Internetowa hossa przyciąga fundusze hedgingowe

Imponujący wzrost notowań spółek high-tech sprowokował fundusze hedgingowe do zmiany ich tradycyjnych zainteresowań. Instytucje te specjalizowały się głównie w operacjach na rynkach obligacji oraz walutowym, zarabiając niejednokrotnie na nieznacznych różnicach kursów w odległych od siebie zakątkach kuli ziemskiej. Skupianie uwagi na takich czynnikach, jak poziom stóp procentowych czy inne zjawiska gospodarcze, sprawiło, że nadano im robocze miano funduszy makroekonomicznych.Jednak w ostatnich latach ten tradycyjny zestaw operacji okazał się niezbyt korzystny. Fundusze hedgingowe poniosły olbrzymie straty na emerging markets, a nie mniejszym fiaskiem okazały się lokaty na rynku walutowym, zwłaszcza związane z wahaniami relacji między dolarem a jenem. Według danych opublikowanych przez CSFB/Tremont, w ubiegłym roku tego rodzaju instytucje działające w skali globalnej przyniosły zwrot z zainwestowanego kapitału, wynoszący średnio 6%. Wskaźnik ten byłby przy tym jeszcze niższy, gdyby nie 9-proc. zwrot uzyskany w grudniu.W związku ze słabnącą opłacalnością lokat w papiery o stałym oprocentowaniu oraz malejącą atrakcyjnością transakcji walutowych, fundusze hedgingowe zaczęły ostatnio zwracać baczniejszą uwagę na rynek akcji. Bardzo istotnym powodem tej zmiany nastawienia było wprowadzenie euro. Wraz z utworzeniem unii walutowej zniknęła bowiem możliwość spekulowania na wahaniach kursów jedenastu jednostek pieniężnych.Nie może dziwić, że na rynku akcji największe zainteresowanie funduszy hedgingowych skierowało się w stronę walorów spółek internetowych. O słuszności takiego wyboru wymownie świadczą wyniki osiągnięte przez Quantum Fund należący do znanego finansisty George'a Sorosa. Dzięki lokatom w akcje takich firm, jak Qualcomm, DoubleClick czy JDS Uniphase, zwrot z zainwestowanego przez tę instytucję kapitału osiągnął w ubiegłym roku 35%. Trafione decyzje podjęto dopiero jesienią i tylko one uchroniły Quantum Fund przed stratami, które ponoszono do listopada.Wykorzystując internetową hossę, fundusze hedgingowe nie rezygnują z tradycyjnej działalności. Jednak należy zdawać sobie sprawę, że bez tego dodatkowego zastrzyku wielu tego rodzaju instytucjom groziłyby poważne kłopoty finansowe, łącznie z niebezpieczeństwem wypadnięcia z rynku. Zdaniem niektórych obserwatorów, mimo tych niewątpliwych, choć doraźnych, osiągnięć firmy zarządzające funduszami hedgingowymi niezbyt aktywnie śledzą nowe trendy w gospodarce i światowych finansach, narażając się na utratę dotychczasowej pozycji.

A.K.