Tydzień na rynku walutowym
W minionym tygodniu na polski rynek walutowy codziennie trafiało wiele sprzecznych informacji. Jak wiadomo, sprzeczne wiadomości znoszą się. Wahania wartości złotego były więc względnie umiarkowane, a tendencja do aprecjacji została zachowana.We wtorek, 18 maja, nastroje na rynku sprzyjały umocnieniu złotego, lecz skala wzrostu wartości polskiej waluty została ograniczona przez nieobecność zagranicznych inwestorów, którzy wstrzymywali się od dokonywania nowych inwestycji przed ogłoszeniem wyników posiedzenia amerykańskiego Fed. W środę, gdy było już wiadomo, że stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych nie zostały podwyższone, złoty zaczął się umacniać, jednak informacja GUS o niższym od oczekiwanego wzroście produkcji w kwietniu wywołała lekką korektę. Czwartek znowu zaczął się optymistycznie, gdy pojawiła się nadzieja na postęp w działaniach zmierzających do zakończenia wojny w Kosowie, jednak niepokoje na rynkach finansowych Argentyny, Słowacji i Czech skłoniły zagranicznych inwestorów do wycofania części inwestycji z polskiego rynku i złoty osłabł. W piątek, po zdementowaniu pogłosek o możliwości dewaluacji argentyńskiego peso, złoty odrabiał straty z czwartku, jednak na skutek braku aktywności zagranicznych inwestorów umocnienie było ograniczone. Podobna sytuacja miała miejsce w poniedziałek, 24 maja, w związku ze świętem na większości europejskich rynków.W dniach 18-24 maja wartość złotego wzrosła o ok. 0,2%. Ponieważ w tym czasie nastąpiło osłabienie euro w stosunku do dolara, złoty zyskał na wartości względem euro (o 0,6%), za to osłabł względem waluty amerykańskiej (o 0,3%). 24 maja za dolara trzeba było zapłacić 3 zł 94 gr - o 1 gr więcej niż tydzień temu, a za euro 4 zł 16 gr - prawie o 3 gr mniej.W najbliższych dniach wartość złotego będzie w dużej mierze zależeć od sygnałów zza granicy. Chodzi przede wszystkim o to, czy rynki finansowe przestaną obawiać się dewaluacji waluty argentyńskiej, o to, kto zostanie prezydentem Słowacji oraz jak rozwinie się sytuacja w wojnie z Jugosławią.Jeżeli czynniki zewnętrzne wyraźnie się nie pogorszą, najbliższe miesiące przyniosą znaczne umocnienie polskiej waluty. Stanie się tak z uwagi na napływ walut do Polski - w związku z prywatyzacją Pekao SA i Banku Zachodniego oraz planowaną emisją obligacji i zaciągnięciem kredytu walutowego przez Elektrim (w sumie na kwotę ok. 2,5 mld USD). W tym okresie deficyt obrotów bieżących będzie stosunkowo niewielki - można go szacować na ok. 0,8 mld USD - więc popyt na złotego znacznie przewyższy podaż. Ponieważ już wkrótce nie będzie można zawierać transakcji z NBP poprzez fixing, większość tego popytu trafi na rynek walutowy. Niewykluczone że w efekcie złoty osiągnie poziom 7% powyżej parytetu lub nawet wyższy.
DARIUSZ KOWALCZYK,
Analityk BPH