NYSE warta 15 miliardów dolarów?
Dwa największe parkiety Stanów Zjednoczonych, New York Stock Exchange i Nasdaq, zamierzają przekształcić się z instytucji typu non-profit w spółki przynoszące zyski. Obserwatorzy oceniają, że w rezultacie amerykański rynek kapitałowy powinien stać się zdrowszy, łatwiej adaptujący się do zmian, lepiej finansowany i bardziej atrakcyjny zarówno dla giełdowych inwestorów, jak i poszukujących kapitału przedsiębiorców.
Obecnie oba parkiety są własnością różnych instytucji z Wall Street, poczynając od wielkiego Merrill Lynch (odgrywającego kluczową rolę na obu z nich), a kończąc na drobnych, niezależnych brokerach, dysponujących na giełdzie jednym miejscem. Obie niedochodowe giełdy pokrywają swe wydatki z opłat wnoszonych przez instytucje korzystające z ich usług. Jako spółki - pisze dziennik "International Herald Tribune" - NYSE i Nasdaq będą mogły rozwinąć działalność gospodarczą - samodzielnie lub we współpracy z zagranicznymi giełdami - i oferować nowe produkty. Napotkają jednak również typowe dla spółek zagrożenia: konieczność stałego przeciwstawiania się konkurencji w epoce agresywnych przejęć, współzawodniczenia cenami swych usług i równocześnie generowania zysków dla posiadaczy swych walorów.Idea giełdy-spółki, przynoszącej zyski, znalazła dotychczas podatny grunt w Europie i na Dalekim Wschodzie. Pierwsza była giełda w Sztokholmie, która w 1993 roku stała się zależna od publicznej spółki OM Gruppen AB. Od tamtej pory sprywatyzowało się już kilka innych parkietów, od Islandii po Singapur i Australię, a kolejne (w tym warszawska GPW) badają możliwości zmian i korzyści płynące z nowego statusu. Teraz, być może, kolej na USA, gdzie oprócz nowojorskich gigantów przygotowania do przekształceń prowadzą Chicago Board of Trade oraz dwie niewielkie giełdy lokalne: Pacific Stock Exchange i parkiet w Filadelfii.Eksperci zwracają też uwagę, że NYSE i Nasdaq jako spółki łatwiej będą mogły odgrywać rolę, jaka przypada im na rynku światowym. Nowa struktura ułatwi podejmowanie decyzji oraz stawianie czoła krytycznym sytuacjom i rywalom. - Bodźce będą silniejsze, a mechanizmy bardziej przejrzyste - uważa cytowany przez IHT prof. Lawrence White, ekonomista z uniwersytetu w Nowym Jorku. Z kolei szefowie amerykańskiego zrzeszenia maklerów NASD (National Association of Securities Dealers) - właściciela Nasdaq - oceniają, że rola tego parkietu w obecnym kształcie zacznie gwałtownie maleć i konieczne są rychłe zmiany.Gdyby w ślad za prywatyzacją miało jednak pójść upublicznienie giełd--spółek - zwraca uwagę dziennik IHT - zrodziłoby się kilka pytań, dotyczących regulacji tych rynków i ograniczenia ich niemal monopolistycznej pozycji. W przypadku NYSE propozycje zmierzają w kierunku przekształcenia każdego maklerskiego miejsca na tym parkiecie w dwa nowe instrumenty. Pierwszym byłaby stała licencja, którą można by dzierżawić lub sprzedawać, drugim - zwyczajne akcje jako udziały w nowym przedsięwzięciu. Wśród aktywów nowej spółki mogłyby znaleźć się również udziały NYSE w związanych z nią instytucjach, wliczając w to Korporację Rozliczeniową Papierów Wartościowych (NSCC) i współdziałające organizacje, sprzedające brokerom aktualne dane rynkowe.Prywatyzacyjne plany największych amerykańskich giełd wywołały falę spekulacji nt. ich wartości rynkowej. Dla NYSE określono ją w przybliżeniu na 15 mld USD - znacznie mniej niż wartość papierów wielu notowanych tutaj firm, takich jak ML czy Charles Schwab Corp.
J.K.