Chłodnym okiem
Specjaliści od mediów obliczyli, że inflacja jest najczęściej pojawiającym się terminem ekonomicznym w środkach masowego przekazu w Stanach Zjednoczonych. Świadczy to nie tylko o dużej wrażliwości ludzi na ruch cen, ale także o powszechnej świadomości negatywnych skutków wysokiej inflacji. Polskie doświadczenia z inflacją z ostatniej dekady są odmienne. Ludzie często dobrze wspominają wysoką inflację, jako okres wysokiego nominalnego oprocentowania lokat bankowych i z trudem godzą się na niższe odsetki, kiedy wreszcie sytuacja uległa zmianie.W pierwszej dekadzie gospodarki rynkowej w Polsce wysoki poziom inflacji stał się najczęściej wytykanym przez zagranicznych analityków mankamentem gospodarczym. Jako prymusów w tej dziedzinie wskazywano nam Czechów i Węgrów. Z upływem lat sytuacja zmieniała się i obecnie polski wzorzec obniżania inflacji może być edukacyjnym przykładem dla krajów wychodzących z jej wysokiego poziomu.Przyznaję, że zostałem zaskoczony przez stosunkowo szybkie obniżenie inflacji w Polsce z około 13 procent w skali roku do poziomu o połowę mniejszego. Z doświadczeń kilku poprzednich lat u nas i w innych krajach można było wnioskować, że urywanie kolejnych punktów procentowych z coraz niższej rocznej inflacji napotka opór materii. Tymczasem w 1998 roku miał miejsce nieoczekiwany korzystny zbieg kilku okoliczności. Światowe ceny paliw znacznie obniżyły się, nastąpiło wzmocnienie złotego, pojawiła się nadwyżkowa podaż żywności jako rezultat kryzysu rosyjskiego i dały się zauważyć efekty działań RPP i NBP. Dzięki łącznemu działaniu tych okoliczności poziom inflacji istotnie się obniżył. Obecnie stopa inflacji w Polsce jest nawet niższa niż w wielu krajach rozwiniętych w latach 70.Nowa sytuacja spowodowała wiele zamieszania, gdyż pojawiła się nagle. Oczekiwania inflacyjne jeszcze rok temu były bardziej pesymistyczne. Gospodarka przywykła do działania w warunkach inflacji, podobnie jak i całe społeczeństwo. Obecnie jednak pracownicy nie mogą liczyć na regularne, znaczące podwyżki wynagrodzeń co kilka miesięcy, a producenci muszą powstrzymywać się przed zwiększaniem cen, jako sposobem poprawy efektywności. Emerytury wolniej tracą relatywną siłę nabywczą, coraz bardziej zaczynają rozwijać się kredyty hipoteczne, a wszystkie inne kredyty - dzięki niższemu oprocentowaniu - stają się dostępne dla szerszych rzesz ludności. Oszczędzanie zaczyna nabierać sensu, choć wielu ludziom trudno jest to zrozumieć przy stosunkowo niskim nominalnym oprocentowaniu depozytów.Zwolnienie tempa wzrostu gospodarczego, poczynając III kwartału ub.r., ma różne przyczyny, jednak w pewnym stopniu zawinił także fakt gwałtownego obniżenia inflacji. Gospodarka potrzebuje trochę czasu, by przyzwyczaić się do działania w nowych warunkach. Trudno mówić o szoku cenowym, trzeba jednak pamiętać, że większość przedsiębiorców nie ma doświadczeń z działaniem przy niskiej inflacji. W ostatnim dziesięcioleciu nie było szansy na zdobycie takich umiejętności, a od kilku miesięcy trzeba je szybko nabywać.Pojawiła się potrzeba zmiany nawyków w działaniu, poszukiwania nowych strategii, tworzenia zmodyfikowanych procedur negocjacyjnych itd. Można przypuszczać, że ci uczestnicy gry gospodarczej, którzy szybko przestawili się na nowe reguły gry przy niskiej inflacji, wyprzedzając rozwój wydarzeń, lepiej na tym wychodzą niż ci, którzy zachowują się biernie i swoją edukację pozostawiają siłom rynkowym.
Bohdan Wyżnikiewicz
Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową