Choć na tle innych rynków nasz jest niemal oazą spokoju, to symptomy zaniepokojenia są coraz bardziej widoczne. Efektem realizacji deficytu budżetowego jest osłabienie złotego. Kierunek ruchu kapitału jest wyraźny i wpłynął już na rentowność instrumentów dłużnych, a, jak uczy doświadczenie, trendy z tego rynku łatwo przenoszą się na parkiet. Sytuacja wokół parkietu nie wygląda więc różowo. Jeśliby szukać przyczyny, to okaże się, że za zagrożeniami dla rynku za każdym razem, jako pierwotna siła stoi górnictwo i inne "pseudobudżetówki".Cóż wspólnego może mieć częstokroć zbędna praca braci górniczej z kondycją rynku - może ktoś zapytać. Pozornie niewiele, w tym roku jednak, a ostatnio szczególnie, związek ten staje się dość ścisły. Czemu OFE nie inwestują - pełniący rolę kozła ofiarnego ZUS jest tylko po części głównym odpowiedzialnym. Nie otrzymując od "pseudobudżetówki" składek musi pracownikom z tej sfery opłacać świadczenia. Racjonalne jest więc, (z jego punktu widzenia) przetrzymywanie środków OFE, gdyż koszty i tak poniosą podatnicy.W podobnej sytuacji jest budżet, nie otrzymujący podatków, który w żywej gotówce musi płacić tej sferze. W ten sposób doszliśmy do sytuacji, w której nikt nie chce budżetowi pożyczyć na dłużej pieniędzy po stawkach, które on jest skłonny zaakceptować, czego dowodem nieudany przetarg OS. Świadczy to o źle wróżącym giełdzie oczekiwaniu wzrostu stóp w przyszłości.Sytuacja jest trudna lecz nie dramatyczna - budżet można dopiąć przychodami z prywatyzacji - choć miały pójść na inne cele. To jednak i tak lepsze rozwiązanie niż załamanie finansowania budżetu - towarzyszący takim sytuacjom wzrost stóp rynkowych długo potem prześladuje inwestorów giełdowych w nocnych koszmarach.

.