W moich poprzednich komentarzach odważnym graczom rekomendowałem powrót do analizy fundamentalnej i zajmowanie pozycji w akcjach spółek, które niekoniecznie były liderami dotychczasowej hossy "przejęciowej". Takim przykładem mógł być Bank Śląski, którego cena konsekwentnie ustanawia nowe maksima cenowe dzięki informacjom o charakterze fundamentalnym: sprzedaż pakietu BPH, raport o wycenie funduszy emerytalnych czy też dane kwartalne świadczące o silnym wzroście organicznym banku i utrzymywaniu najwyższej w sektorze marży odsetkowej netto. Wydaje się, że te kryteria doboru spółek powinny pozwolić na utrzymywanie długich pozycji i skutecznie chronić portfel inwestycyjny przed zbytnimi wahaniami w świetle niejednoznacznych sygnałów z giełd i gospodarek światowych. O ile bowiem podwyżki stóp procentowych w USA wydają się przesądzone, co powinno pociągnąć za sobą korektę rynku amerykańskiego, o tyle dane azjatyckie sugerują utrwalenie się wzrostu gospodarczego w tym regionie i realokację źródeł popytu inwestycyjnego i konsumpcyjnego. Również oznaki ożywienia w dwóch największych gospodarkach europejskich, niemieckiej i francuskiej, powinny sprawić, że inwestorzy nie będą ślepo naśladować zachowania indeksów amerykańskich, a przyjrzą się długoterminowym perspektywom poszczególnych spółek. W kontekście zapowiadanego 3-proc. wzrostu niemieckiego PKB w przyszłym roku, warto ponownie przyjrzeć się polskim spółkom produkcyjnym. Bardzo interesująco wyglądają również informacje o rozpoczęciu w przyszłym roku w Polsce licznych projektów budowlanych finansowanych ze środków Unii i Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Może to zapowiadać zmianę podejścia inwestorów portfelowych, którzy zaczną poszukiwać analogii z zachowaniem się akcji firm budowlanych na giełdach Grecji czy Portugalii.

.