Stopy spadną

Aktualizacja: 05.02.2017 21:36 Publikacja: 26.05.1999 10:53

Ministerstwo Finansów wie, co będzie w 2000 r.

W 2000 r. inflacja średnioroczna wyniesie 5,7%, PKB wzrośnie o 5,5%, stopa lombardowana koniec roku zmaleje do 14,0%, a stopa interwencyjna do 11% - wynika z dokumentuopracowanego w Ministerstwie Finansów.

"Makroekonomiczne proporcje w gospodarce polskiej oraz dochody budżetu państwa w latach 1999-2000" to wstępna prognoza, która ma pomóc w stworzeniu przyszłorocznego budżetu.Przeciwko rokowaniom ekspertów resortu finansów co do nieuchronności spadku stóp procentowych w 2000 r. protestuje członek RPP Bogusław Grabowski. Powiedział wczoraj PARKIETOWI, że w przypadku utrzymywania się negatywnych tendencji w finansach publicznych RPP może nawet podwyższyć stopy.Zdaniem autorów "Makroekonomicznych proporcji", w 2000 roku do kasy państwa wpłynie o 1,9% więcej pieniędzy niż w tym roku. Jednak tegoroczne dochody będą mniejsze, niż zapisano w ustawie budżetowej. Wpływy mają wynieść ponad 127,2 mld zł (w budżecie mowa jest o 129,3 mld zł). To - według Stanisława Gomułki, doradcy ministra finansów - rezultat niższych dochodów z podatków pośrednich - VAT-u i akcyzy.W tegorocznej ustawie budżetowej założono, że średnioroczna inflacja wyniesie 8,5%, jednak według obecnej prognozy będzie to 6,8%. W 2000 r. wskaźnik ten spadnie do 5,7%. Inaczej niż w ustawie budżetowej będzie kształtowała się też stopa bezrobocia - na koniec tego roku wyniesie 11,8% (wcześniej prognozowano 9,4%). Jej wysoki poziom może utrzymać się w przyszłym roku (11,5%). Wzrosną też wynagrodzenia realne w gospodarce - o 4% w tym roku i o 1,9% w 2000 r. (w budżecie na ten rok zapisano wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w wysokości 2%).

czytaj str. 5

Ministerstwo Finansów pracuje nad przyszłorocznym budżetem

Reklama
Reklama

Mniejsza inflacja, niższe stopy procentowe

"Makroekonomiczne proporcje w gospodarce polskiej oraz dochody budżetu państwa w latach 1999-2000" to wstępna wersja prognozy, jaka jest tworzona w Ministerstwie Finansów w związku z opracowywaniem budżetu na 2000 r.Dochody budżetoweWedług dokumentu Ministerstwa Finansów, tegoroczne dochody budżetowe wyniosą ponad 127,2 mld zł - a więc będą niższe od zakładanych w ustawie o ok. 2 mld zł. Jednocześnie będzie to o 5,9% realnie mniej niż w ub.r. Główny powód to spadek dochodów z tytułu podatków, przede wszystkim pośrednich. Tak twierdzi prof. Stanisław Gomułka, doradca ministra finansów. - Najważniejsze różnice to o ok. 1 mld zł mniej wpływów z tytułu akcyzy i o ok. 700 mln zł mniej z VAT-u - powiedział PARKIETOWI.Wpływy z podatków pośrednich, jak mówi prof. S. Gomułka, zależą przede wszystkim od popytu wewnętrznego, nie od produkcji. W przypadku, gdy inflacja średnioroczna może być niższa od zakładanej o ponad 2 punkty procentowe, a wzrost PKB o 1,1 punktu, spadek dochodów budżetowych nie jest, jego zdaniem, aż tak znaczny. - Można zadać sobie pytanie, dlaczego jest aż tak dobrze. Według mnie wynika to stąd, że od zakładanych w budżecie najbardziej będą różniły się ceny żywności, nie obłożonej VAT-em - mówi prof. S. Gomułka.Dochody w przyszłym roku mają wynieść ponad 137 mld zł. W tym z podatków będzie pochodziło ponad 130 mld zł. Prognozę przygotowano z uwzględnieniem zmian w systemie fiskalnym, które nastąpią w 2000 r., a które w miniony poniedziałek zostały przedstawione publicznie przez premiera i ministra finansów.Zmiany podatku od towarów i usług oraz akcyzowego będą skutkiem dostosowywania polskiego prawa do wymagań Unii Europejskiej. Najważniejsze nowości to obłożenie 3-procentowym VAT-em nie przetworzonych produktów rolnych. 7-procentowa stawka obejmie usługi komunalne, dotychczas również zwolnione z tego podatku. Zostanie wprowadzony zakaz odliczania podatku naliczanego od benzyn i od niektórych samochodów. Planowane są również zmiany w akcyzie - średnioroczny wzrost stawek na wyroby tytoniowe wyniesie 25,2%, a akcyza na paliwa silnikowe w ciągu roku wzrośnie średnio o 13%. Stawka tego podatku nakładanego na wszona "na poziomie inflacji" - czyli o 5,7%.InflacjaŚrednioroczna inflacja w 2000 r. ma wynieść właśnie 5,7%. Eksperci Ministerstwa Finansów zakładają też, że wskaźnik wzrostu cen liczony grudzień do grudnia wyniesie 5,2%. Główne przyczyny spadku inflacji autorzy opracowania widzą m.in. w ograniczaniu cen produkcji sprzedanej i w spadku tempa wzrostu wynagrodzeń w gospodarce narodowej. Ten pierwszy wskaźnik ma w tym roku wynieść 5%, za to w przyszłym - już tylko 4%. Eksperci założyli, że spadek tych cen "będzie możliwy dzięki dalszemu rozwojowi wymiany handlowej z zagranicą, redukcji stawek celnych, obniżaniu materiałochłonności i energochłonności gospodarki oraz wzrostowi wydajności pracy". Wynagrodzenia w gospodarce narodowej będą, ich zdaniem, rosły w tempie (odpowiednio) 4% i 1,9%.Spadkowi inflacji ma też sprzyjać zmniejszenie restrykcyjności polityki pieniężnej. Ma to być widoczne zwłaszcza w 2000 r., kiedy to, zdaniem autorów raportu, Rada Polityki Pieniężnej ponownie przystąpi do obniżania stóp procentowych. W tym roku nie ma na to co liczyć, chociaż "na przełomie drugiego i pierwszego kwartału 1999 r. najprawdopodobniej zostanie obniżona stopa rezerw obowiązkowych. Stworzy to warunki do stopniowej obniżki realnych stóp procentowych".Stopy procentoweWedług tych założeń, na koniec 2000 r. stopa lombardowa Narodowego Banku Polskiego wyniesie 14% (w tej chwili - 17%). Zostanie też zredukowana do 11% stopa operacji otwartego rynku (aktualnie - 13%). W dokumencie zwraca się jednak uwagę, że Rada Polityki Pieniężnej nie ustaliła jeszcze tzw. celu inflacyjnego na 2000 r. - co jest podstawą prowadzenia polityki pieniężnej. Jak mówi prof. Stanisław Gomułka, są to "wewnętrzne prognozy" Ministerstwa Finansów.- Ministerstwo wielokrotnie dość poważnie myliło się w swoich prognozach dotyczących stóp procentowych banku centralnego. Powinno się raczej zająć rentownością papierów rządowych, która ostatnio rośnie m.in. dzięki powiększającemu się deficytowi budżetowemu - uważa Bogusław Grabowski, członek RPP. Według niego, trudno odpowiedzieć na pytanie, kiedy i o ile zostaną zmniejszone stopy procentowe. - Mogę nawet wyobrazić sobie sytuację, że Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzję o podniesieniu stóp. Gdyby na przykład okazało się, że zły trend w finansach publicznych będzie nadal się utrzymywał, to RPP nie będzie się temu obojętnie przyglądać - powiedział B. Grabowski.

MAREK CHĄDZYŃSKI

Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Gospodarka
Branża piwna mierzy się z kolejnymi wyzwaniami
Gospodarka
Podatek Belki zostaje, ale wkracza OKI. Nowe oszczędności bez podatku
Gospodarka
Estonia i Polska technologicznymi liderami naszego regionu
Reklama
Reklama