Rynki zagraniczne

Na większości czołowych giełd świata zeszły tydzień przyniósł zniżkę notowań. Największe straty poniósł indeks Xetra DAX, którego wartość w czasie ostatnich pięciu sesji spadła prawie o 4%. Nie najlepiej radziły sobie również giełdy za Atlantykiem. Dow Jones zamknął tydzień na poziomie 10 655 pkt., najniższym od początku czerwca. Nasdaq 100, mierzący koniunkturę na amerykańskim rynku elektronicznym, spadł o 1,35%.

AmerykaSkala zniżki Dow Jonesa w czasie ostatnich pięciu sesji nie była nawet taka duża - główny światowy indeks stracił na wartości 2,35%. W trwającym od października trendzie wzrostowym aż siedem tygodni kończyło się podobną deprecjacją, ale z punktu widzenia analizy technicznej właśnie ta ostatnia miała największe znaczenie. I to, niestety, znaczenie negatywne, wykres indeksu spadł bowiem poniżej dziewięciomiesięcznej linii trendu wzrostowego. A przełamanie tak istotnego wsparcia jest pierwszym sygnałem możliwości zmiany tendencji w średnim terminie. Ponieważ indeks opuścił jednocześnie kanał wzrostowy, w którym poruszał się od października zeszłego roku, należy spodziewać się spadku przynajmniej o wysokość formacji. Wynosi ona 1000 pkt., co oznacza, że Dow Jones powinien zniżkować w okolice 9800 pkt. Żeby jednak ten negatywny scenariusz miał szansę realizacji, najpierw niedźwiedzie muszą pokonać wsparcie, znajdujące się na wysokości 10 500 pkt., gdzie na początku roku został ukształtowany istotny dołek. Jednocześnie poziom ten stanowi linię szyi formacji podwójnego szczytu, kształtującej się od prawie czterech miesięcy. Podobnie jak w przypadku kanału, z podwójnego szczytu wynika spadek do ok. 9 800 pkt. W krótkim terminie nie jest wykluczona poprawa koniunktury. Wynika to z faktu, że indeks nie wykonał jeszcze ruchu powrotnego do przełamanej linii wsparcia, która stanowi teraz opór w okolicach 10 900 pkt. Sytuacja długoterminowa Dow Jonesa w dalszym ciągu prezentuje się poprawnie i nie budzi poważniejszych obaw. Wykres indeksu pozostaje powyżej 4-letniej linii trendu, która znajduje się na poziomie 8600 pkt. Dopiero w przypadku zbliżania się do tej niezwykle istotnej bariery popytowej, pozycja byków będzie zagrożona.Podsumowując - po spadku poniżej dziewięciomiesięcznej linii trendu sytuacja techniczna wskaźnika uległa znacznemu pogorszeniu. Jeśli spadki nie zostaną powstrzymane w okolicach 10 500 pkt., to korekta może przyjąć dość gwałtowną formę i zabrać większość zysków, które udało się inwestorom osiągnąć w czasie ostatniej fali hossy. W przeciwnym przypadku jest bardzo prawdopodobne, że Dow Jones będzie się poruszał w trendzie bocznym, w obszarze 10 500 - 11 200 pkt.Również powyżej 2% wartości stracił w zeszłym tygodniu S&P 500, zamykając sesję piątkową na poziomie 1329 pkt. Sytuacja techniczna tego indeksu jest nieco lepsza od Dow Jonesa. Wprawdzie od początku roku widoczne jest wyraźne osłabienie korzystnej tendencji średnioterminowej, ale wykres indeksu w dalszym ciągu utrzymuje się w kanale wzrostowym. Jego dolna linia znajduje się o kilka punktów powyżej indeksu i na najbliższych sesjach będzie testowana. Jeśli górą będą niedźwiedzie, to S&P czeka spadek o 100 pkt., w przeciwnym przypadku możliwa jest zwyżka w okolice historycznego maksimum, znajdującego się na wysokości 1418 pkt.Krótkoterminowy trend spadkowy od dwóch tygodni panuje na amerykańskim rynku elektronicznym. W czasie ostatnich pięciu sesji Nasdaq 100 spadł o 1,35%, do 2271 pkt. Podobnie jak w przypadku S&P 500, brak jak na razie sygnałów zmiany tendencji średnioterminowej. Wprawdzie po zrealizowaniu wzrostu, wynikającego z wysokości ukształtowanego na początku roku trójkąta, na wykresie świecowym pojawiła się formacja objęcia bessy, ale nie jest to wystarczający powód do prognozowania głębszego spadku Nasdaq 100. Najbliższa strefa wsparcia znajduje się w pobliżu 2200 pkt. i dopiero jeśli niedźwiedzie zepchną wykres indeksu poniżej tego poziomu, sytuacja techniczna znacznie się pogorszy.EuropaNa giełdachjskich ostatni tydzień upłynął pod znakiem dominacji niedźwiedzi. Największe straty poniósł Xetra DAX, mierzący koniunkturę na giełdzie we Frankfurcie, którego wartość spadła o 3,94%, do 5102 pkt. Silne zniżki są również udziałem rynku w Paryżu, gdzie indeks CAC-40 od początku miesiąca stracił prawie 7%. Nieznacznie wzrosła wartość londyńskiego FT-SE, ale sytuacja techniczna tego wskaźnika jest co najmniej nie najlepsza.Po przełamaniu silnego oporu, znajdującego się na poziomie 5450 pkt., wydawało się, że przed Xetra DAX stoi otworem droga do ataku na historyczne maksimum, znajdujące się na wysokości 6200 pkt. Jednak już w dwa tygodnie po wybiciu z konsolidacji na wykresie indeksu pojawiła się bardzo niewielka formacja głowy z ramionami, która wystarczyła do załamania dobrej koniunktury. W zeszłym tygodniu wykres indeksu wybił się w dół z kanału wzrostowego, w którym poruszał się od początku marca. Z wysokości formacji wynika, że można spodziewać się zniżki głównego niemieckiego indeksu w okolice 4600 pkt. Na najbliższych sesjach niewykluczona jest poprawa koniunktury i ruch powrotny w kierunku przełamanej linii trendu, która obecnie będzie stanowić opór na poziomie 5200 pkt. Również w perspektywie długoterminowej sytuacja indeksu prezentuje się dość słabo. Na wykresie tygodniowym zostało przełamane wsparcie trwającego od 9 miesięcy trendu wzrostowego, co sugeruje jego zakończenie. A to oznacza, że Xetra DAX może zniżkować nawet do 3960 pkt., skąd w październiku zeszłego roku rozpoczynała się hossa.Niewielki wzrost wartości w zeszłym tygodniu nie poprawił złej sytuacji technicznej FT-SE 100. Indeks przed dwoma tygodniami opuścił kanał wzrostowy, w którym poruszał się przez ostatnie 7 miesięcy, co można interpretować jako sygnał zmiany trendu średnioterminowego. Obecnie byki bronią się przed ukształtowaniem formacji podwójnego szczytu z linią szyi na wysokości 6100 pkt. Podjęte przez niedźwiedzie w zeszłym tygodniu dwie próby przełamania tego poziomu zakończyły się niepowodzeniem. W przypadku pełnego zbudowania formacji będzie można prognozować spadek londyńskiego wskaźnika w okolice 5600 pkt. Podobny wynik otrzymamy, jeśli do pomiaru zasięgu zniżki użyjemy wysokości opuszczonego kanału wzrostowego. Dopóki jednak indeks utrzymuje się ponad poziomem 6100 pkt., można stwierdzić, że tendencja średnioterminowa ma kierunek boczny.Do zakończenia średnioterminowego trendu wzrostowego doszło także na rynku w Paryżu. Po spadku o 1,3%, indeks CAC- 40 zamknął sesję piątkową na poziomie 4382 pkt. Nowy trend ma na razie kierunek boczny, ponieważ wykres indeksu utrzymuje się powyżej dość solidnego wsparcia, znajdującego się na wysokości 4100 pkt. Dopiero ewentualna zniżka poniżej tego poziomu spowoduje przejęcie kontroli nad rynkiem przez niedźwiedzie. Ograniczenie dla wzrostów powinna stanowić luka bessy ukształtowana przed dwoma tygodniami w obszarze 4545-4515 pkt. W tej strefie znajduje się także połowa największej od października zeszłego roku tygodniowej czarnej świecy.AzjaStosunkowo najlepiej z ogólnoświatowym ochłodzeniem koniunktury radzą sobie giełdy azjatyckie. W zeszłym tygodniu wzrosły notowania zarówno na rynku w Tokio, jak i w Hongkongu.Indeks Nikkei 225 zyskał na wartości 1,87%, zamykając sesję piątkową na poziomie 17 862 pkt. Wskaźnik znajduje się obecnie w korekcyjnym trendzie spadkowym, ale dominacja byków w średnim terminie na razie nie jest zagrożona. Pewien niepokój mogą jednak budzić kłopoty, jakie ma popyt z pokonaniem oporu, znajdującego się na wysokości 18 000 pkt. Ponieważ tuż poniżej wykresu kursu, na poziomie 17 500 pkt., przebiega przyspieszona linia trendu, nie można wykluczyć jej przełamania i pogłębienia spadków.Nieco słabiej z punktu widzenia analizy technicznej prezentuje się Hang Seng, mierzący koniunkturę na giełdzie w Hongkongu. Po przełamaniu przed dwoma tygodniami średnioterminowej linii trendu wzrostowego, wskaźnik może spaść nawet do linii wsparcia długoterminowej tendencji wzrostowej, która znajduje się na poziomie 11 400 pkt. Obecna wartość indeksu to 13 187 pkt.PodsumowanieOd kilku tygodni na giełdach amerykańskich i europejskich zaznaczyła się przewaga niedźwiedzi. Na Wall Street doszło najprawdopodobniej do zakończenia śred-nioterminowego trendu wzrostowego, ale nowa tendencja na razie ma kierunek boczny, a nie spadkowy.Zaliczane do czołowych emerging markets giełdy w Warszawie i Budapeszcie dość dobrze znoszą ochłodzenie koniunktury na czołowych rynkach świata. Stwarza to nadzieję, że jeśli tylko nie nastąpi znaczące przyspieszenie spadków za Atlantykiem, to na tych parkietach mogą utrzymać się korzystne trendy, zapoczątkowane w październiku zeszłego roku.

TOMASZ JÓŹWIK