Piotr Kwieciński - doradca inwestycyjny COK BHSzaleństwo zakupów akcji spółek związanych z internetem jest modą, która przyszła do nas zza oceanu. Jednak idą za nią duże pieniądze, również portfelowych inwestorów zagranicznych. Świadczą o tym wzrosty firm informatycznych o najwyższej kapitalizacji, takich jak: Optimus, Prokom, Softbank, Computerland. Spółki tego sektora wyróżniają się na tle rynku wysoką dochodowością, jednak wzrosty kursów ich akcji nie mają związku z wyceną fundamentalną. Jest to gra spekulacyjna, której zakończeniem mogą być duże spadki.Sektor IT był przez analityków uważany za jeden z najmocniejszych na giełdzie. Przy niskiej płynności polskiego rynku, wzrosty kursów są też efektem wdrażania nowych strategii przez zarządzających, którzy zwiększyli udział firm informatycznych w swoich portfelach.Poza sektorem IT, rosną również kursy m.in. PKN i KGHM, mających udziały w telefonii komórkowej, której optymistyczne prognozy rozwoju działają na wyobraźnię inwestorów. Natomiast spółki branży budowlanej, mimo równie dobrych perspektyw, są ściślej związane ze wskaźnikami fundamentalnymi i makroekonomicznymi.Nie bez znaczenia dla rynku są informacje o inwestowaniu OFE na rynku akcji, gdyż w świadomości inwestorów wykształcają one przekonanie, że zakupy te powstrzymują spadki cen.Marek Juraś - Erste Securities PolskaNa wtorkowej sesji, szczególnie w czasie notowań ciągłych, można było zauważyć wzrosty jedynie kilku spółek, które mają coś wspólnego z internetem. To właśnie one przeciągają indeks przez kolejne rekordy i je kreują. Na pozostałych akcjach, m.in. banków, spółek przemysłowych, trwała wyprzedaż.W ciągu kilkunastu ostatnich sesji czołówka hossy pozostaje ta sama. W jej przypadku analiza fundamentalna jest bez znaczenia, gdyż postępowaniem inwestorów rządzi psychologia i zapatrzenie w spółki IT na rynkach w Europie Zachodniej, Ameryki i Japonii. Nie wiadomo więc, na jakich pułapach cenowych zatrzymają się ich notowania. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy wzrosty akcji spółek sektora IT przełożą się w Polsce na ich późniejsze pozycje rynkowe i zyski. Za kilka lat może się okazać, że ich udziały w rynku będą niższe niż obecnie, gdyż będą narażone na silną konkurencję i ekspansję ze strony silnych zachodnich firm internetowych.Jacek Lichota - doradca inwestycyjny ING BSK Asset ManagementPo wzroście kursów akcji spółek z sektora informatycznego i telekomunikacyjnego obecnie inwestorzy zwrócą uwagę prawdopodobnie na mniejsze spółki produkcyjne, o długoletnich planach rozwoju. Walory tych firm będą kupowane przez fundusze emerytalne, do których pod koniec bieżącego miesiąca napłyną znaczące środki. Rynek jest obecnie bardzo silny, jednak wzrosty dotyczą głównie wybranych spółek, co jest typowym zachowaniem podczas hossy.Marcin Sadlej - dyrektor Departamentu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego CDM Pekao SALiderzy tegorocznej hossy nie zostaną zmienieni, jednak mogą do nich dołączyć inne spółki. Stać się tak może szczególnie podczas końcowej fazy hossy.Jacek Idczak - analityk CBM WBKWIG bez problemu pokona barierę 22 tys. punktów, m.in. dzięki napływowi na giełdę nowych środków, które otrzymają fundusze emerytalne. Dalszy rozwój sytuacji będzie zależał w dużym stopniu od ogłoszonych 1 marca br. danych dotyczących deficytu obrotów bieżących. Wzrost cen akcji spółek teleinformatycznych to w pewnym stopniu naśladowanie hossy w USA, gdzie najbardziej zwyżkowały kursy walorów tych firm.

E.B., P.U.