Ustanowienie historycznego szczytu zaowocowało osłabieniem rynku i w efekcie wczorajszy atak byków nie przyniósł nowego rekordu wartości indeksu WIG. Po ustanowieniu maksimum w ostatni piątek można zaobserwować na warszawskim parkiecie pewną nerwowość, która objawiała się dużymi wahaniami nastrojów między fixingiem a przebiegiem notowań ciągłych, a we wtorek uwagę zwraca niezbyt imponująca szerokość rynku zwyżkującego oraz spadek obrotów. Nie słabnie natomiast zainteresowanie firmami mającymi, bądź chcącymi mieć, coś wspólnego z internetem, których ponadto coraz więcej przybywa, tworząc swoisty wirtualny rynek. Mimo że ceny niektórych spółek odbiegają od ich fundamentalnej rzeczywistości, taki rozwój sytuacji pozwala na utrzymanie korzystnego obrazu całego rynku i przeciwdziała głębszym spadkom, ale z drugiej strony, nie można zapominać, że potencjalnie jest to też bardzo ważny czynnik ryzyka. W realizacji scenariusza wzrostowego może pomóc natomiast pozytywny rozwój koniunktury na rynkach światowych oraz oczekiwanie na prognozowane polepszenie stanu polskiej gospodarki. Swoją rolę mogą też odegrać wyniki finansowe spółek za ostatni kwartał zeszłego roku, co być może pozwoli na poszerzenie rynku zwyżkującego bądź wykreowanie nowych liderów na podstawie realnych przesłanek fundamentalnych. Szanse na kontynuację wzrostów stwarza również obraz techniczny rynku, choć i z tego punktu widzenia nie brakuje elementów skłaniających do zachowania ostrożności przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.