Polski rynek akcji charakteryzuje się sporą niechęcią do sprzedawania. Pocieszające są również malejące obroty wraz ze spadkami cen. Myślę, że giełda wciąż "przetrawia" ciąg negatywnych informacji z otoczenia makroekonomicznego i brak jest nowego impulsu, który spowodowałby napływ świeżych kapitałów. W rezultacie mamy ześlizgujący się rynek, przy stosunkowo niewielkiej wartości obrotów. Pomijając czynnik zachowania się rynku akcji w Stanach Zjednoczonych jako ten, który ma dość znaczny wpływ na zachowanie się polskich indeksów, bardzo istotne dane makroekonomiczne ukażą się w przyszłym tygodniu. Chodzi tu o dane dotyczące wielkości produkcji przemysłowej, jak również o wysokości inflacji za luty.O ile wpływ wielkości inflacji będzie raczej neutralny, jako że nikt nie oczekuje znacznej poprawy jej wielkości już w lutym, o tyle wielkość produkcji przemysłowej może mieć znaczny wpływ na obraz gieldy. Po dość słabym styczniu i pewnej porażce wszelkich ostatnich prognoz ekonomistów, może wystąpić pewna nerwowość tuż przed ogłaszaniem danych o produkcji. Kolejny słaby miesiąc mógłby zwiększyć obawy, że polska gospodarka wobec zmniejszającego się popytu wewnętrznego, nie jest jednak w stanie poradzić sobie ze sprzedażą towarów poza granicami kraju. Miejmy nadzieję, że obawy te zostaną rozwiane.