Pomysły na poprawienie tempa wzrostu PKB
Ekonomiści nie mają wątpliwości - jedno z najważniejszych zadań stojących przed polskimi instytucjami finansowymi to stworzenie mechanizmów zwiększających oszczędności krajowe. Z tych pieniędzy finansowany byłby szybszy wzrost gospodarczy.
- Naszym celem jest trwale zdrowy i rozwijający się system bankowy. To, czy uda się osiągnąć ten cel, zależy od jakości polityki makroekonomicznej i polityki strukturalnej, w tym własnościowej - powiedział wicepremier Leszek Balcerowicz podczas Forum Bankowego zorganizowanego przez Związek Banków Polskich i Fundację Edukacji i Badań Naukowych. Według wicepremiera, strategia rządu zmierza do stabilizacji gospodarki, co ma wyeliminować zagrożenie kryzysem finansowym.Zachód nam uciekłBezpieczne finansowanie wzrostu gospodarczego i uniknięcie kryzysu finansowego to - zdaniem prof. Witolda Orłowskiego z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych - jedno z najważniejszych wyzwań, które stoją przed gospodarką, zwłaszcza przed sektorem finansowym. - Moim zdaniem, przekroczyliśmy już bezpieczną granicę deficytu obrotów bieżących. Musimy zwiększyć poziom oszczędności. To najprościej może zrobić Ministerstwo Finansów, zacieśniając politykę fiskalną i ograniczając deficyt budżetowy, ale w dłuższym czasie dużą rolę odegrają instytucje finansowe, które muszą stworzyć instrumenty konkurencyjne wobec konsumpcji - powiedział.Według W. Orłowskiego, podstawowy cel to stabilny roczny wzrost rzędu 6-7% PKB. Jego zdaniem, tylko w ten sposób można zlikwidować przepaść, jaka dzieli Polskę od rozwiniętych gospodarek europejskich. Jeszcze w 1950 r. PKB per capita w Polsce był większy niż w Hiszpanii, zbliżony do poziomu Włoch i stanowił 50% PKB na mieszkańca Francji. W 1989 r. wynosił już tylko 25% francuskiego, 28% włoskiego i 35% hiszpańskiego.Za dużo państwaJak powiedział W. Orłowski, zmiana roli państwa w gospodarce powinna polegać głównie na redukcji jego kosztów. - Państwo wydaje tyle, co bogate kraje europejskie. Jednocześnie zbiera dużo pieniędzy - np. w formie podatków - nie zapewniając w zamian dobrej infrastruktury dla gospodarki. To zaś ogranicza tempo wzrostu - uważa W. Orłowski. Według jego wyliczeń, skala opodatkowania w Polsce powinna teoretycznie pozwalać na zaledwie 3-proc. wzrost PKB rocznie. Udział podatków w polskim PKB wynosi ok. 40%. Przy ok. 25-proc. udziale można osiągnąć 5-proc. tempo wzrostu. Jednym z głównych problemów są też zaległości w reformach, głównie w restrukturyzacji niektórych gałęzi przemysłu. To główna przyczyna m.in. niskiej mobilności rynku pracy (i w efekcie wysokiej stopy bezrobocia).Reformy do poprawkiZdaniem Wojciecha Misiąga, dotychczasowe efekty największych reform strukturalnych państwa nie są zadowalające. - Ostateczny ich kształt zaskoczył samych reformatorów. W żadnej z dziedzin wynik nie odpowiada pierwotnym założeniom. To, co miało zdecentralizować finanse publiczne, ma skutek odwrotny - uważa były wiceminister finansów. Jego zdaniem, niemal do wszystkich reform musiał dokładać budżet centralny. - Powiaty żyją wyłącznie z transferów budżetowych, a kasy chorych nie przeżyłyby pierwszego roku bez różnego rodzaju pożyczek. W wyniku reform budżet pozbawił się bezpośredniego wpływu na pewne dziedziny, ale nadal to on politycznie odpowiada za ich funkcjonowanie - powiedział W. Misiąg.Dotacje - tak, kontrola - nieWedług eksperta, w Polsce nadal rażąco jest łamana zasada powszechności i jednolitości budżetu, o czym świadczy funkcjonowanie wielu instytucji okołobudżetowych, jak np. fundusze celowe. - Dla sektora finansowego w Polsce najważniejsze pytanie brzmi: jak traktować nowych klientów, którymi są np. jednostki samorządu terytorialnego. Jak i czy w ogóle się nimi interesować? Wyłączenie niektórych sektorów spod bezpośredniej kontroli finansowej i jednocześnie ich zależność od budżetu centralnego powodują, że trudno sporządzić jakąkolwiek projekcję finansów tych instytucji w następnych latach. Dlatego odpowiedź to pytanie jest obecnie niemożliwa - powiedział W. Misiąg.
MAREK CHĄDZYŃSKI