Stare, sprawdzone strategie zawodzą
Przez większą część dekady lat 90. amerykańscy inwestorzy bogacili się, stosując niewyszukaną strategię - kupić akcje znanej, dużej firmy, poczekać i sprzedać z zyskiem. Popularny sposób, zalecany niemal codziennie przez doradców inwestycyjnych, ostatnio przestał się jednak sprawdzać.
W drugim kwartale tego roku, po raz pierwszy od pięciu lat, miliony inwestorów zarobiły mniej niż ci, którzy starali się na własną rękę znaleźć najbardziej zyskowne akcje - zauważa "International Herald Tribune".Mimo ostatnich spadków indeksu Dow Jones, analitycy dalecy są od powszechnego obwieszczenia nieuchronnej bessy. Tymczasem akcje wielu znanych firm swoje maksima cenowe zanotowały już wiele miesięcy temu, a teraz przyprawiają inwestorów o coraz większy ból głowy. Znaczące spadki dotknęły niedawne gwiazdy rynku - spółki internetowe America Online i Yahoo!, wytwórcę viagry (Pfizer), Gillette oraz Dell Computer. Z drugiej strony, ogromne zyski dawały niekiedy firmy, o których prawie nikt nie słyszał.Analitycy Morgan Stanley Dean Witter obliczyli, że 100 firm największych pod względem kapitalizacji, wchodzących w skład indeksu Standard&Poors 500, dało między kwietniem a czerwcem przeciętny zysk w wysokości 5,2%. Tymczasem 100 najmniejszych firm z S&P 500 (o kapitalizacji mniejszej niż 2,84 mld USD) przyniosło przeciętnie aż 26,5% zysku. Zdaniem Byrona Wiena, szefa strategów z Morgan Stanley, inwestowanie w bardzo znane papiery było całkiem rozsądną strategią, bowiem od 1993 r. blue chips dawały przeciętnie ponad 20% zwrotu rocznie. Jednak sytuacja, kiedy takie walory kupuje duża część inwestorów, musiała doprowadzić do sporego przewartościowania 50 największych firm wchodzących w skład S&P 500 i znacznego wzrostu wartości samego indeksu. - Osiągnęliśmy w końcu punkt na rynku, gdzie widać różnicę między dobrymi firmami i dobrymi akcjami - powiedział "IHT" Byron Wien.Mimo że podstawowy indeks nowojorskiej giełdy - Dow Jones Industrial Average - zyskał od początku roku około 20%, a indeks S&P 500 około 10%, to wiadomo, że giełda nie jest już napędzana przez największe firmy. Akcje America Online kosztują, co prawda, ciągle 26% drożej niż na początku br., ale od szczytu straciły aż 42%. Od kwietnia aż 43% straciły na wartości walory przeglądarki internetowej Yahoo!, która ostatnio zaskoczyła pozytywnie analityków, gdyż jej zysk na akcję wyniósł 4 centy - a nie 3, jak się powszechnie spodziewano. Nadal jednak wskaźnik P/E dla Yahoo przekracza grubo 100. 24% mniej niż na szczycie kosztują akcje Della, ponad 10% stracił Microsoft, zaś aż 30% Gillette.Analitycy powstrzymują się na razie od głośniejszych komentarzy - wszak wyniki jednego kwartału nie muszą o niczym świadczyć. Jeszcze mniej przejmują się sami inwestorzy: lipcowy indeks ich optymizmu, ogłaszany przez firmę PaineWebber Group, osiągnął swoje historyczne maksimum. Inwestorzy lokujący swe pieniądze na giełdzie na pięć lub mniej lat liczą, że w najbliższym dziesięcioleciu będą zarabiać przeciętnie każdego roku 22,6%, a w ciągu najbliższych 12 miesięcy giełdowe inwestycje zapewnią im stopę zwrotu na poziomie 21,1%.
G.B.