Chłodnym okiem
W roku 1999 czynnikiem napędzającym wzrost gospodarczy Polski okazał się popyt wewnętrzny, a przede wszystkim wzrost spożycia przez ludność. Konsekwencją tego wzrostu stał się głęboki deficyt w handlu zagranicznym i niepokojący analityków deficyt na rachunku bieżącym bilansu płatniczego. Otwarcie gospodarki, luka technologiczna charakteryzująca krajowych producentów i wykazujący tendencje aprecjacyjne złoty czynią import atrakcyjniejszym od produkcji krajowej.Za czynniki wzrostu gospodarczego, lokomotywy i motory ciągnące gospodarkę uznaje się takie elementy popytu krajowego lub zewnętrznego, których wzrost jest największy lub na tyle znaczący, by walnie przyczyniał się do zwiększania wzrostu produktu krajowego brutto.W publikowanych prognozach gospodarczych dla Polski panuje zadziwiająco zgodna opinia co do wzrostu PKB w roku 2000 rzędu 5 procent. Taki wzrost przyjęty jest w założeniach ustawy budżetowej, w prognozach krajowych i zagranicznych ośrodków prognostycznych, podobnie rzecz widzą międzynarodowe organizacje gospodarcze i zagraniczne banki inwestycyjne. Można wręcz odnieść wrażenie, że skoro wszyscy zgodnie wierzą w wysoki wzrost gospodarczy, to takie przekonanie udzieli się przedsiębiorcom i rzeczywiście będzie on miał miejsce.Warto się zastanowić, jakie czynniki, które elementy popytu będą ciągnęły gospodarkę w bieżącym roku.Popyt konsumpcyjny jest mało obiecującym kandydatem na najważniejszą siłę napędzającą wzrost. Z doświadczeń kilku poprzednich lat bije duży optymizm konsumentów i pęd do zakupów prowadzący do zmniejszania i tak już niskiej stopy oszczędności. Polityka monetarna NBP stawia jednak na zniechęcenie ludzi do zaciągania kredytów, szczególnie kredytów konsumpcyjnych. Polityka fiskalna wyraźnie ogranicza wzrost wypłat wynagrodzeń dla sfery budżetowej, świadczenia pieniężne takie, jak renty i emerytury też wzrosną niewiele. W rezultacie perspektywy wzrostu dochodów realnych nie przedstawiają się korzystnie i prawdopodobnie zmniejszy się skłonność do zakupów.Nie ma podstaw do liczenia na znaczący wzrost popytu ze strony wydatków rządowych. Wszystko wskazuje na zaostrzenie kontroli wydatków budżetowych.Nie ma jasności co do perspektyw wzrostu eksportu. Wzrost produkcji przemysłowej zaobserwowany w czwartym kwartale roku 1999 nie doprowadził jeszcze - w świetle dostępnych danych GUS - do wzrostu eksportu, co na razie pozostaje nierozstrzygniętą zagadką statystyczną. Opublikowane ostatnio dane bilansu płatniczego w grudniu są bardziej optymistyczne niż dane za poprzednie miesiące, brakuje jednak potwierdzenia przełamania tendencji spadkowych czy stagnacyjnych w eksporcie. Mimo dobrej koniunktury w Niemczech i innych krajach Unii, nie można jednak zakładać takiego odrodzenia się polskiego eksportu w roku 2000, które uczyniłoby z niego podstawowy czynnik wzrostu gospodarczego.Wzrost inwestycji pozostaje ostatnim kandydatem na siłę napędzającą wzrost gospodarczy w roku 2000. Jest to dość chimeryczny czynnik, o skłonności do zmian w kierunkach tendencji rozwojowych i w coraz większej mierze zależny od podmiotów zagranicznych. W latach 1996 i 1997 wzrost inwestycji osiągał poziom około 20 procent. Jest mało prawdopodobne, by w roku 2000 doszło do tak spektakularnego przyspieszenia inwestycyjnego.Wobec braku zdecydowanego czynnika wzrostu należy sądzić, że wzrost gospodarczy w ostatnim roku tysiąclecia będzie zależał w równym stopniu od wszystkich czynników i że żaden z nich nie okaże się hamulcem.
Bohdan Wyżnikiewicz
Instytut Badań
nad Gospodarką Rynkową