Reklama

Notowania jednolite dominują na GPW

Aktualizacja: 05.02.2017 21:41 Publikacja: 21.07.1999 10:52

Obroty na warszawskim parkiecie

Po pierwszych sześciu miesiącach 1999 roku indeks giełdy warszawskiej - WIG20 - wzrósł o 31,7%, nie osiągnął jednak poziomu tak wysokiego, jak podczas ubiegłorocznych szczytów. Wzrost ten miał jednak zdecydowanie silne przełożenie na poziom obrotów za ostatnie półrocze.

Obroty na rynku akcji w pierwszym półroczu tego roku w porównaniu z tym samym okresem z roku ubiegłego były zdecydowanie większe. Wyniosły one łącznie 23,2 mld zł, podczas gdy poprzednio było to jedynie 14,7 mld zł. Do tak znacznego wzrostu przyczyniły się dwa zjawiska. Pierwsze to wzrost kapitalizacji giełdy do poziomu powyżej 100 mld zł, związany z pojawieniem się na giełdzie kilku nowych i dużych spółek, które obecnie odgrywają w obrotach ważną rolę. Drugi istotny czynnik to kupowanie pod wezwania. Od początku roku pojawiło się co najmniej 18 wezwań na sprzedaż akcji spółek giełdowych przejmowanych przez inwestorów strategicznych. Wielu akcjonariuszy upatrzyło sobie w tym szansę szybkiego i łatwego zysku, często kierując się w swoich decyzjach inwestycyjnych nie faktycznym stanem spółki, a możliwością jej przejęcia przez głównego akcjonariusza. Tzw. granie pod przejęcia również w znaczący sposób napędzało w ostatnim okresie koniunkturę giełdową.Ciągłe - najwyżej 40%Istotne wydaje się przeanalizowanie, który z systemów notowań - jednolity kurs dnia, czy notowania ciągłe, przeważa pod względem obrotów, zleceń i transakcji.Na podstawie struktury obrotów za pierwsze 6 miesięcy tego roku można stwierdzić, że nadal dominującym systemem obrotów na giełdzie jest system jednolitego kursu dnia. Wyniki te obalają więc modny ostatnio i rozpowszechniony mit, według którego notowania ciągłe są głównym elementem każdej sesji giełdowej. Ich średni udział w dziennych obrotach ogółem nadal nie przekracza 40%. Należy stwierdzić, że udział notowań ciągłych w ciągu ostatniego roku zdecydowanie wzrósł, lecz mimo wydłużenia od początku br. sesji o godzinę nadal obroty w tym systemie wykazują stały trend horyzontalny. Podobnie jest w przypadku dogrywki. Można było się spodziewać, że wraz z rozwojem notowań ciągłych jej znaczenie w obrotach będzie maleć. Okazuje się jednak, że dzienny udział dogrywki kształtuje się średnio na poziomie 18% obrotów ogółem. Rzadko zdarza się, że jest on niższy niż 10%, często zaś przekracza 20%.Ciekawą prawidłowość można zauważyć na wykresie przedstawiającym wartość dziennych obrotów w systemach jednolitym i ciągłym. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że w ostatnim okresie mieliśmy często do czynienia z takimi sesjami, kiedy wzrost obrotów w systemie, ciągłym w jednym dniu powodował wzrost obrotów w systemie jednolitym w następnym dniu. Jednak po bardziej szczegółowej analizie okazało się, że korelacja pomiędzy tymi dwoma systemami przy uwzględnieniu przesunięcia czasowego wynosi zaledwie 0,51. Natomiast współczynnik korelacji pomiędzy wartością obrotów w systemie jednolitym a notowaniami ciągłymi w tym samym dniu wynosi 0,48. Różnica jest więc niewielka - co wskazywałoby, że notowania ciągłe w danym dniu mają tak samo silne przełożenie na notowania według jednolitego kursu dnia w dniu następnym, jak notowania jednolite na notowania ciągłe w tym samym dniu.Wrażliwość na bodźceAnalizując dalej obroty, można zauważyć kolejną prawidłowość. Otóż w przypadku notowań jednolitych częściej niż w przypadku ciągłych zdarzają się sesje, podczas których obrót jest dość duży, aby w następnym dniu spaść prawie o 50%. Potwierdzają to również wartości odchylenia standardowego, które dla obrotów w systemie jednolitym wynosi 45 mln zł, w systemie ciągłym zaś - 39 mln zł. Taki stan może sugerować, że notowania ciągłe w mniejszym stopniu reagują na bodźce zewnętrzne, jak na przykład informacje z rynku czy ze spółek, poza tym w sytuacjach szczególnych dochodzi zazwyczaj do zawieszania obrotu akcjami danej spółki. Z drugiej strony, można też pokusić się o stwierdzenie, że w tym systemie udział biorą teoretycznie zawoórzy realizują swoje strategie inwestycyjne.Potwierdzenie jednak tej drugiej tezy jest wątpliwe. Zestawiając bowiem średnie wartości transakcji w systemie jednolitym z transakcjami w systemie ciągłym, można stwierdzić, że ich wielkość jest prawie taka sama. Od początku roku wyraźnie widoczny jest trend wzrostowy wartości transakcji zawieranych podczas notowań ciągłych. Mimo że w notowaniach ciągłych nadal dominującą rolę odgrywają transakcje jednoblokowe (ich udział w transakcjach ogółem wyniósł w ostatnim kwartale 38,1% i nie był już tak duży jak w tym samym okresie w roku poprzednim - 48,9%) można powiedzieć, że rynek ten rozwija się w dobrym kierunku i pozostaje mieć nadzieję, że trend ten będzie się utrzymywał.Optymizm ten potwierdzany jest również przez rozkład struktury zleceń w poszczególnych 15-minutowych fazach notowań w danym dniu. Najbardziej popularne kwadranse to początek dogrywki oraz początek notowań ciągłych. W pozostałej części dogrywki obserwujemy już systematyczny spadek liczby zleceń. Nieco inaczej rozkład ten kształtuje się podczas notowań ciągłych. W tym przypadku spadek obrotów następuje po pierwszych 30 minutach. Największe obroty realizowane są natomiast pomiędzy godziną 13.15 a 13.30. Można stwierdzić, że w pierwszym kwadransie transakcje zawierają ci, którzy chcą kupić lub sprzedać po kursach bliskich tym z notowań jednolitych. W następnych 15 minutach transakcje zawierają ci, którzy uznali, że aktualna cena jest odpowiednia. Podobnie dzieje podczas następnych 15 minut, jednak obrót już spada i tendencja ta trwa do 15.15. Potem następuje ożywienie, które swoją kulminację osiąga w ostatnim kwadransie notowań. Uważa się, że stan ten jest związany z rozpoczęciem dokładnie w tym czasie notowań akcji na Wall Street - inwestorzy obserwują zachowanie indeksu Dow Jones i na tej podstawie podejmują kolejne decyzje.Indywidualnie gorzejSytuacja ta nie nastraja jednak optymistycznie. Dalszy rozwój rodzimego rynku idący w tym kierunku stawia na straconej pozycji inwestorów indywidualnych. Najczęściej są to osoby, które żyją nie tylko z giełdy i nie starcza im czasu, by analizować notowania przez cały dzień, dlatego notowania jednolite są dla nich najlepszym rozwiązaniem. Poza tym notowania jednolitego kursu dnia mają tę zaletę, że nie zmuszają do zakupu określonych bloków akcji, a dowolnej ich liczby. Wiadomo bowiem, że portfel średniego inwestora indywidualnego nie przekracza 5-10 tys. zł i nie pozwala na zbyt aktywne inwestowanie, a tym bardziej dywersyfikowanie swojego portfela blokami akcji.Uważam, że nie można pomijać tej grupy inwestorów w strategiach rozwoju rodzimego rynku kapitałowego. Realizuje ona około 39% ogólnej wartości obrotów (dane za 1998 r.) i obok inwestorów zagranicznych stanowi grupę najliczniejszą.Trzeba dążyć do takiej ewolucji rynku giełdowego, która nie dyskryminowałaby żadnej z grup inwestorów, a wręcz przyciągnęła nowych sympatyków giełdy. Wydaje się więc, że nie jest dobrym rozwiązaniem marginalizacja notowań jednolitych.

TOMASZ WIŚNIEWSKI

Autor jest pracownikiem

Reklama
Reklama

Zespołu Statystyki i Analiz GPW

Tekst wyraża poglądy autora i nie powinien być inaczej interpretowany.

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama