W Stanach Zjednoczonych mija 107. miesiąc bez recesji. Jest to najdłuższy okres ciągłego rozkwitu gospodarki amerykańskiej w okresie powojennym. Analityków zadziwia fakt, że wskaźniki gospodarcze Ameryki są bardzo dobre (wzrasta PKB, maleje bezrobocie) i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja mogła zmienić się w najbliższym czasie.Docierają doniesienia o spektakularnych osiągnięciach gospodarczych w USA. W latach 90. PKB powiększył się o jedną trzecią. W latach 1996-1999 wydajność pracy wzrastała 2,6 procent średniorocznie. Od roku 1998 budżet federalny wykazuje nadwyżkę, którą w roku 2000 prognozuje się na 170 miliardów dolarów. Silnie wzrasta wskaźnik klimatu konsumpcyjnego. Indeks uciążliwości gospodarczej (suma stóp inflacji i bezrobocia) osiągnął rekordowo niskie 6 procent, podczas gdy w Polsce indeks taki oscyluje wokół 20 procent. W roku 1997 ponad 140 tysięcy podatników amerykańskich osiągnęło roczny dochód brutto milion dolarów i więcej wobec 50 tysięcy takich osób w roku 1991. Zauważa się także, że Japonia przestała być poważnym rywalem gospodarczym Ameryki. Listę osiągnięć można by ciągnąć jeszcze długo.Analitycy próbują znaleźć wyjaśnienie takiego rozwoju wydarzeń. Właściwa polityka gospodarcza jest bardzo istotna. Rzeczywiście, kilka podręcznikowych posunięć stworzyło podstawy do wzrostu gospodarczego. Na pierwszym miejscu wymieniłbym konsekwentną deregulację kluczowych dziedzin: lotnictwa pasażerskiego, telekomunikacji, przewozów ciężarówkami i usług finansowych. Rozpoczęto uporczywą walkę z inflacją i dbałość o zdrowie finansów publicznych. W latach 80. prezydent Reagan znacząco obniżył podatki, co wpłynęło pozytywnie na wzrost przedsiębiorczości.Koniec zimnej wojny pozwolił na ograniczenie wydatków na obronę. Przełomowym czynnikiem okazała się nowa fala rewolucji naukowo-technicznej - szerokie stosowanie komputerów i rozwój internetu. Był to najważniejszy czynnik powodujący zwiększanie wydajności pracy, pięty achillesowej Ameryki lat 70. i 80.Nie bez znaczenia była też wstrzemięźliwa postawa pracobiorców w kwestii domagania się wzrostu wynagrodzeń. Powszechne stało się zrozumienie potrzeby ponoszenia wyrzeczeń dla osiągnięcia przewag konkurencyjnych w gospodarce światowej. Z pewnością postawom takim sprzyjał niski stopień uzwiązkowienia robotników amerykańskich. Długoletnie oddziaływanie wielu pozytywnych czynników dało w końcu silne impulsy rozwojowe.Polska powinna wyciągnąć kilka wniosków z lekcji amerykańskiej. Po pierwsze, konsekwentne liberalizowanie gospodarki, uruchamianie mechanizmów rynkowych, obniżanie podatków daje wymierne rezultaty w dłuższym horyzoncie czasowym. Po drugie, pozytywne rezultaty daje rozpowszechnianie wiedzy, edukacji i powszechne stosowanie osiągnięć naukowych. Po trzecie, konieczne staje się patrzenie długookresowe na wzrost, a nie koncentrowanie się na bieżących potrzebach konsumpcyjnych. Po czwarte, właściwa polityka gospodarcza może prowadzić do likwidowania pozornie nierozwiązywalnych problemów strukturalnych, takich jak utrzymywanie się przez blisko 30 lat poważnego deficytu budżetu federalnego. Rozmiar gospodarki amerykańskiej i jej rola w świecie były zarówno czynnikami utrudniającymi, jak i sprzyjającymi długiemu okresowi prosperity.Dobry stan gospodarki amerykańskiej przyczynia się do szybkiego rozwoju handlu światowego, co jest również korzystne dla polskiej gospodarki. Polska powinna umiejętnie wykorzystywać tę sytuację.
Bohdan Wyżnikiewicz