Doroczna hossa na pakietówkach

W ostatnich dniach grudnia na giełdzie przeprowadzanych jest - jak co roku - coraz więcej transakcji pakietowych. Większość z nich to zabiegi księgowych. Ich cel to zapłacenie mniejszego podatku lub poprawa wyników zarządzania aktywami.Wczoraj przeprowadzono 43 pozasesyjne transakcje pakietowe, podczas których zmieniło właściciela 9 mln akcji o wartości ponad 274 mln zł. We wtorek było 36 pakietówek, dzień wcześniej - 9. Można spodziewać się, że ostatnie dni grudnia przyniosą kulminację aktywności na rynku pozasesyjnych transakcji.- Nie wydaje mi się, aby z tych transakcji coś konkretnego wynikało. Mają one przede wszystkim aspekt podatkowy - powiedział PARKIETOWI Piotr Kwieciński, analityk COK BH. Jego zdaniem większość przeprowadzanych w tych dniach transakcji została zaplanowana i umówiona znacznie wcześniej. Moment ich wykonania nie jest jednak przypadkowy: koniec roku jest okresem, w którym większość firm porządkuje swoje aktywa, a księgowi i dyrektorzy finansowi zastanawiają się, jak zmniejszyć uciążliwe obciążenia na rzecz fiskusa.

dokończenie str. 2

Grudniowe pakietówki są wręcz idealnym narzędziem dla menedżerów funduszy inwestycyjnych, którzy mogą w ten sposób przynajmniej "na papierze" zniwelować wyniki swoich "wpadek". Polskie prawo zobowiązuje fundusze do ujawniania stanu własnych portfeli dwa razy w roku, pod koniec czerwca i grudnia.Podstawowy powód, dla którego zawierane są obecnie pakietówki, to przepisy wynikające z ustawy o rachunkowości. Zgodnie z prawem, zysk lub strata z transakcji powstaje dopiero w momencie jej zamknięcia. Można więc umówić się z kolegą i sprzedać mu dany pakiet akcji po cenie odbiegającej znacznie w górę od aktualnych notowań akcji na giełdzie, aby po kilku dniach odkupić od niego ten sam pakiet po zbliżonej cenie. - W ten sposób zarządzający mogą pochwalić się zyskami - mówi P. Kwieciński. Takie operacje określa się niekiedy mianem transakcji odwrotnych.Dokonując dwóch przeciwnych transakcji pakietowych można także zaoszczędzić na podatku. W tym celu wystarczy znajomemu podmiotowi prawnemu lub osobie prywatnej sprzedać pakiet po cenie niższej od tej, po której nabywało się akcje. Powstała strata jest również czysto księgowa, gdyż po kilku dniach pakiet wraca do "prawowitego" właściciela po zbliżonej cenie.Interesująco wyglądają w tym kontekście np. ostatnie pakietówki na Centrostalu Gdańsk i Wawelu. W poniedziałek zmieniło właściciela 93,1 tys. akcji Wawelu po cenie 18,2 zł. We wtorek wymieniono się identycznym pakietem, tyle że po cenie 18,6 zł. Również w poniedziałek zmieniło właściciela 145 tys. akcji Centrostalu po 2,20zł. Taki sam pakiet ktoś oddał dzień później po 2,21 zł za jedną akcję. W obu przypadkach transakcje przeprowadzano po cenie niższej od fixingu. Wczoraj przeprowadzono z kolei dwie identyczne transakcje pakietem 150 tys. akcji Murawski Holding po 3,30 zł (fixing 3,40).Oszczędności na podatkach lub poprawianie wyników zarządzania aktywami stoją zapewne za wieloma transakcjami pakietowymi akcjami PKN (jest tajemnicą poliszynela, że kryją się za tym głównie fundusze inwestycyjne i emerytalne). Trudno racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego ktoś chce kupować najbardziej płynne polskie akcje w pakietówkach po cenie przekraczającej notowania giełdowe. Dużo do myślenia daje także rozbieżność cen pakietówek na PKN, przekraczająca niekiedy 20% w ciągu jednego dnia.

GRZEGORZ BRYCKI