Walka OFE o klientów innych funduszy

Coraz więcej osób nakłanianych przez fundusze emerytalne, którym nie udało się pozyskać zakładanej liczby uczestników, decyduje się na zmianę funduszu pomimo opłat karnych. Tymczasem każdy transfer środków przynosi straty, na których "odrobienie" trzeba będzie czekać nawet kilka lat.Przekonanie Polaków do powierzenia przynajmniej części oszczędności prywatnym firmom działającym na rynku kapitałowym, zdaniem twórców reformy systemu zabezpieczenia społecznego, miało być jednym z najtrudniejszych zadań. Tymczasem niespełna dziesięć miesięcy działania otwartych funduszy emerytalnych wystarczyło, aby zaufało im blisko 10 mln osób. Jednak liczne błędy w identyfikacyjnych bazach danych oraz niewydolne systemy informatyczne uniemożliwiają pełne wykluczenie zapisywania osób nie objętych ubezpieczeniem lub fałszerstw umów. Z danych uzyskanych w UNFE wynika bowiem, że ponad 3 mln rachunków otworzonych przez OFE to obecnie martwe konta. Przed wyjaśnieniem wszystkich wątpliwości związanych z identyfikowaniem danych personalnych nie będzie można ustalić, ilu z właścicieli tych kont to osoby nie podlegające ubezpieczeniu lub w ogóle nieistniejące. Początkowo ZUS weryfikację danych miał przeprowadzić do końca pierwszego kwartału 2000 roku. Jednak nowy prezes ZUS zapowiada, że budowa systemu informatycznego przeciągnie się, a więc nie wiadomo, czy do końca 2000 roku błędy zostaną wyjaśnione. Zdaniem szefów UNFE, sytuację tę wykorzystuje przynajmniej część akwizytorów OFE, którym towarzystwa wypłacają pieniądze za każdą podpisaną umowę przed weryfikacją danych.Zabójcze tempoDużym problemem dla większości PTE okazało się również tempo akwizycji. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy umowy z funduszami emerytalnymi podpisało ponad 2,2 mln ludzi. Ponad 60% rynku zdobyło pięć towarzystw. Pozostałe 15 musiało podzielić się resztą. Nie wszystkim OFE udało się pozyskać tylu klientów, by osiągnąć próg rentowności. W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się fundusze, które uruchomiły działalność z kilkumiesięcznym opóźnieniem. We wrześniu, gdy ostatecznie o wyborze funduszu emerytalnego zdecydować miały osoby przed trzydziestką, liczba podpisanych umów w sumie przekroczyła 8 mln. Dotarcie do klientów, którzy nie zdecydowali jeszcze o przystąpieniu do II filara, stało się niezmiernie trudne.Przeciąganie z innych OFEDążąc do realizacji swoich celów, najmniejsze fundusze postanowiły przyciągnąć do siebie klientów innych OFE. Wprawdzie wszystkie fundusze za odejście w ciągu pierwszych dwóch lat członkowskich pobierają opłatę karną, ale mogą to zrobić tylko wtedy, gdy na kontach uczestników znajdują się jakieś środki. Opóźnienia w przesyłaniu składek przez ZUS powodują tymczasem, że średnio na około 40% rachunków nie wpłynęła jeszcze ani jedna składka. Od października wzrosła więc znacząco liczba osób decydujących się na zmianę funduszu. Podczas pierwszej wypłaty transferowej, która odbyła się w sierpniu, chęć zmiany funduszu zgłosiło około 20 tys. osób, ale już trzy miesiące później taką decyzję podjęło ponad 114 tys. uczestników. W pierwszym transferze zostało rozliczonych przez KDPW 255 wypłat, z czego tylko 10 wiązało się z przeniesieniem jakichkolwiek środków. W listopadzie natomiast zostało rozliczonych 12,4 tys. wypłat, z czego około 8 tys. z kwotami zerowymi. KDPW nie może określić, dlaczego tak się stało. Czy ZUS nie przekazał jeszcze żadnych środków, czy też środki zgromadzone na rachunku nie przewyższały opłat pobieranych przez OFE przy zmianie funduszu.Straty na zmianachW pierwszych trzech miesiącach członkostwa za zmianę OFE pobierają 200 zł. Opłata ta co kwartał maleje o 25 zł, ale z wyliczeń wynika, że zmiana funduszu w ciągu pierwszych dwóch lat członkostwa nie jest opłacalna. Przy wczesnych transferach (po kilku miesiącach uczestnictwa) na "odrobienie" pobranej opłaty karnej, przy założeniach, że średnia składka wynosi 100 zł, a fundusz, do którego przeniesione zostały środki, stale osiąga niewi (np. o 0,1 punktu procentowego) lepsze wyniki zarządzania, trzeba czekać nawet ponad 6 lat. W przypadku ekstremalnie dużych różnic w stopach zwrotu na opłacalność transferu trzeba czekać kilkanaście miesięcy. Zakładając miesięczną stopę zwrotu funduszu, z którego przenosimy środki, na 1%, a nowego funduszu na 1,5% (co w skali 10 lat daje 270 pkt. proc. różnicy w rentowności), przy zmianie funduszu w ciągu pierwszych 9 miesięcy transfer staje się opłacalny po 2,5-3 latach. Również przy przenoszeniu środków po dwóch latach członkostwa, gdy OFE nie będą już pobierały opłat karnych, nie zawsze od razu można zyskać na transferze. Warto pamiętać, że w nowym funduszu staż członkowski liczony jest od nowa, a więc od nowych składek ponownie pobierane będą najwyższe opłaty dystrybucyjne. We wszystkich towarzystwach opłaty od składek maleją w zależności nie od kwoty wpłacanej, ale od czasu wpłat. Dlatego średnio po dwóch latach opłaty maleją o kilka punktów procentowych. Wprawdzie wpływ opłaty dystrybucyjnej na wartość gromadzonych środków w długiej perspektywie maleje (w perspektywie 30 lat różnica w zgromadzonym kapitale sięga 4-5%), ale po transferze na zrównanie kapitału należy czekać kilka lub nawet kilkanaście miesięcy.

ANNA GARWOLIŃSKA