Ceny urzędowe szkodzą farmacji
Polskie firmy farmaceutyczne nie mogą w pełni się rozwijać, gdyż wciąż działają w otoczeniu, które ma niewiele wspólnego z zasadami wolnego rynku i konkurencji.Zdaniem prof. Waldemara Roszkowskiego, prezesa Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego i Sprzętu Medycznego "Polfarmed", polski sektor farmaceutyczny jest skazany na sukces. Pod jednym wszakże warunkiem - muszą zostać zniesione ceny urzędowe na leki. - Ceny urzędowe są rzeczywiście jednym z najpoważniejszych czynników, hamujących rozwój polskiego przemysłu farmaceutycznego - potwierdza wiceminister zdrowia i dyrektor Departamentu Farmacji w tym resorcie prof. Janina Mańko.Ceny urzędowe na leki ustala Ministerstwo Finansów opierając się na różnych kryteriach, m.in. wielkości zysku firmy. Cena ta jest jednak narzucona przez państwo i w normalnych warunkach rynkowych byłaby wyższa. W rezultacie firmy farmaceutyczne mogą funkcjonować, a nawet przynosić zyski. Jednak na dłuższą metę takie rozwiązanie jest dla nich niekorzystne, bo ogranicza ich potencjalne zyski. - Uwolnienie cen leków przyczyni się do rozwoju polskich fabryk, które obecnie nie mają pieniędzy nie tylko na badania nad nowymi lekami, ale nawet na promocję tych specyfików, które produkują - mówi J. Mańko.Według danych Ministerstwa Zdrowia, polskie firmy farmaceutyczne wydają na promocję i reklamę zaledwie 0,2% obrotów. - Polscy producenci nie mają wystarczających środków na reklamę. Biorąc pod uwagę możliwości finansowe zachodnich koncernów, nie trzeba być ekspertem, aby przewidzieć, jakie za kilka lat mogą być tego konsekwencje - twierdzi J. Mańko.W Ministerstwie Zdrowia trwają obecnie prace nad programem stopniowego znoszenia cen urzędowych na leki. Zdaniem J. Mańko, proces uwalniania cen mógłby się rozpocząć już w 2000 r. i zakończyć po trzech latach. - Decyzje w tej sprawie nie leżą jednak tylko w gestii Ministerstwa Zdrowia. Muszą się porozumieć także resorty finansów i gospodarki - twierdzi wiceminister.Jednorazowe uwolnienie cen nie wchodzi raczej w rachubę, gdyż taka operacja kosztowałaby około 350 mln zł. Po likwidacji cen urzędowych leki mogą zdrożeć - według J. Mańko - o około 10%. Na nowym systemie rozliczeń mają skorzystać nie tylko producenci leków, ale także hurtownie farmaceutyczne. Wiceminister nie chce jednak zdradzić szczegółów przygotowywanych rozwiązań. Przyznaje jedynie, że chodzi o podział dodatkowych zysków, które powstaną w wyniku liberalizacji rynku leków, między wytwórców i hurtowników. - Biorąc pod uwagę możliwości, przemysł farmaceutyczny mógłby być u nas drugim pod względem zyskowności po przemyśle zbrojeniowym. Tak jest w krajach, gdzie obowiązują rynkowe reguły gry - podsumowuje J. Mańko.
GRZEGORZ BRYCKI