Maj na giełdzie
W ubiegłym miesiącu WIG wzrósł o 2,46%, osiągając na wczorajszej sesji poziom 15 623 pkt. W tym czasie indeks osiągnął najwyższy poziom w br., przekraczając minimalnie barierę 16 000 pkt., niezbyt jednak udana końcówka maja znacznie zredukowała zyski inwestorów.
Dość znaczne wahania cen miały również miejsce na rynku narodowych funduszy inwestycyjnych, ale generalnie indeks NIF utrzymał się w trendzie bocznym. Po znacznych stratach w kwietniu notowania względem złotego poprawił dolar.W maju dwukrotnie dochodziło do gwałtownych zmian trendu na rynku akcji. Na początku miesiąca WIG dość silnie spadał i wobec pogarszającej się sytuacji na rynkach światowych wydawało się, że zapowiada to głębszą korektę trwającego już ponad pół roku trendu wzrostowego. Jednak w połowie miesiąca byki zebrały siły i przystąpiły do ataku, wynosząc indeks w ciągu zaledwie czterech sesji z 14 904 do 16 017 pkt. Potem coraz gorsza koniunktura na czołowych giełdach świata, a szczególnie silne spadki Dow Jonesa, wywołane strachem przed podwyżką stóp procentowych, spowodowały, że kontrolę nad warszawskim parkietem ponownie przejęły niedźwiedzie. I tak pod wpływem spadków upłynęła praktycznie cała ostatnia dekada miesiąca.Podobnie jak w kwietniu największe zyski osiągnęli posiadacze akcji małych spółek. Prawie 75% można było zarobić na akcjach Delii i Novity. Walory tej pierwszej spółki, jednej z najmniejszych na giełdzie, znalazły się w centrum zainteresowania inwestorów, gdy kontrolujący ją Mostostal Export ogłosił, że opierając się na Delii zamierza stworzyć grupę kapitałową. W jej skład mają wejść spółki z holdingu Mostostalu, nie mające charakteru budowlanego, developerskiego i finansowego. Ich wartość księgowa wynosi 93 mln zł, podczas gdy Delii zaledwie 17 mln zł. Na dodatek 75% akcji Delii znajduje się w rękach znaczących udziałowców, co przy kapitalizacji, wynoszącej na początku kwietnia zaledwie 4,6 mln zł dodatkowo sprzyjało zwyżkom kursu. Z kolei jednym z powodów wzrostu notowań Novity może być kupowanie akcji tej firmy przez Novitex. Jedynym udziałowcem Noviteksu jest Novita, która poprzez firmę zależną skupiła już ponad 12% swoich akcji. Podobnie jak Delię również Novitę cechuje bardzo niska kapitalizacja, jedna z najmniejszych na rynku podstawowym. Dobrą koniunkturę na walorach Polifarbu Dębica, przynoszących w maju swoim posiadaczom prawie 50% zysku, napędzały głównie informacje o możliwości ogłoszenia kolejnego wezwania przez inwestora strategicznego - Alco Beckers. Zwyżkom kursu sprzyjała dodatkowo niewielka płynność tych akcji - zaledwie ok. 11,5% walorów Polifarbu nie znajduje się w rękach największych akcjonariuszy.Dobrze wypadły także spółki sprzedające udziały w firmach, zajmujących się telefonią komórkową. Stalexport zamierza pozbyć się 5,5% walorów Polkomtela (Plus GSM), których wartość jest szacowana na 100-150 mln USD (400-600 mln zł), czyli więcej niż wynosi kapitalizacja Stalexportu - 340 mln zł. W maju kurs akcji katowickiej spółki wzrósł o 24%. Nieznacznie więcej, bo 25%, zwyżkowały walory BRE. Bank na transakcjach związanych ze sprzedażą udziałów w PTC (Era GSM) zyskał 524 mln zł, przy wartości rynkowej 2 500 mln zł.Wydawać by się mogło, że prawdziwa hossa panowała w maju wśród spółek przemysłu spożywczego. Indeks WIG-Spożywczy zyskał na wartości ponad 13%, co przy niewielkiej zmianie podstawowego WIG-u może wskazywać, że był to zdecydowanie najsilniejszy sektor na giełdzie. Tymczasem sekret sukcesu tkwi w... Żywcu. Otóż okazuje, iż giełda tak skonstruowała indeks WIG-Spożywczy, że Żywiec ma w nim 67-proc. (!) udział. A kurs browaru w ostatnim miesiącu zwyżkował ponad 21%.Trwa walka pomiędzy bykami i niedźwiedziami o kontrolę na nad rynkiem NFI. W maju indeks NIF spadł o niecały 1% i utrzymał się w trendzie bocznym. Zmiany kursów poszczególnych spółek nie przekroczyły 7%. Najlepiej zaprezentowały się walory 3 NFI, zyskując na wartości 6,3%, natomiast najwięcej spadł kurs NFI Victoria - o 6,8 wahania cen miały miejsce na rynku walutowym Jeszcze na początku miesiąca złotego wyraźnie umacniał się i 10 maja na rynku międzybankowym za jednego dolara trzeba było zapłacić tylko 3,87 zł, czyli najmniej od trzech miesięcy. Większość analityków uważała, że dalszy wzrost notowań naszej waluty jest nieunikniony. A jednak bykom udało się utrzymać rynek w średnioterminowym trendzie bocznym i w jego ramach doprowadzić do znacznej zwyżki dolara. W ostatni czwartek po raz pierwszy od miesiąca za amerykańską walutę ponownie trzeba było zapłacić powyżej 4 zł. Obrót na kontraktach terminowych w dalszym ciągu koncentruje się na Warszawskiej Giełdzie Towarowej, na GPW tylko sporadycznie są zawierane transakcje. Jednak i ten pierwszy rynek po okresie bardzo dynamicznego rozwoju jakby nieco przygasł. Wprawdzie regularnie rośnie liczba otwartych pozycji na dolarze (przekroczyła już 400), ale obroty na wszystkich kontraktach na walutę amerykańską od dłuższego już czasu oscylują wokół 100, co nie jest wielkością zapewniającą temu rynkowi odpowiednią płynność.
TOMASZ JÓŹWIK