Protesty nie słabną
Zapisy na akcje Grajewa w ramach wezwania ogłoszonego przez niemiecki koncern Pfleiderer Holzwerkstoffe zakończą się 10 kwietnia, a nie 27 marca, jak pierwotnie planowano.Pfleiderer chce kupić 1 062 245 akcji spółki, co pozwoliłoby mu uzyskać 100-proc. udział w kapitale przedsiębiorstwa i głosach na WZA. W rzeczywistości chce kupić mniej papierów, bowiem około 5% walorów znajduje się w rękach zależnego od Niemców wieruszowskiego Prospanu.Celem wezwania jest wycofanie spółki z obrotu publicznego. Ostro sprzeciwiają się temu drobni inwestorzy, w tym Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, które skierowało odpowiednie pismo do Jacka Sochy, przewodniczącego KPWiG. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd prowadzi już zresztą postępowanie w tej sprawie. Niezadowolenie budzi cena wezwania (35 zł) oraz moment podjęcia działań zmierzających do wycofania firmy z GPW (w ostatnim czasie bardzo szybko poprawia się sytuacja finansowa Grajewa). Zarówno inwestorzy, jak i Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zwracają uwagę na nieoczekiwaną zmianę stanowiska Pfleiderera. W warunkach pierwszego wezwania ogłoszonego przez inwestora na początku ub.r. znalazła się deklaracja, że w długiej perspektywie koncern nie zamierza wycofywać grajewskiej firmy z obrotu publicznego.Decyzja o przedłużeniu terminu przyjmowania zapisów w ramach wezwania może być efektem słabego zainteresowania ze strony inwestorów. Wprawdzie niepowodzenie operacji nie przekreśla planów wycofania Grajewa z obrotu (Niemcy mają dość głosów na WZA, by przegłosować odpowiednią uchwałę), jednak stanowiłoby wyraźny sygnał, który powinna wziąć pod uwagę KPWiG. Jednocześnie Komisja zyskuje więcej czasu na przedstawienie swojego stanowiska w sprawie zamiarów Pfleiderera, co zdaniem wielu inwestorów powinno nastąpić przed zakończeniem wezwania, ponieważ może być wskazówką dla akcjonariuszy Grajewa, czy odpowiadać na wezwanie.
K.J.