Zainteresowanie naszym rynkiem ostatnio wyraźnie wzrosło, podobnie jak kurs złotego. Świeżo wykreowana perspektywa zakończenia wojny w Kosowie i lepsze perspektywy gospodarki niemieckiej, to jedne z głównych czynników zewnętrznych, które złożyły się na większą partycypację naszego rynku w portfelach zachodnich inwestorów. Choć ich obecność nie jest jeszcze na giełdzie zbyt dostrzegalna, bo nerwowość NYSE w obliczu prawie pewnej podwyżki tamtejszych stóp na najbliższym posiedzeniu Fed skłania część rynku do wyczekiwania, to jej wpływ pozwala ostatnio cenom na GPW utrzymywać się na przyzwoitym poziomie. Oczywiste, że nie wszystko wygląda różowo - konflikt wokół podatków może grozić rozpadem koalicji i małą destabilizacją. Biorąc jednak pod uwagę pragmatyzm SLD, nie zakładałbym się, że następna koalicja (arytmetyka sejmowa nie zostawia złudzeń, jaka), byłaby gorzej postrzegana przez krajowe i zagraniczne kręgi gospodarcze.Niespodziewany wzrost kursu ORFE znalazł w końcówce tygodnia uzasadnienie w przekazanej informacji o zainteresowaniu inwestora zagranicznego. Przecieki informacji na naszym rynku to, niestety, już codzienność i nie zasługują na komentowanie. W informacjach tych ważniejsze wydaje się przesłanie, dostrzeżone już przez rynek. Oto, znacznie wcześniej niż oczekiwano, zaczyna się materializować drugi etap konsolidacji w handlu farmaceutykami - wchodzą inwestorzy zagraniczni. Biznes nie znosi próżni - rynek Europy podzielono już dawno i w ślad za konkurentami podążą inni, nie mogąc pozwolić sobie na nieobecność na 40-milionowym rynku. Choć zapewne potrwa to jakiś czas, to sporo tu analogii do sektora bankowego, którego przejmowanie przez inwestorów branżowych powoli dobiega końca. Być może właśnie rynek udziela odpowiedzi na pytanie, która branża jest następna?

.