Miniony tydzień na naszej rodzimej giełdzie upłynął pod znakiem wezwań i przejęć polskich banków. W większości przypadków jest to związane z umacnianiem pozycji inwestora strategicznego w akcjonariacie banku (patrz KB, BPH, PBK). Jest to zrozumiałe i konieczne działanie zagranicznych inwestorów, zważywszy, iż polski tort bankowy jest już podzielony, a każdy dodatkowy udział zwiększa szansę objęcia całkowitej kontroli. Należy jednakże zastanowić się, czy chcemy i jakie są tego konsekwencje, aby zagraniczny inwestor miał w swoich rękach ponad 50% polskiego sektora bankowego z najsilniejszymi jego pozycjami na czele (Pekao, Handlowy). Na razie sektor bankowy cechuje niewspółmierna do całego rynku siła i w najbliższym czasie wzrosty będą najprawdopodobniej kontynuowane.Nie tylko dla banków prognozy są optymistyczne. Także polska makroekonomia, a w szczególności prognozy Ministerstwa Gospodarki i Finansów, a także RCSS i RPP rysują poziom inflacji, deficytu handlowego i wzrostu gospodarczego na przyzwoitych poziomach. Obawy może budzić jednak inflacja, która przez rosnącą dynamikę kredytów i spadającą skłonność do oszczędzania w ostatnim okresie, a co za tym idzie rosnącą podaż pieniądza i skłonność do kupowania, może wyrwać się spod kontroli.Do najważniejszych zdarzeń determinujących zachowanie się zagranicznych rynków europejskich i azjatyckich należy oczywiście zaliczyć podwyżkę stóp procentowych przez Fed. Skala podwyżki (0,25 pp) nie zdziwiła analityków, a samą decyzję większość rynków miała już od dawna wkalkulowaną w poziom giełdowych indeksów. Euforia, poparta zapowiedziami władz monetarnych USA, iż w najbliższym czasie dalszych podwyżek nie będzie, zapanowała na rynkach europejskich i azjatyckich. Jednak pomimo zapowiedzi, kolejna podwyżka jest nieunikniona, a jej dyskontowania należy spodziewać się już w przyszłym tygodniu.

.