Gdyby pojemność rynku internetowego mierzyć deklaracjami składanymi przez e-przedsiębiorców, to szybko okazałoby się, że chęci przerastają możliwości. Wszystkie, nawet najbardziej wyrafinowane, przedsięwzięcia sieciowe muszą bowiem znaleźć odbiorców. A już teraz festiwal nowych projektów zdaje się cokolwiek przekraczać zapotrzebowanie rynku. Jeśli zaś opadnie fala entuzjazmu, to zabraknie także pieniędzy na sfinansowanie z takim hukiem ogłaszanych przedsięwzięć.Konferencje prasowe spółek zwanych (często na wyrost) internetowymi, przybierają ostatnimi czasy coraz bardziej kuriozalne formy. Menedżerowie prześcigają się w deklaracjach sum, które wpakują w sieć. Licytacja jest oczywiście zabawna, pod warunkiem, że z jej konsekwencji zdają sobie sprawę akcjonariusze finansujący wirtualną ekspansję. Zapowiedź wydania iluś tam milionów na nowy projekt internetowy lub nawet całą ich serię nie kosztuje zbyt wiele. Sęk w tym, by zapowiedzi te zrealizować. I jeszcze na nich zarobić!Ciekawe swoją drogą, w jaki sposób niektórzy menedżerowie ambitnych projektów internetowych zamierzają zrekompensować poniesione koszty i ile lat im to zabierze ? o tym na takich konferencjach mówi się raczej mało lub wcale.Tymczasem zarówno w starej, jak i nowej ekonomii głównym kryterium oceny projektu biznesowego pozostaje zysk. Można odnieść wrażenie, że do niektórych nie dochodzi świadomość, że koszty wielu (zapewne większości) przedsięwzięć internetowych mają charakter realny, zyski zaś ? wirtualny. W wielu przypadkach może się okazać, że zamiast porywać się na budowę n-tego wortalu, pieniądze lepiej byłoby ulokować na rachunku bankowym. Dla części e-entuzjastów byłby to zresztą sposób na uchronienie oszczędności przed pułapkami sieci.PSE-światek uczestniczył przedwczoraj w dwóch ciekawych imprezach. Nową ekonomię reprezentowały przedstawiane supertechnologie, starą ? piwo (na szczęście nie wirtualne) i jak najbardziej realny Paweł Kukiz. Jego występ wykrzesał entuzjazm nawet z zatwardziałych info-smutasów. I przypomniał, że emocje trudno przenieść do cyberprzestrzeni.

Łukasz KWIECIEŃ[email protected]