Indeksy solidarnie pospadały, obroty niemal zanikły - i tylko pogoda nieco się poprawiła... Ale skoro na wszystkich rynkach akcji GPW październikowe odreagowanie pozwoliło dosyć dobrze zarobić - zwłaszcza zaś tym, co trafili z kupnem na koniec września - to trudno dziwić się temu, że oto znów podaż osiągnęła przewagę (może na krótko?). Wrześniowemu zjazdowi kursów towarzyszyły kolejne wzmianki o coraz bliższym wprowadzeniu także i u nas krótkiej sprzedaży - chyba to zestawienie mogło niektórym wydawać się mocno irytujące, bo gdyby ta właśnie możliwość już teraz tu istniała, to i skala przeceny zapewne okazałaby się mniej bolesna? Przecież podczas spadków były i "ząbki" (by było zgodnie z zasadą "uptick rule")... W ogóle to, że akurat ten instrument ma u nas aż tak "pod górkę" (czyż nie?) wydaje mi się zastanawiające. Same krótkie pozycje na kontraktach na WIG20 nic przecież nie pomogą, gdy problem (np. nagła "wywrotka" wyników) dotyczy tylko jakiejś jednej, ale interesującej kogoś spółki, a już tym bardziej, gdy jej akcje są poza tym indeksem. Rzecz chyba po prostu w tym, że problemy takich akcjonariuszy nie są zbieżne ze sprawami nurtującymi architektów rynku? Na szczęście nie wszystkie walory poruszają się ławą - jednym z tych, co mężnie zniosły ten koniec lata, okazał się Boryszew. Sekwencja następująca: wpierw (w sierpniu) zgoda KPWiG dla głównego udziałowca na przekroczenie 33% głosów na WZA, pod koniec września ponad dwa razy wyższa prognoza zysku netto na ten rok, zaraz potem informacja o uzyskaniu na trzy lata statusu zakładu pracy chronionej - no i ostatnio już literka "G" przy giełdowym kursie.
.