Koniec wieku

Aż do końca XVIII wiekuróżnicew poziomiegospodarczym różnych krajówi regionówna świecie byłynieznaczne.Dziś trudnow to uwierzyć, ale przed dwustulaty potencjał gospodarczyIndii był znacznie większyniż jakiegokolwiek krajueuropejskiego. Przesądzałyo tym czynniki naturalne- powierzchnia, zaludnieniei zasobysurowcowe.Różnicowanie zaczęło się wraz z rewolucjąprzemysłową.Proces ten uległ przyspieszeniu, gdy najnowsze przemysły,bazujące naludzkiej myśli, zastąpiłyprzemysł ciężki w rolilokomotywyrozwoju.

Dziś zróżnicowanie w poziomie bogactwa pomiędzy różnymi krajami rozciąga się w skali 1:100. Znajdować się na dole drabiny bogactwa jest rzeczą przykrą, ale może być także atutem, gdy ubogi kraj wykorzysta strategię "drogi na skróty".Przemiany w gospodarce światowej, które zaszły w ostatnich latach, spowodowały, że ludzkość stopniowo wyzwoliła się spod tyranii natury. Dostępność do zasobów naturalnych w coraz mniejszym stopniu przesądza o poziomie PKB. Czynnikiem decydującym staje się software - informacja, myśl, wiedza, umiejętność organizacji. Jest to czynnik znacznie łatwiej transferowalny niż czynniki materialne. Co więcej, jego cena gwałtownie maleje, w miarę jak na rynku pojawiają się nowe generacje produktów. Dla krajów nie rozwiniętych stwarza to unikalną szansę dostępu do czynników decydujących o rozwoju, których jakość w niewielkim tylko stopniu odbiega od najnowszej generacji. W ten sposób następuje dyfuzja bogactwa i postępu gospodarczego, który może docierać do wszystkich zakątków globu. Dobrodziejstwo tego procesu dostrzegamy w Polsce na każdym kroku. Przez kilkadziesiąt lat Polska była jednym z najbardziej zacofanych krajów Europy pod względem rozwoju telekomunikacji. Postęp był ograniczony przez szczupłe zasoby materialne, które najwyraźniej nie wystarczały na to, by kłaść podziemne linie telefoniczne bądź ustawiać słupy i instalować centrale, według technologii obowiązującej w Europie Zachodniej w latach 30. Ale wystarczyło kilka ostatnich lat, by Polska została przyzwoicie stelefonizowana, przy wykorzystaniu technik niewiele odbiegających od najnowszych na świecie. Gdybyśmy mieli ten dystans pokonywać dzięki własnym zasobom i dokonywanemu w naszych laboratoriach postępowi technicznemu - zajęłoby to nam kilkadziesiąt lat, może sto. Ale przeszliśmy drogę na skróty: telefonizacja dokonała się drogą "dyfuzji". To samo zjawisko obserwujemy w motoryzacji. Po polskich szosach jeżdżą pojazdy najnowszej generacji, tej samej jakości co w Europie Zachodniej - gdy jeszcze przed kilku laty jeździły samochody zaprojektowane na przełomie lat 50. i 60. Kolosalna zmiana, mająca znaczenie makroekonomiczne - wpływająca na bilans paliwowy kraju, na ochronę środowiska, styl życia Polaków - dokonała się bez większego wysiłku. Najnowsze samochody po prostu do Polski "przyszły".Strategia drogi na skróty pozwala zaoszczędzić ogromne wydatki na badania podstawowe i wdrażanie technologii, poprawić wydajność pracy przez wprowadzenie nowych struktur organizacyjnych, podnieść poziom kwalifikacji kadr przez umożliwienie im dostępu do informacji i najnowszych zdobyczy wiedzy. Dzięki temu uboższy kraj może rozwijać się w tempie wielokrotnie szybszym niż państwa bardziej zaawansowane. Pod warunkiem wszakże, że polityka gospodarcza kraju przynajmniej nie przeszkadza w dyfuzji bogactwa. Najważniejsze są trzy sprawy. Po pierwsze, dyfuzji bogactwa towarzyszyć musi napływ kapitału zagranicznego. Możliwy jest też postęp bez dostępu inwestycji zagranicznych. Na przykład samo wprowadzenie Internetu przyczynia się do podniesienia poziomu cywilizacyjnego kraju. Ale napływ kapitału znacznie przyśpiesza ten proces. Kraj słabiej rozwinięty ma zwykle ograniczone możliwości finansowania inwestycji własnymi oszczędnościami. Powinien zatem prowadzić politykę odpowiedzialną - po to, by móc korzystać z zagranicznych oszczędności. Po drugie, im bardziej kraj goniący czołówkę jest otwarty, tym szybciej następuje proces dyfuzji. Szczególnie szkodliwa jest doktryna nacjonalizmu gospodarczego, autarkii, ochrony rynku przed zagraniczną konkurencją. W Polsce widzimy to szczególnie na przykładzie drobnych gospodarstw rolnych, które w najmniejszym stopniu skorzystały w ostatnich dziesięciu latach z dyfuzji bogactwa, chronione przed tym protekcyjną polityką lobby chłopskiego. Całe szczęście, że gospodarczym nacjonalistom nie udało się rozwinąć parasola nad polskim przemysłem elektronicznym (były takie zakusy). Dzięki temu nie został ograniczony dostęp do najnowszych technologii i produktów tej kluczowej gałęzi przemysłu.Wreszcie, działaniem znacznie przyspieszającym dyfuzję bogactwa jest podnoszenie poziomu ogólnej wiedzy, nauka języków obcych i standardów obowiązujących w krajach bardziej zaawansowanych. Dzięki temu łatwiej można wykorzystać wiedzę, informacje i technologie, które do nas napływają.

WITOLD GADOMSKI publicysta "Gazety Wyborczej"