Opodatkowanie zysków kapitałowych
W komisjach sejmowych toczą się prace nad kształtem systemu podatkowego w najbliższych latach. Ministerstwo Finansów trwa przy pomyśle opodatkowania od 2003 r. zysków kapitałowych (z wyjątkiem zysków z lokat bankowych) na zasadach ogólnych. Przeciw projektom resortu PARKIET występował wielokrotnie. Zdecydowanie krytyczne opinie prezentowali na naszych łamachnie tylko inwestorzy, przedstawiciele wszystkich instytucji rynku kapitałowego,ale także wielu posłów.
Wbrew przypuszczeniom, istota sporu nie sprowadza się do dylematu: opodatkować czy nie opodatkowywać zysków kapitałowych. Chodzi raczej o to, kiedy i jak to zrobić.Do czego zmierza fiskus?Projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych przewiduje, że zyski z lokat bankowych, a także odsetki i dyskonto od papierów emitowanych przez Skarb Państwa i obligacji komunalnych będą od 2003 roku obłożone zryczałtowanym podatkiem w wysokości 5%. W tym samym czasie fiskus sięgnie po zyski realizowane ze sprzedaży akcji i innych papierów wartościowych, a także z umarzania i sprzedaży jednostek uczestnictwa bądź certyfikatów inwestycyjnych funduszy inwestycyjnych (jednocześnie wolne od podatku miałyby być wypłaty z funduszy inwestycyjnych oferowanych przez towarzystwa ubezpieczeniowe razem z polisami ubezpieczeniowymi).Zyski z inwestycji (przede wszystkim w akcje) mają być traktowane jak inne dochody - a więc zostaną opodatkowane na zasadach ogólnych. Oznacza to przede wszystkim wysokie stawki ze skali podatkowej (od kilkunastu do kilkudziesięciu procent). Podobnie opodatkowane byłyby dochody ze sprzedaży instrumentów pochodnych. Inwestorzy musieliby wpłacać co miesiąc zaliczki na podatek.Idea proponowanych rozwiązań sprowadza się do złamania fundamentalnej zasady neutralności systemu podatkowego i uprzywilejowania jednej formy oszczędzania, kosztem drugiej.Silny sprzeciwSilny sprzeciw całego środowiska rynku kapitałowego budzą dwie sprawy: termin wprowadzenia opodatkowania oraz - a może przede wszystkim - nierówne traktowanie lokat bankowych i inwestycji giełdowych. Jeszcze w lipcu br. do ministra finansów Leszka Balcerowicza oraz do Henryka Goryszewskiego, przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych, trafiło pismo podpisane przez naszą redakcję oraz przez przedstawicieli Związku Maklerów i Doradców, Izby Domów Maklerskich, Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, Stowarzyszenia Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych i Stowarzyszenia NFI, w którym wskazano, że Polska powinna posiadać własny, silny rynek kapitałowy, konkurencyjny wobec bardziej dojrzałych rynków zagranicznych. Podkreślono, że propozycje Ministerstwa Finansów nie służą tym celom.Termin wprowadzenia podatku budzi zastrzeżenia przede wszystkim dlatego, że polski rynek kapitałowy wciąż nie jest dojrzały. Po opodatkowaniu zysków kapitałowych utraci w poważnym stopniu zdolność konkurowania z bardziej rozwiniętymi rynkami europejskimi. Z rynku wschodzącego warszawska giełda może stać się rynkiem "schyłkowym", z którego emitenci i inwestorzy zaczną uciekać na inne giełdy europejskie, także znajdujące się w tych krajach UE, gdzie zyski z inwestycji nie są opodatkowane lub w tych krajach, gdzie inwestorzy korzystają z licznych preferencji. W Unii Europejskiej nie ma bowiem jednolitych regulacji w tym zakresie, a dyskusja na ten temat jest w fazie wstępnej. Rok 2003, jako przypuszczalny termin naszego wejścia do Unii, nie powinien więc być traktowany jako cezura określająca moment ostatecznego wprowadzenia podatków na polskim rynku kapitałowym.Złamana zasada neutralności podatkówNajwięcej kontrowersji i najsilniejszy sprzeciw budzi jednak pomysł zróżnicowania stawek i zasad poboru podatku między lokatami bankowymi a inwestycjami giełdowymi. Na łamach PARKIETU ostro przeciwko takiemu rozwiązaniu wypowiadali się przedstawiciele wszystkich instytucji rynku, nie wyłączając Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz warszawskiej giełdy (obie instytucje przygotowały na ten temat obszerne i krytyczne wobec projektów resortu finansów analizy).Opinie są zgodne: w innych krajach lokaty bankowe nie są lepiej traktowane od bardziej ryzykownych i napędzających gospodarkę inwestycji w papiery wartościowe; przeciwnie - czasami traktowane są gorzej. Zachwianie tej zasady może spowodować - jak uważa np. KPWiG - marginalizację rynku kapitałowego jako miejsca lokowania oszczędności i pozyskiwania kapitału. Prawdopodobny bowiem wydaje się spadek popytu na papiery wartościowe w kontekście spadku ich rentowności. Giełda ostrzega przed ucieczką inwestorów i emitentów na inne rynki, choćby na parkiet wiedeński. Protestuje przeciwko łamaniu zasady neutralności podatkowej jako ewenementu na skalę światową, a z całą pewnością nie spotykanym w Unii Europejskiej, której rozwiązania - jak argumentuje resort finansów - są dla nas wzorem. GPW jako koło zamachowe gospodarki przestałoby się płynnie obracać, co mogłoby zachwiać także obecnie wdrażanymi reformami, w tym reformą ubezpieczeń społecznych.Podczas prowadzonej przez PARKIET na targach "Twoje Pieniądze" debaty o opodatkowaniu rynku kapitałowego Mirosław Kachniewski, rzecznik prasowy KPWiG, przypominał, że trzeba porównać koszty wprowadzenia i poboru podatku z ewentualnymi dochodami. Podkreślił, że doświadczenia innych krajów wskazują, iż dochody z takich podatków nie odgrywają znaczącej roli, a koszty ich wprowadzenia - nie tylko finansowe - są poważne. Przewodniczący Komisji Jacek Socha, pytany przez PARKIET o szansę na zmianę rządowego projektu, odpowiada: - Trwa dyskusja w komisji sejmowej, trudno więc wypowiadać się na ten temat. Nie wyobrażam sobie, żeby propozycje rządowe przeszły w ustawie. Nie biorę tego pod uwagę. Ich wprowadzenie w życie zabije rynek drobnego inwestora.Podobna jest ocena obserwatorów rynku. - Jestem przekonany, że to kolejne nieporozumienie, które nie wynika ze złej woli, ale z nieznajomości tematu. Opodatkowanie zysków kapitałowych musi w którymś momencie zostać wprowadzone, ale jeśli generalna zasada neutralności systemu podatkowego zostanie zachwiana, to wyrządzi to bardzo poważne szkody rynkowi, który nie jest w najlepszej kondycji. Urzędnicy resortu finansów mniej boją się jednak ucieczki inwestorów z giełdy niż wycofania oszczędności z banków. Obecne propozycje uważam za szkodliwe i niepotrzebne - powiedział nam Lesław Paga, prezes Deloitte & Touche.PropozycjeWe wspomnianym już piśmie do ministra Balcerowicza oraz posła Goryszewskiego przedstawiciele instytucji rynku kapitałowego zaproponowali niełączenie dochodów kapitałowych z innymi źródłami przychodów, obłożenie ich podatkiem zryczałtowanym w wysokości 5% (jeżeli tak miałyby być opodatkowane zyski z lokat bankowych, w przeciwnym razie zyski z inwestycji powinny być opodatkowane ryczałtem nie wyższym od obowiązującego w odniesieniu do lokat) oraz rozliczanie podatników raz w roku na podstawie rocznego rozliczenia zysków i strat przygotowanego przez domy maklerskie. Ponadto proponuje się także rozliczanie zysków nie według proponowanego systemu średnich ważonych (koszt nabycia papierów wartościowych liczony jest według ceny średniej liczonej jako średnia ważona), ale prostszego systemu FIFO (first-in-first-out; do obliczenia kosztów nabycia przyjmuje się założenie, że sprzedaż papierów następuje według kolejności ich nabycia). Propozycje te wciąż stanowią konkretną alternatywę wobec projektów Ministerstwa Finansów.Jest jeszcze jedno rozwiązanie. Upór ministerstwa w dążeniu do wprowadzenia podatków od zysków kapitałowych na zasadach ogólnych skłania do wysunięcia innej - jak najbardziej poważnej - propozycji. Jeżeli bowiem niemożliwe jest przywrócenie akceptowanej powszechnie zasady neutralności systemu podatkowego poprzez korektę zapisów dotyczących podatku od zysków realizowanych z handlu papierami wartościowymi, należy zmienić zapisy o opodatkowaniu zysków z lokat bankowych i również obłożyć je podatkiem na zasadach ogólnych. Reguły gry będą jednakowe dla wszystkich, którzy nie trzymają oszczędności w domu, ale zasilają nimi gospodarkę.Szanse na zmianyMinisterstwo Finansów systematycznie zaskakuje rynek kapitałowy swoimi pomysłami. Tworząc ich listę, trzeba by zacząć co najmniej od podatku transakcyjnego, który wprowadzony przed kilku laty na krótko, na długi czas zdusił giełdę. Później kilkakrotnie pojawiały się projekty wprowadzenia podatku od zysków kapitałowych, ale stanowcze i zgodne stanowisko inwestorów, emitentów i instytucji rynku - prezentowane i popierane na łamach PARKIETU - okazywało się skuteczne. Koszty były jednak bardzo poważne: rozwijająca się i wrażliwa na tego rodzaju sygnały giełda notowała spadki kursów. Inwestorzy ponosili straty, których wielokrotnie nie dało się już później odrobić. Rynek tracił ich zaufanie. Niestabilność reguł podatkowych i ich niespójność to największy mankament, w ocenie wielu analityków, w tym zagranicznych, naszego rynku. Fiskus nadal jednak nie dopracował się konsekwentnej i logicznej polityki wobec rynku kapitałowego, choć z uznaniem przyjęto jego decyzję o zwolnieniu zysków kapitałowych z podatku do końca 2000 roku oraz proponowane przedłużenie zwolnienia do końca 2002 roku. Przypomnieć też wypada długą walkę o zwolnienie z podatku instrumentów pochodnych, uwieńczoną sukcesem, aczkolwiek niepełnym. Ministerstwo pod koniec zeszłego roku przyznało się do błędu - wprowadziło zwolnienie skuteczne od początku 1998 roku. Wszyscy uznali w dobrej wierze, że dotyczy ono także praw do akcji. Nagle - po kilku miesiącach - okazuje się, że nie. Znowu protesty wielu instytucji (patrz: list Krzysztofa Grabowskiego, prezesa Związku Maklerów i Doradców, opublikowany w piątkowym numerze PARKIETU), spadek na giełdzie, straty inwestorów. Być może fiskus po raz kolejny będzie miał odwagę przyznać się do błędu. Być może starczy tej odwagi na zmianę projektów ustaw podatkowych, dyskutowanych w Sejmie, na przywrócenie zasady neutralności systemu podatkowego, na odsunięcie w czasie wprowadzenia podatków, które mogą zahamować rozwój rynku, wreszcie na rzeczową dyskusję. Argumenty, które obecnie padają w Sejmie ze strony urzędników resortu, zasługują najwyżej na miano anegdoty (np. osoby inwestujące na giełdzie muszą liczyć się z pewnym ryzykiem, w związku z czym inwestowanie jest czymś w rodzaju działalności gospodarczej; projekt rządowy wprowadza zasadę neutralności, ponieważ dochód ze sprzedaży akcji był zwolniony z podatku, w innych przypadkach zaś podatek trzeba było płacić).Agencje prasowe doniosły ostatnio, że resort - jak wynika z nieoficjalnych wypowiedzi jego przedstawicieli - chce wycofać najbardziej nieudaną propozycję nierównego traktowania lokat bankowych i inwestycji giełdowych. Jan Rudowski, wiceminister finansów, pytany o to przez PARKIET mówi, że wszystko, co ma do powiedzenia na ten temat, powie podczas obrad Komisji Finansów Publicznych. Na razie nie padły tam ze strony MF propozycje zmian w rządowych projektach, a zatem wciąż czekamy...
KRZYSZTOF JEDLAK