Rynek po historycznym maksimum popadł w huśtawkę nastrojów. A tak silnie zmienne zachowanie cen powoduje, że aktualna jest rada, by nie kierować się emocjami. Szczególnej rozwagi zdaje się wymagać inwestowanie w spółki kojarzone z internetem. Do grona firm, które mają poważne szanse na sukces, dołącza się bowiem sporo nowych chętnych, pragnących skorzystać z mody. Czy i które z nich odniosą sukces, trudno przesądzić, ale ryzyko straty poważnej części zainwestowanego kapitału przy inwestycjach w tę branżę trzeba uznać za bardzo wysokie. Nawet w odniesieniu do uznanych liderów trzeba jasno powiedzieć, że przy obecnej bezkrytycznej wycenie trudno oceniać je w krótkim horyzoncie jako bezpieczne inwestycje. Niedawne ataki sieciowych wandali w USA pokazują, że internet nie jest jeszcze pewnym narzędziem i możliwe, że w przypadku poważniejszych problemów branża czasowo utraci uznanie giełdowych graczy.W cieniu ogólnej fascynacji spółkami internetowymi odbywa się poważne przetasowanie na rynku bankowym. Przejęcie BH przez Citibank będzie oznaczać faktyczne wkroczenie do Polski amerykańskiego stylu konkurencji. Jeśli powiodą się plany DB, pojawi się kolejny gracz, którego zlekceważyć nie będzie mógł żaden z uczestników rynku. Zapowiada się więc, że banki w tym roku będą bardziej skoncentrowane na walce o klientów niż na podnoszeniu zysków.Ogólnie odnosząc się do rynku, moim zdaniem, dopóki nie pojawią się informacje wspierające nadzieje na istotną poprawę sytuacji gospodarczej, szanse na wyraźny impuls wzrostowy w najbliższej przyszłości są niezbyt duże.