Francuskie banki BNP i Société Générale - ciąg dalszy sporu
Wciąż nie wyjaśniona pozostaje sprawa, jak zakończy się spór między dwoma francuskimi bankami - Banque Nationale de Paris i Société Générale. Przypomnijmy, że w miniony weekend ogłoszono wyniki wezwania BNP, dotyczącego wrogiego przejęcia dwóch lokalnych konkurentów - Paribas i właśnie SG.
O ile jednak BNP zdołał zgromadzić 65,1% akcji Paribas, to przejęcie tylko 36,8% walorów Société Générale spowodowało, że nie bardzo wiadomo, czy wzywający będzie mógł uzyskać pełną kontrolę nad tą instytucją. BNP argumentował, że liczba posiadanych akcji, dająca 31,5% głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy SG, pozwoli na faktyczną kontrolę nad tym bankiem. Innego zdania był zarząd SG, który sugerował, że w zaistniałej sytuacji, kiedy nie doszedł do skutku dwustronny alians z Paribas, będzie musiał poszukać innego partnera - być może za granicą. Konfliktem miały zająć się odpowiednie władze nadzorujące francuską bankowość i rynek papierów wartościowych.Aby rozwiązać spór, z nieoczekiwaną propozycją wystąpił szef francuskiego banku centralnego Jean--Claude Trichet, który kieruje również francuską komisją nadzoru bankowego - CECEI. Zasugerował on, by obydwie strony poszły na kompromis. Prezes Banku Francji proponuje obustronne powiązania kapitałowe obu banków, które miałyby doprowadzić do współpracy w różnych dziedzinach działalności. Nie doszłoby jednak do faktycznego połączenia tych instytucji, tak jak chciał BNP. Bank ten musiałby zrezygnować z części udziałów Société Générale, otrzymanych w wyniku wezwania. Natomiast SG miałby nabyć część akcji BNP.Zdaniem ekspertów, propozycja Tricheta zawiera jednak zbyt mało szczegółów, nie wiadomo też, czy obie strony zaakceptują warunki. Niejasne jest przede wszystkim, na jakich zasadach BNP mógłby zredukować liczbę posiadanych akcji Société Générale oraz jak SG ma zostać akcjonariuszem BNP (obecnie nie posiada akcji lokalnego rywala). - Myślę, że pomysł ten ma na celu zachowanie twarzy przez obie strony konfliktu, jednak nie należy zapominać, iż wszystko zależy od akcjonariuszy obu instytucji - powiedział dziennikowi "The Wall Street Journal" jeden z bankowców, który uczestniczy w negocjacjach między francuskimi bankami.
Ł.K.