Spekulacje na temat przyszłego poziomu stóp procentowych w USA stanowią w ostatnich dniach barometr notowań akcji na rynkach światowych. Po ostatnim wystąpieniu Greenspana oraz pod wpływem danych makroekonomicznych inwestorzy prawdopodobnie doszli do wniosku, że Fed nie podwyższy stóp, co zaowocowało kilkudniowym wzrostem cen akcji na NYSE.Wydaje się jednak, że co najmniej od kilku tygodni giełda warszawska nie porusza się zgodnie z trendami wyznaczonymi przez największe rynki światowe. Sądzę, że stan taki ma szansę utrzymać się do momentu zaangażowania inwestorów zagranicznych, którzy, moim zdaniem, od pewnego czasu na WGPW są po prostu nieobecni. Z jednej strony, stan taki powoduje, że nie mamy do czynienia ze spektakularnymi wzrostami blue chipów w momencie trwającej względnie dobrej koniunktury na świecie. Z drugiej zaś strony, obecna sytuacja gwarantuje stabilizację notowań, a nawet umiarkowany wzrost cen, biorąc pod uwagę napływ kapitału nie tylko pochodzącego z funduszy emerytalnych, ale również ze strony inwestorów indywidualnych, skuszonych niskimi stopami procentowymi oraz perspektywą długookresowego spadku inflacji. Oceniając rynek w perspektywie najbliższych dwóch miesięcy, w dalszym ciągu uważam, że jest znaczne prawdopodobieństwo wystąpienia korekty całego tegorocznego wzrostu. Szacując poziom ewentualnego jej zakończenia, należy wziąć pod uwagę sytuację techniczną, a przede wszystkim linię wsparcia, znajdującą się na poziomie 13,2 tys. punktów. W tym też punkcie korekta zniosłaby połowę impulsu wzrostowego. Sądzę, że w omawianym obszarze WIG znajdzie się już w lipcu, a po okresie krótkiej stabilizacji powinien rozpocząć marsz w kierunku 18,5 tys. punktów.Prognozując 15-proc. korektę na WGPW, można wziąć pod uwagę ostatnie spostrzeżenia Martina Pringa - czołowego technika - według którego obecne zachowanie rynków europejskich zwiastuje początek zmiany trendu na spadkowy.

.