Problem jak zwykle polega na tym, że do końca nie wiadomo, czy jest to cisza przed burzą, która da zarobić posiadaczom akcji, czy też raczej posiadaczom krótkich pozycji na kontraktach futures. Faktem jest, że rynek popadł w pewnego rodzaju marazm i panuje dość znaczne niezdecydowanie co do dalszego kierunku ruchu indeksu. Niemniej jednak pozytywne jest, że jak na dość znaczne wzrosty, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach, rynek trzyma się bardzo mocno i widać dużą niechęć do sprzedaży akcji.Może to oznaczać, że w przypadku poprawy nastrojów (może obecne zniechęcenie to jedynie efekt przesilenia wiosennego) rynek może wykazać się olbrzymią siłą wzrostową. Najbliższy przewidywalny impuls może przyjść ze strony danych dotyczących deficytu na rachunku bieżącym za luty, które, niestety, ukażą się dopiero na początku kwietnia. Celowo zaznaczyłem, że jest to istotny przewidywalny czynnik, który może ożywić rynek, gdyż, jak wiadomo, najbardziej ciekawe są te nieprzewidziane informacje, które mogą się pojawić w każdej chwili. Szczególnie warto zwrócić uwagę, że jak na dawno nie oglądane spadki indeksu Nasdaq, polski sektor teleinformatyczny trzyma się całkiem nieźle. Miło będzie popatrzeć na ten sektor w przypadku, gdy obecne dotkliwe spadki Nasdaq okażą się tylko korektą.