Inflacja programów
Rząd zajął się wczoraj dokumentem przyjętym w lipcu br. przez KERM pt. "Ocena sytuacji i propozycje działań dla polepszenia sytuacji w handlu zagranicznym Polski". Bilans handlu zagranicznego co rok jest gorszy, mimo deklarowanej pomocy dla eksporterów i coraz to nowych programów wspierania eksportu. Ostatni - rząd przyjął w maju 1997 r.W założeniach budżetowych na ten rok przyrost eksportu miałby wynieść 8,9%, a importu - 11,5%. Dyskutowany przez rząd program mówi o tempie - odpowiednio - 4% i 6%. Przewidywania Instytutu Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego są bardziej pesymistyczne. Eksport może spaść do 28 mld USD, czyli o 200 mln USD w porównaniu z ub.r. Import wzrośnie do 47,7 mld USD, tj. o 600 mln USD."Ocena" zawiera ostrzeżenie o rosnącym od 4 lat deficycie handlowym. Jako remedium Ministerstwo Gospodarki, gdzie powstawał dokument, proponuje następujące narzędzia wspierania eksporterów: ubezpieczenia kredytów eksportowych, finansowanie i dopłaty do oprocentowania kredytów eksportowych podmiotom krajowym ze środków publicznych, poręczenia i gwarancje, przygotowanie i wdrożenie statusu solidnego eksportera, wzmocnienie działań promocyjnych MG. Każde z narzędzi wymaga zaangażowania środków, a resort gospodarki wskazuje za każdym razem na kasę publiczną. W obecnej sytuacji budżetu źle to rokuje dla realizacji tego programu. Marek Kłoczko, sekretarz generalny KIG, uważa, że program z 1997 r. nie przyniósł rezultatów, ponieważ nie towarzyszyły mu odpowiednie środki.Wymienione narzędzia nie są nowe. Znajdowały się one w każdym z licznych programów opracowywanych dla pobudzenia eksportu w ciągu ostatnich 10 lat. Dotyczy to też "Programu wdrażania finansowych instrumentów eksportu" opracowanego wspólnie przez resorty gospodarki i finansów, który w maju br. trafił do sejmowej Komisji Gospodarki. Skuteczność dotychczasowych programów podsumował Marek Kłoczko: - Od 1990 r. każdy rząd mówił o potrzebie wspierania eksportu, ale żaden nic nie zrobił. Dowodem jest m.in. niski udział eksportu w PKB: w Polsce stanowi on niecałe 20%, w innych krajach regionu - nawet 40%.Dla skuteczności narzędzi wspierania ekspansji na zagraniczne rynki, ważna jest też ich dostępność. Z badań MG wynika, że teoretycznie najlepsze - są najmniej dostępne. Śladowy jest udział firm korzystających z subsydiowania stopy procentowej, poręczeń i gwarancji (rządowych i bankowych) oraz ubezpieczenia kredytów i ryzyka eksportowego. Najwyżej ocenianym przez przedsiębiorców bodźcem proeksportowym jest - od lat - poziom kursu walutowego, a zaraz za nim - inwestycyjna ulga podatkowa. W najnowszym programie na liście bodźców jej nie ma.
B.Ż.