Już na dzisiejszej sesji można spodziewać się pokonania przez WIG poziomu historycznego maksimum. W okolicznościach tak zdeterminowanego popytu trudno wypatrywać zatem ewentualnej korekty, a inwestorzy próbujący wychwycić ewentualne maksimum mogą ponieść dotkliwe straty. Ryzyko zajmowania długich pozycji zależy od horyzontu inwestycji. Dla inwestorów chcących lokować kapitał co najmniej na kilka miesięcy, ceny większości akcji są, moim zdaniem, cały czas atrakcyjne. Nieco inaczej przedstawia się sytuacja w horyzoncie kilku tygodni. Tutaj, niestety, ewentualna prognoza będzie przypominać wróżenie z fusów, niezwykle trudno bowiem uchwycić przyszłą koniunkturę na innych rynkach akcji oraz skalę popytu zagranicznego napływającego na rodzimy rynek. Zainteresowanie inwestorów zagranicznych może jednak być potęgowane przez możliwość całkowitego upłynnienia naszej waluty.Obecny napływ kapitału na rynek można wiązać również z przebudowywaniem portfeli zagranicy w kierunku polskich akcji z uwagi na powracającą na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarkę. Jeśli sprawdzą się prognozy, wzrost PKB w obecnym roku w Polsce będzie największy w regionie, co automatycznie może spowodować przepływ kapitału między Budapesztem a Warszawą. Pierwsze efekty ożywienia powinny zostać uwidocznione w kwartalnych wynikach spółek (IV kwartał). Z drugiej jednak strony, aby nie popadać w euforię, inwestorzy powinni pamiętać o nasilającej się inflacji, nadal mizernym eksporcie (umocnienie złotego spowodowane ewentualną decyzją o upłynnieniu opóźni ewentualne ożywienie).

.