Francuscy emitenci nie zauważyli wprowadzenia euro

Wycena francuskich obligacji korporacyjnych może stać się w najbliższych dniach kłopotliwą kwestią, gdy niektóre banki i inni inwestorzy zdadzą sobie sprawę, jak niefortunnie w minionych kilku tygodniach ulokowali pieniądze.

W ciągu dwóch ostatnich miesięcy odnotowano we Francji wyjątkowo wiele emisji przeprowadzonych przez przedsiębiorstwa, ale wiele obligacji wyceniono zbyt wysoko i w rezultacie przewyższają one średnią dla całego rynku. Z opracowanego przez Chase Manhattan raportu wynika, że przy niektórych obligacjach różnica między ceną kupna i sprzedaży zwiększyła się o ponad 10 pkt. bazowych, podczas gdy w innych przypadkach była o wiele większa po emisji, niż uzgodniono przed jej rozpoczęciem.Zdaniem obserwatorów, przyczyną tego zjawiska jest to, że wielu francuskich emitentów, jak też banki, które organizowały emisje ich obligacji, wciąż traktuje Francję jak krajowy rynek, a nie część o wiele większego europejskiego rynku papierów dłużnych. Przed wprowadzeniem euro, francuskie obligacje korporacyjne były sprzedawane przede wszystkim francuskim inwestorom, którzy zwracali uwagę głównie na nazwę emitenta, a nie jego ocenę kredytową.Wprowadzenie euro zmieniło jednak sytuację. Francuscy inwestorzy mają o wiele większy wybór papierów dłużnych i nie są już skazani jedynie na swój krajowy rynek. Jednocześnie zagraniczni inwestorzy oceniają francuskie obligacje na podstawie kredytowych ratingów i nie zamierzają płacić więcej za samą nazwę francuskiej firmy. Sprawa komplikuje się, tym bardziej że niewiele francuskich spółek ma oceny kredytowe.Dochodzi nawet do 20 pkt. bazowych różnicy między tym, ile gotowi są płacić Francuzi za obligacje francuskich firm i ofertą zagranicznych inwestorów wobec tych samych papierów. Najlepszym przykładem jest firma budowlana Bouygues. Chciała ona wyemitować siedmioletnie obligacje na kwotę 500 mln euro po około 70 pkt. bazowych ponad oprocentowanie obligacji skarbu państwa. W końcu papiery te wyemitowano po 95 pkt. bazowych wyżej.W części problem ten zawiniony jest przez francuskie banki, które walcząc o udział we własnym rynku z wielkimi amerykańskimi rywalami, proponują klientom zbyt wysokie ceny, by dzięki temu uzyskać zamówienie na przeprowadzenie oferty. W rezultacie wiele z nich nie może później sprzedać obligacji. Spółki zaś starają się wykorzystać tę konkurencję między bankami.

J.B.