Pokłosie fuzji giełdowych
Łączenie się London Stock Exchange z Deutsche Börse skłoniło komentatorów do szerszych refleksji. Poniżej fragmenty ich wypowiedzi.
Hamish McRae w ?The Independent?:?Co się teraz stanie z pozycją londyńskiego City jako głównego ośrodka finansowego Europy? Z pozoru sytuacja wygląda ponuro. Giełda londyńska jest dwukrotnie większa od frankfurckiej, a mimo to partnerzy ci łączą się ze sobą jak równy z równym. Co gorsza ? z narodowego punktu widzenia ? dyrektorem naczelnym nowej giełdy iX będzie Werner Seifert z Deutsche Börse, a jej system tradingu będzie oparty na systemie niemieckim. Wprawdzie początkowo akcje będą notowane w euro i w funtach, jednak po jakimś czasie niektóre duże spółki brytyjskie odkryją, że gros obrotu ich akcjami dokonuje się w euro. Tak więc wskutek kapitulacji giełdy londyńskiej euro będzie wdzierać się do Wielkiej Brytanii tylnymi drzwiami (...).Jednak prawda jest bardziej skomplikowana. Jest trochę słuszności w twierdzeniach, że do fuzji z DB giełda LSE została popchnięta przez zdominowane przez cudzoziemców banki inwestycje w Londynie, którym bardzo zależy na powstaniu jednolitego rynku europejskiego. Nie jest natomiast prawdą, że Frankfurt uzyskał w tej transakcji większą ? niż na to zasługiwał ? część placka dlatego, że wspomniane banki są własnością albo Niemców (którzy chcą niemieckiej dominacji), albo Amerykanów (którym jest wszystko jedno). Prawdą natomiast jest, że Frankfurt został potraktowany jednakowo (mimo że jest mniejszy), ponieważ ma nad Londynem trojaką przewagę: jego technologia jest lepsza i jego rynek kontraktów terminowych jest większy, a jego rezultaty w tworzeniu rynku akcji spółek high-tech (Neuer Markt) są bardziej widoczne (...).Niemniej wynik gry nie jest przesądzony. Następne etapy pokażą, gdzie uczestnicy obrotu akcjami będą rzeczywiście chcieli ten obrót przeprowadzać. Jeśli brytyjski sektor spółek high-tech umocni się w stosunku do analogicznego sektora na kontynencie i jeśli brytyjscy inwestorzy będą chcieli obracać jego walorami, to rynek dryfować będzie ku Londynowi. Jeśli natomiast więcej spółek high-tech stworzą Niemcy, to rynek znajdzie się u nich (...)?.George Melloan w ?The Wall Street Journal?:?... Otwartą kwestią pozostaje pytanie, czy sojusz Londynu z Frankfurtem ochroni te dwie giełdy przed nasilaniem się szerszych trendów, głównie przed tendencją do prowadzenia obrotu poza platformami giełdowymi, tzn. poprzez nowe elektroniczne sieci komunikacyjne. Pod pewnymi względami nawet nowa giełda iX będzie swojego rodzaju dinozaurem. Zważywszy że operacje clearingowe i rozliczeniowe nie zostały objęte porozumieniem, fuzja ta początkowo nie rozwiąże problemów, jakie te operacje przysparzają Europie. A przecież koszty rozliczania transakcji, to znaczy przekazania pieniędzy na konto sprzedawcy akcji oraz przeniesienia tytułu do tych akcji w ręce nabywcy, są w Europie dziesięciokrotnie wyższe niż w Stanach Zjednoczonych. W miarę jak europejscy akcjonariusze stawać się będą coraz bardziej wyrafinowani i wymagający, będą szukać sposobów obniżania tych kosztów i przyspieszania realizacji transakcji. (...).Jeśli to nastąpi, skorzysta na tym gospodarka europejska. Ludowy kapitalizm zażąda, aby politycy brali pod uwagę interesy akcjonariuszy, a nie rzekome potrzeby grup nacisku. Nowa Europa będzie musiała iść na rękę przedsiębiorcom, którzy chcą lepszego dostępu do rynków. Będzie to wymagać rozłupania starych, sponsorowanych przez państwo karteli. Korporacje państwowe staną się jeszcze większym anachronizmem, niż są dzisiaj?.Z artykułu wstępnego w ?The Independent? pt. ?W sprawie fuzji giełd jest więcej pytań niż odpowiedzi?:?... Komu ta fuzja ma służyć? Dopóki funt będzie pozostawać suwerenną walutą Wielkiej Brytanii, dopóty większość inwestorów detalicznych preferować będzie obrót akcjami denominowanymi w funtach. Jednakże nie odnosi się to do wielkich domów maklerskich i banków inwestycyjnych, które są siłą napędową procesu budowani jednolitego paneuropejskiego rynku papierów wartościowych.Te same potężne banki inwestycyjne i globalne korporacje zyskiwać będą ? w nieproporcjonalnie dużym stopniu ? na zwiększeniu się wydajności, kurczeniu się spreadów i zwiększeniu płynności. Kto jednak zapewni, że w takim samym stopniu zyskają na tym drobni inwestorzy? Koszty zaadaptowania niemieckiej platformy tradingu są dla wielkich banków inwestycyjnych drobiazgiem. Ale dla małych firm członkowskich giełdy koszty te mogą być dotkliwe.Tak ogromna koncentracja rynku w rękach jednej organizacji może być uważana za rzecz dobrą tylko w tej jednej branży. Jedynym argumentem przemawiającym za koncentracją rynku akcji jest współczesna teoria, że im więcej ludzi korzysta z danej sieci, tym bardziej staje się ona cenniejsza. Im więcej ludzi z niej korzysta, tym więcej innych ludzi jest zainteresowanych finansowo w przyłączeniu się do niej.Ale jest rzeczą bardzo mało prawdopodobną, aby nowy sojusz giełd całkowicie wyeliminował ujemne strony monopolu. Europejski gigant wcale nie wypadnie lepiej pod tym względem niż LSE. Na szczęście w dzisiejszych czasach nie można mieć całego rynku wyłącznie dla siebie.Rozdrobnienie nie jest aż tak wielkim złem ? twierdzą giełdy. Jak na ironię, ta konsolidacja rynku może skończyć się narodzinami nowej generacji rynków ?lokalnych?, lepiej służących interesom drobnego inwestora i małych ?lokalnych? spółek wzrostu, niż robią to ?globalni? gracze Europy i Ameryki (...).James Glassman z The American Enterprise Institute (w artykule ?The Wall Street Journal?):?Przed kilkoma dniami połączyły się giełdy w Londynie i Frankfurcie, a wkrótce dołączą do nich giełdy w Mediolanie i Madrycie. Przed dwoma miesiącami połączyły się giełdy w Paryżu, Amsterdamie i Brukseli. Giełda Nasdaq wchodzi w układy partnerskie w Europie, Azji i Kanadzie. Nawet NYSE rozważa możliwość przekształcenia się w spółkę publiczną i prowadzi rozmowy o współpracy z Euronextem. Co jest siłą sprawczą tych przemian? Wystarczy na to odpowiedzieć jednym słowem: internet. Jego technologia rozsadza tradycyjne instytucje i zmusza nas do zadawania pytań dotychczas uznawanych za nie do pomyślenia. Na przykład: czy giełdy są w ogóle potrzebne? (...).W Stanach Zjednoczonych na dwa dominujące ECN-y (elektroniczne sieci łączności), czyli Instinet i Island przypada 30% dziennych transakcji rynku Nasdaq. Tylko z racji ograniczeń regulaminowych ECN-y nie mogą się pochwalić podobnym sukcesem w odniesieniu do akcji notowanych na NYSE. W Europie presja ECN-ów (np. Tradepointu) zmusza tradycyjne giełdy do reakcji. W ubiegłym tygodniu Werner Seifert, który będzie dyrektorem naczelnym iX, powiedział: ?My mamy na nie sposób. Obecnie sami jesteśmy ECN-em?.Niezupełnie tak. ECN jest tylko siecią, nie giełdą. Na przykład sieć Island, która obsługuje co ósmą transakcję na Nasdaq, nie może ? pod rygorem prawa ? rozpowszechniać notowań akcji spółek NYSE za pośrednictwem Bloomberga, Reutersa czy Dow Jonesa. Dziesięć miesięcy temu sieć Island wystąpiła do komisji papierów wartościowych i giełd USA (SEC) z wnioskiem o uznanie jej za giełdę. Wciąż oczekuje odpowiedzi (...).A przecież system tradingu na parkiecie NYSE słania się na nogach. Porównajmy go właśnie z siecią Island, której dzień tradingu jest o 5 godzin dłuższy i która w roku ubiegłym ?obsłużyła? sprzedaż i kupno 26 miliardów akcji (obrót rzędu 1,6 biliona USD), wykorzystując w tym celu jeden komputer Della o wymiarach dużej teczki. Zresztą zalety ECN-ów nie sprowadzają się tylko do wydajności. O ile wyłączny dostęp do zleceń zakupu i sprzedaży akcji, nadsyłanych na parkiet NYSE, mają tylko specjaliści tej giełdy, o tyle zlecenia kierowane do sieci Island to ?otwarta księga?. Wystarczy ?wystukać? na komputerze adres www.island.com i natychmiast można zapoznać się z aktualnymi, rzeczywistymi zleceniami (cenami i liczbą akcji) dotyczącymi każdego tytułu na Nasdaq. Inwestorzy są w stanie sprawdzić, jak dobrze (czy źle) są realizowane ich własne zlecenia. Nie mogą tego zrobić na NYSE (...).W nowym świecie elektronicznego obrotu rynki będą otwarte przez 24 godziny na dobę, a konkurencja zmniejszy koszty transakcyjne, nie tylko prowizyjne, które już i tak zostały poważnie ograniczone, lecz również koszty wynikające ze spreadów. Te nowe giełdy (czy ? jak kto woli ? niegiełdy) będzie trudniej nadzorować i regulować w tradycyjny sposób. Spółki giełdowe już wkrótce będą wykorzystywały internet do dostarczania inwestorom informacji finansowej częściej i obficiej, niż wymaga tego SEC. Te spółki, które pod tym względem będą pozostawać w tyle (to znaczy wypełniać tylko obecne wymogi SEC), będą przez rynek ?karane?. To samo dotyczyć będzie giełd (...)?.Hal R. Varian, z uniwersytetu w Berkeley (z artykułu w ?The Wall Street Journal?):?Zanim pojawił się internet, na świecie było kilkadziesiąt międzynarodowych rynków finansowych. Ile z nich przetrwa do 2010 roku? Ogłoszona kilka dni temu fuzja giełdy londyńskiej z frankfurcką jest najnowszym przejawem konsolidacji rynku finansowego. Wszyscy eksperci w tej branży są zgodni, że w przyszłości będzie o wiele mniej rynków akcji i że przetrwają głównie giełdy elektroniczne (...).Dobrym przykładem służy paryska giełda terminowa Matif. Kiedy wprowadzała ona trading elektroniczny, zachowała na wszelki wypadek trading na parkiecie, zakładając, że z biegiem czasu rynek zdecyduje, co jest lepsze. W ciągu zaledwie dwu tygodni prawie każdy obracał już akcjami elektronicznie; w ciągu następnych czterech tygodni giełda Matif całkowicie zamknęła parkiet z powodu braku zapotrzebowania.Szybko spadające ceny obliczania i łączności dramatycznie zmienią oblicze rynków. Komputery będą zapewniać coraz większą elastyczność w realizowaniu transakcji. Na przykład inwestor może mieć następujące życzenie: ?Chcę sprzedać Microsoft po 75 USD, ale tylko wtedy, kiedy będę mógł kupić IBM po 110 i kupić Intel po 120?. Komputery mogą ?dopasować? te zlecenia, posługując się algorytmami. Nie mógłby ich zrealizować trader na parkiecie (...).Pod pewnym względem giełda londyńsko-frankfurcka jest mamutem, zanim się jeszcze narodziła. Zważywszy że rynki przechodzą na sieć, ich fizyczna lokalizacja staje się bezprzedmiotowa. Gdzie będzie się znajdować giełda londyńsko-frankfurcka? Czy tam, gdzie akurat są zainstalowane komputery? Czy tam, gdzie prezesi będą mieli najlepszy widok z okna?A może tam, gdzie spotykają się ? w związku z zawieraną transakcją ? umysły graczy? Rynek, jeden z najstarszych wynalazków ludzkości, ulega nieodwracalnym transformacjom dzięki jednemu z najnowszych jej wynalazków ? komputerowi?.
Otwartą kwestią pozostaje pytanie, czy sojusz Londynu z Frankfurtem ochroni te dwie giełdy przed nasilaniem się szerszych trendów, głównie przed tendencją do prowadzenia obrotu poza platformami giełdowymi, tzn. poprzez nowe elektroniczne sieci komunikacyjne. Pod pewnymi względami nawet nowa giełda iX będzie swojego rodzaju dinozaurem.
Oprac. Z.S.