O inwestowaniu według Geometrii Drummonda,emocjach związanych z grą na giełdzie oraz o tym,czy systemy transakcyjne powinny być mechaniczne, czy intuicyjnerozmawiają TED HEARNE i PIOTR WĄSOWSKI
- Jak przebiegała Pańska kariera?- Miałem szczęście robić wiele rzeczy w życiu. Mniej więcej co ok. 10 lat zaczynałem nowe przedsięwzięcia. W młodości studiowałem literaturę i miałem zamiar zostać nauczycielem. To zaprowadziło mnie do teatru, gdzie przez pewien czas byłem aktorem. Bardzo satysfakcjonowało mnie to zajęcie, ale nie zapewniało życia na odpowiednim poziomie, więc zacząłem pisać. Byłem zagranicznym korespondentem, krytykiem filmowym i generalnie takim wolnym strzelcem. W tym okresie pewnego razu podróżowałem przez Europę Wschodnią, gdzie odwiedziłem m.in. Polskę. Było to w 1968 roku, w czasie protestów społecznych. To był bardzo emocjonujący okres w moim życiu, który na zawsze ukształtował niektóre moje późniejsze zainteresowania.Później prowadziłem firmę medialną. W tym czasie coraz bardziej interesowałem się psychologią. Przede wszystkim tym, jak ludzie zachowują się, gdy znajdują się w dużej grupie czy tłumie. Są naprawdę nieprzewidywalni. Każdy z osobna jest racjonalny i niezależny. Jednak w grupie ich zachowanie zmienia się całkowicie. Przykładem są manifestacje, takie jak marsz protestacyjny lub inne zamieszki na ulicach. W obecnych czasach widzimy też tłumy w cyberprzestrzeni. Dzisiaj "tłum" może tworzyć się za pośrednictwem telewizji lub komputerów osobistych. Analiza zachowania się tłumów jest niezbędnym elementem rozumienia dzisiejszego świata. Być może jest to najważniejsze zadanie dla nauki w nowym tysiącleciu.Wszystkie moje wcześniejsze zajęcia doprowadziły mnie w końcu do dwóch obszarów zainteresowań, którymi zajmuję się obecnie w sposób profesjonalny. Po pierwsze, jest to badanie zachowania tłumów w ujęciu społecznym oraz na rynkach finansowych. Rynki to cudowna arena do studiowania psychologii tłumu. To może nie tylko przynosić satysfakcję, ale również zyski. Tak więc moje zainteresowania intelektualne doprowadziły mnie na rynki finansowe i pozwoliły je zrozumieć. Później poznałem tajniki gry na giełdzie, analizy technicznej i Geometrii Drummonda - metody analizy rynku, którą opracowaliśmy wspólnie z Charlesem Drummondem, legendarnym kanadyjskim traderem.- Czym różni się Geometria Drummonda od innych sposobów analizy rynku?- Jest to bardzo efektywne narzędzie analizy, ponieważ pozwala na projekcje obecnej energii rynku w przyszłość i pokazuje najbardziej prawdopodobny scenariusz rozwoju sytuacji w najbliższym czasie. To z kolei pozwala zająć pozycję na rynku ze sporą pewnością siebie. Metodologia ta zawiera także kilka specyficznych narzędzi do monitorowania rynku, która w czasie rzeczywistym informuje, czy to, czego się spodziewaliśmy, rzeczywiście ma miejsce. Jest wiele sposobów stosowania Geometrii Drummonda, ja preferuję wyznaczanie za jej pomocą szczytów i dołków na rynku.- Promujecie Waszą strategię inwestycyjną na dwóch stronach internetowych www.tedtick.com i www.pldot.com. Co można na nich znaleźć?- Utworzyliśmy dwie strony internetowe Pldot.com i Tedtick.com, na których udostępniamy inwestorom różne narzędzia: informacje o metodologii Drummonda i tzw. Market Profile. Te strony pełnią dwie role: edukacyjną i punktów sprzedaży. Na Pldot.com wydzieliliśmy obszar, gdzie nasi zaawansowani studenci wymieniają się informacjami i obserwacjami na temat rynku. Publikujemy tam także bieżące komentarze dotyczące sytuacji na różnych rynkach.- Czego można nauczyć się przechodząc kurs Geometrii Drummonda?- Od czasu, gdy na początku lat 90. zacząłem pracować z Charlesem Drummondem, moja znajomość rynków finansowych znacznie się poprawiła. Jest on jednym z najlepszych traderów w historii kanadyjskiego rynku. Zarobił na nim miliony dolarów. W czasie naszej wspólnej pracy dość szybko okazało się, że jego metody inwestowania były wyjątkowo skuteczne, ale nie potrafił ich wyjaśnić. Doszliśmy do wniosku, że problem polegał na odpowiedniej komunikacji. To jest moja specjalność. Tak więc wspólnie opracowaliśmy kurs stosowania tej metody analizy rynku pod nazwą Geometrii Drummonda.Założyliśmy wspólne przedsięwzięcie, aby uczyć inwestowania według metod stosowanych przez Drummonda. Powstała szkoła dla inwestorów.Uznaliśmy, że najlepiej będzie zastosować najnowocześniejsze multimedialne narzędzia komunikacji. Dzięki temu stworzyliśmy jedyny w swoim rodzaju produkt dla inwestorów. Pracowaliśmy nad nim przez ostatnie trzy lata. Nasi studenci zaczynają odnosić sukcesy. Spodziewaliśmy się tego, gdy zaczynaliśmy pracę nad kursem w 1996 roku.Pragnę przypomnieć, że na stronach internetowych PLdot.com i Tedtick.com można zamówić pierwszą darmową lekcję kursu na CD przystosowaną do komputerów klasy PC.- Jakich narzędzi analitycznych używał Pan na początku swojej przygody na rynkach finansowych, a jakich obecnie?- Gdy zaczynałem, nie bardzo wiedziałem, co tak naprawdę robię. Po prostu grałem według informacji prasowych i telewizyjnych. Gdy w telewizji lub w prasie jakiś analityk prognozował, że ceny np. złota wzrosną, to kupowałem. Jak można się było spodziewać, dość szybko straciłem sporo pieniędzy. Wtedy poważnie zainteresowałem się rynkiem. Zacząłem czytać wszystko, co tylko wpadło mi w ręce, na temat inwestowania. Szczególnie interesowało mnie, co różni profesjonalnych traderów operujących na parkiecie giełdy od ogółu inwestorów. Później dodałem do moich strategii inwestycyjnych koncepcję perspektyw czasowych. Po prostu zacząłem patrzeć na rynek ze znacznie większej perspektywy. Każdą moją pozycję koordynowałem z trendami na rynkach, jakie istniały w różnych perspektywach czasowych. Dopiero to pozwoliło mi osiągać stabilne zyski z inwestycji.- Jak kontrolować emocje związane z grą na giełdzie. Wiadomo, że poddawanie się im to prosta droga do bankructwa?- Emocje nie powinny mieć żadnego wpływu przy inwestowaniu pieniędzy na rynku. To jest tak, jak przy prowadzeniu samochodu. Gdy po raz pierwszy siadamy za kierownicą, to czujemy ogromne podniecenie. Jednak gdy już nauczymy się prowadzić, robimy to mechanicznie. Wtedy ewentualne emocje z tym związane mogą jedynie spowodować wypadek. Tak samo jest z inwestowaniem. Gdy już wiemy, jak zarabiać na giełdzie, powinniśmy zautomatyzować nasze strategie inwestycyjne. Tak jak przy kierowaniu samochodem. Powiedzmy jednak wyraźnie - ta automatyzacja nie powinna być zbyt duża. Margines dla naszych decyzji musi być odpowiednio szeroki. Tak jak w samochodzie, gdzie cały czas dokonujemy wyborów. Ale te decyzje możemy podejmować w mechaniczny, a nie emocjonalny sposób. Tak samo jest na rynku. Gdy staniemy się zbyt emocjonalni, z pewnością stracimy.- W jaki sposób analizuje Pan rynek. Jakie stosuje Pan wskaźniki?- Wskaźniki, które stosujemy, odkrywają strukturę rynku. Dzięki temu rozumiemy, co dzieje się na rynku także w ramach perspektyw wyższego rzędu. Rynki poruszają się zwykle w pewnych strukturach, które można w pewnym stopniu odkryć i w związku z tym odpowiednio reagować na ruchy w ramach tej struktury. Kiedy już poznamy te procesy, możemy skoncentrować się na ruchach rynku po osiągnięciu specyficznych poziomów tych wskaźników.- Jaki program komputerowy do analizy rynku jest najlepszy? W Polsce najbardziej popularne to MetaStock i SuperCharts.- Ja stosuję TradeStation ze względu na jego możliwości tworzenia wykresów i ich modyfikacji. To bardziej zaawansowany program niż te dwa wymienione. Ale oprócz tego musieliśmy stworzyć własny program do analizy rynku, aby nanieść odpowiedni filtr na trendy rynkowe. To pozwala nam tworzyć obraz rynku odkrywający tę jego strukturę, którą opisywałem wcześniej. Dzięki temu możemy szybko i łatwo podejmować decyzje inwestycyjne. Stworzenie tego programu nie było trudne. Tylko jego końcowy element w postaci koordynacji perspektyw czasowych był prawdziwym wyzwaniem. Nie jest on dostępny dla wszystkich. Jedynie nasi studenci mogą go stosować. To jest tak jak z Formułą 1. Jeżeli wsiądziemy do takiego bolidu, jest to niebezpieczne zarówno dla kierowcy, jak i widowni. Chcemy, by nasze oprogramowanie było używane tylko przez osoby, które wiedzą, jak się nim posługiwać.- Czy jest Pan graczem krótkoterminowym, czy inwestorem długoterminowym?- Ostatnio inwestuję bardzo krótkoterminowo, ale to jest oczywiście kwestia osobistego wyboru. Nie lubię być zaangażowany na rynku, gdy nie siedzę przy własnym biurku. Po prostu nie chcę zajmować takich pozycji, których nie będę w stanie dokładnie kontrolować.Wcześniej inwestowałem bardziej długoterminowo, co wydaje mi się łatwiejsze. Sporo naszych studentów gra w nieco dłuższej perspektywie czasowej i zwykle robi to skutecznie.- Jakie rodzaje wykresów stosuje Pan w swoim podejściu do rynku opartym na Geometrii Drummonda?- Używamy tylko wykresów słupkowych. Zwykle nie zwracamy też większej uwagi na ceny otwarcia, które, naszym zdaniem, nie mają specjalnego znaczenia. Tak więc właściwie stosujemy wykresy słupkowe zawierające w sobie ceny najwyższą, najniższą i ostatnią, tzw. wykres HLC. Lubimy rysować te wykresy w postaci grubych linii, co jest może niekonwencjonalne, ale skuteczne. Niektórzy myślą, że są to wykresy świecowe ale tak nie jest.- Jaką wagę przywiązuje Pan do wolumenu obrotów. W jaki sposób stosuje Pan wolumen w swojej strategii inwestycyjnej?- Nie zwracam większej uwagi na wolumen, gdy inwestuję na rynku kontraktów terminowych na obligacje. Jednak część moich partnerów stosujących narzędzia oparte na Geometrii Drummonda bardzo dużo czasu poświęca na połączenie ich z rosnącym wolumenem, aby uzyskać bardziej wiarygodne sygnały otwierania pozycji na rynku. Po pierwsze, starają się zidentyfikować akcje, które stanowią dobre okazje inwestycyjne wedle reguł naszej strategii. Wtedy czekają na wzrost wolumenu na rynkach tych akcji, co uznają za potwierdzenie wiarygodności sygnałów. Tak więc stosujemy wolumen jako wskaźnik potwierdzający sygnały płynące ze wskaźników podstawowych.- W jaki sposób stosuje Pan średnie kroczące. Czy stanowią one znaczącą część Pańskiej metody inwestowania?- O tak, używamy średnich bardzo często i z dobrym skutkiem. Ale stosujemy je w bardzo zdyscyplinowany sposób. Na początku badamy tylko średnią krótkoterminową PLdot - opisywaną w tekstach o Geometrii Drummonda, które zostały opublikowane w "Profesjonalnym Inwestorze". To jest średnia z 3 dni notowań przesunięta o jeden słupek do przodu, czasami przesuwamy ją o dwa lub trzy słupki. Dalsze przesuwanie średnich nie daje już dobrych wyników. Jest to znacznie mniej wiarygodne.W drugim etapie analizy koordynujemy średnie z wielu okresów w jednym punkcie. Tak więc badamy zachowanie średnich opartych na danych dziennych, tygodniowych i miesięcznych w tym samym czasie.Jednak największą część analizy średnich opieramy na PLdot. Myślę, że każdy będzie zaskoczony, jak wiele informacji o stanie rynku można odczytać z wykresu tego bardzo prostego przecież narzędzia. Tylko trzeba PLdot stosować w bardzo dobrze zorganizowany i dokładny sposób.- Jak długo dochodził Pan do obecnej wiedzy na temat rynków. Ile trwało stworzenie Geometrii Drummonda?- Charles Drummond pracował nad tą metodologią ponad 30 lat i osiągnął bardzo dobry wynik. Ale oczywiście każdego dnia ulepszamy tę strategię. Uczymy się od naszych studentów i kolegów z całego świata. To jest nigdy nie kończący się proces. Nie spodziewamy się osiągnąć takiego poziomu, by dalsze ulepszanie naszej metody nie było potrzebne.- Czy sądzi Pan, że tylko doświadczeni inwestorzy posiadający dobrze zdefiniowaną strategię są w stanie osiągać stałe sukcesy na rynku w długim okresie?- Czasami już początkujący traderzy mogą zarobić spore pieniądze. Jednak zwykle to trwa znacznie dłużej i wymaga zaawansowanych studiów i doświadczenia, zanim inwestor zacznie osiągać stałe zyski na rynkach. Nasz kurs inwestowania wymaga poświęcenia od sześciu do dziewięciu miesięcy lub nawet więcej.- No właśnie, a co by Pan doradził graczom, którzy na samym początku swojej kariery na giełdzie zarobili spore pieniądze. Teraz, gdy mamy hossę, jest to bardzo częsty przypadek. Większość doświadczonych inwestorów mówi, że to może być bardzo niebezpieczne?- Wielki sukces na początku to wspaniała rzecz. Nie należy na siłę szukać niebezpieczeństw w związku z taką sytuacją. Jednak po dużej wygranej na rynku mądrze jest na pewien czas odpocząć od gry na giełdzie, zrobić sobie przerwę. Dotyczy to traderów o różnym stopniu zaawansowania, zarówno początkujących, jak i profesjonalistów. Dzięki temu można się przyzwyczaić do własnych sukcesów. Pozwala to również uniknąć nieświadomych prób sabotowania kolejnych inwestycji, co zdarza się przecież dość często. No i można także uniknąć prostych błędów wynikających z euforii inwestycyjnej, w jaką można wpaść po dużych zyskach.- Jak to jest z automatycznymi systemami transakcyjnymi. Tutaj zdania są podzielone. Jedni mówią, że to konieczny warunek osiągnięcia sukcesu na rynku, inni mają zupełnie odmienne zdanie?- Nasza metodologia nie jest całkowicie mechaniczna. Nie jest tak, że włączamy komputery i odchodzimy, by robić coś innego, a następnie wracamy, by zebrać zyski. Ale jest zautomatyzowana w tym sensie, że stosujemy pewną strukturę zachowania rynku, którą wcześniej rozpoznaliśmy i nazwaliśmy i wykorzystujemy ją na różnych rynkach i w różnym czasie dokładnie w ten sam sposób. Jednak monitorowanie pozycji należy już do człowieka. Rynki są tak aktywne i zmienne, iż sądzę, że człowiek zrobi to lepiej niż maszyna. Komputery są coraz doskonalsze, więc można się spodziewać, że wkrótce znajdą się zdolni programiści, którzy zautomatyzują kolejne części procesu inwestycyjnego. Każdy inwestor jest inny, więc nie ma jednej doskonałej metody dla każdego. Sukces nie zależy od tego, jaki jest stopień zautomatyzowania naszego systemu, lecz od tego, czy trader wie, co robi, czy nie.Oczywiście, rzecz wygląda inaczej, jeżeli mówimy o emocjonalnym inwestowaniu. Emocje nie mogą wpływać na decyzje inwestycyjne.- Jakie jest Pańskie zdanie na temat analizy fundamentalnej. Czy Pan ją stosuje przy podejmowaniu decyzji o wejściu lub wyjściu z rynku?- Wiedza na temat sytuacji ekonomicznej kraju czy też odpowiednich rynków jest oczywiście użyteczna. Jednak nie stosuję jej w czasie gry na giełdzie, czyli przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. To, czy akurat kupuję, czy sprzedaję, w żadnym stopniu nie zależy od sytuacji fundamentalnej. To są dwie różne sprawy.Badam ogólną sytuację fundamentalną, aby znaleźć rynki, które mogą stanowić dobre długookresowe okazje do zainwestowania. Wtedy zaczynamy stosować naszą strategię inwestycyjną, aby znaleźć dogodne momenty do zajęcia pozycji na rynku. Trzeba również zaznaczyć, że informacje na temat sytuacji fundamentalnej nigdy nie są w 100% pewne. Zawsze można się spodziewać, że jest coś, czego nie wiemy albo że jest ktoś, kto wie więcej. Tak więc generalnie stosuję analizę fundamentalną jako uzupełnienie, a nie jako narzędzie do podejmowania konkretnych decyzji inwestycyjnych.- Proszę podzielić się z polskim inwestorami - czytelnikami "Profesjonalnego Inwestora" jakimś własnym, skutecznym sposobem dokonywania transakcji.- Gdy inwestuję na rynku według zasad Geometrii Drummonda lubię wchodzić na rynek, gdy cena dojdzie do linii trendu. To jest najniższy lub najwyższy punkt trendu, gdy rynek zmienia kierunek tendencji i wchodzi w fazę konsolidacji. Czekam na sytuacje, gdy rynek pokona pierwszy poziom wsparcia lub oporu, a następnie dochodzi do następnego, który jest blisko tej głównej linii trendu. Wtedy gdy trend się zatrzymuje i zawraca, otwieram pozycję.Jest wiele narzędzi, które pomagają zidentyfikować takie sytuacje. Po pierwsze, należy rozpoznać, gdzie są poziomy wsparcia i oporu wyższego rzędu, a następnie badać, jak rynek się wobec nich zachowuje.- Dziękuję za rozmowę.