Sytuacja finansowa ZUS poprawia się - twierdzą przedstawiciele Zakładu. Polepszyła się m.in. ściągalność składek. W dalszej poprawie ma pomóc przyspieszenie terminów wpłat składek na ubezpieczenie społeczne.Zgodnie z nowelizacją ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, jednostki budżetowe muszą wpłacić składki do ZUS do 5 dnia każdego miesiąca, a osoby prowadzące działalność gospodarczą - do 10 dnia. Wcześniej te terminy przypadały na 8 i 12 dzień. Ta zmiana ma przyspieszyć napływ pieniędzy do ZUS - najwięcej wydatków ma on bowiem na początku każdego miesiąca. Np. do 5 stycznia ZUS wypłacił ok. 1,5 mld zł. Aby zdobyć te pieniądze, pożyczył z budżetu 1,2 mld zł, a także zwiększył zadłużenie w bankach komercyjnych o 30 mln zł.Zdaniem Ireneusza Fąfary, wiceprezesa ZUS, sytuacja Zakładu poprawia się. W listopadzie wpływy były o ok. 300 mln zł większe od przewidywań, podobnie było w grudniu. Dzięki temu ZUS spłacił ok. 600 mln zł kredytów w bankach i przygotowuje się do spłaty następnych 100-200 mln zł.Zmiana terminów wpłat może stać się przyczyną poważnych kłopotów ubezpieczonych. Szefowie ZUS uważają, że o ile jednostki budżetowe zdołają wpłacić pieniądze na czas, to może się to nie udać osobom prowadzącym działalność gospodarczą. A jeśli tego nie zrobią, ZUS zacznie naliczać odsetki karne. Na dodatek nieopłacenie składek o czasie może się wiązać z utratą prawa do skorzystania z ubezpieczenia zdrowotnego.Znowelizowana ustawa wprowadza także inne rozwiązania, które mają uzdrowić finanse ZUS. Chodzi tu m.in. o naliczanie składek ubezpieczeniowych od umów-zleceń, zawartych przez pracownika z własnym pracodawcą, a także kary finansowe dla szefów firm, które ZUS-owi nie płacą.

M.S.