MSP szuka inwestorów dla przemysłu lekkiego

Od 10 do 97% akcji lub udziałów w siedmiu spółkach przemysłu lekkiego o całkowitym kapitale (akcyjnym i zakładowym) 45 mln zł zaoferował inwestorom branżowym minister skarbu. Większość z tych firm jest w słabej kondycji finansowej i przynosi straty. Dla Skarbu Państwa sprzedaż będzie zatem nie tyle źródłem zysków prywatyzacyjnych, ile uwolnieniem się od kłopotliwego balastu. - Ta prywatyzacja przychodzi trochę za późno i restrukturyzacja nie jest już tak efektywna. Potencjalni inwestorzy zaczęli się rozglądać za firmami z krajów o jeszcze mniejszych kosztach wytwarzania - powiedział PARKIETOWI Krzysztof Mijakowski, prezes "Konwartu".- Chcielibyśmy, by przyszły inwestor branżowy unowocześnił park maszynowy i udostępnił nowe rynki zbytu - mówi Władysława Gierczyk, prezes zakładów "Splot". Podobne oczekiwania mają wszystkie wystawione na sprzedaż spółki. W kilku firmach: "Opolance", przędzalni "Zawiercie" i "Konwarcie", przyszły inwestor będzie musiał też przejąć wcześniejsze zobowiązania.Włókna dla... autostradSzczególnie interesujące mogą się okazać dwie firmy: "Watina" z Łęczycy i "Opolanka". "Watina" produkuje m.in. tzw. geowłókniny wykorzystywane w budowie dróg i melioracjach. - Największe nadzieje wiążemy z programem budowy autostrad. Naszym atutem jest też kondycja firmy. Nie jesteśmy zadłużeni i nie przynosimy strat, co w tej branży nie jest częste - mówi Wiesław Pacholski, prezes spółki. Na razie geowłókniny stanowią do 15% wartości sprzedaży, ale firma może zwiększyć produkcję nawet trzykrotnie. Druga spółka, "Opolanka", ma atuty w postaci atrakcyjnie zlokalizowanych i wysoko wycenianych nieruchomości oraz widocznych efektów programu restrukturyzacji (m.in. odbudowała zagraniczne rynki zbytu). - Przedsiębiorstwa naszej branży odziedziczyły po poprzednim systemie ogromny, zbędny majątek i przestarzałe formy działalności. Nas dodatkowo niemal na dno pociągnęła powódź. Choć straciliśmy rynki zbytu i majątek, nikt nam nie pomógł. Od 1999 r. widać już jednak efekty restrukturyzacji. Od 2003 r. powinniśmy zacząć przynosić zyski. W tym roku eksport wzrośnie o 30% - powiedział PARKIETOWI Jacek Radecki, prezes opolskiej spółki.Atuty eksporterówCzęść firm ma wysoki udział eksportu w produkcji, co może okazać się atutem dla potencjalnych nabywców. "Konwart" tradycyjnie wysyła na rynek niemiecki 100% produkcji w ramach przerobu uszlachetniającego. W kluczborskim "Splocie" udział eksportu i przerobu dla zagranicznych odbiorców sięga 95%, podobnie w "Opolance", a w "Watinie"- 40%. Produkcja "Morfeo" i "Zawiercia" skierowana jest na rynek krajowy.Morfeo", któremu specjaliści z branży przepowiadają upadek, ma jednak dobry produkt i rozpoznawalną na rynku markę. Inwestor musiałby wyspecjalizować się tylko w szyciu kompletów pościelowych, pozbywając się nadmiernego majątku związanego ze wszystkimi wcześniejszymi fazami produkcji, począwszy od zakupu bawełny i własnej przędzalni.Prawdopodobnie bardzo trudno będzie znaleźć inwestora dla przędzalni "Zawiercie", która mimo prowadzonej restrukturyzacji i redukcji zatrudnienia w 1999 r. o ponad 420 osób, tj. o 27%, nadal jest w bardzo złej sytuacji, ze względu na zmniejszający się w Polsce popyt na bawełnę surową (z 81 tys. t w połowie lat 90. do 50 tys. t w ub.r.), spadek sprzedaży przędzy (z ok. 13-14 tys. t - w latach 1994-97 do 8,3 tys. t w 1999 r.) oraz niekontrolowany wzrost importu.Firmy, dla których MSP poszukuje inwestora, obawiają się, czy będzie odpowiednie zainteresowanie. - Zagraniczni producenci odzieży wolą wynajmować zdolności produkcyjne niż kupować zakłady, by w razie czego szybciej się wycofać - uważa prezes Krzysztof Mijakowski.

BOGDA ŻUKOWSKA