Poniedziałkowa sesja przyniosła przyhamowanie spadków, które przeważały na warszawskiej giełdzie w ostatnich dniach. Rynek jeszcze w połowie lipca wyglądał tak, jakby przymierzał się do wybicia z konsolidacji i rozpoczęcia wyczekiwanej przez wszystkich ?letniej zwyżki?. Tymczasem odbicie od strefy oporu było szybkie i gwałtowne, choć poprzedzone fazą słabnięcia zwyżki.Niewątpliwie jedną z ważniejszych przyczyn ostatniej dekoniunktury są poważne spadki na rynku Nasdaq, związane z publikacją kwartalnych raportów notowanych tam spółek. Okazuje się, że wiele firm nie potrafi sprostać wygórowanym (z powodu wysokiej wyceny akcji) oczekiwaniom analityków i inwestorów.W ostatnich tygodniach pojawia się też coraz więcej informacji o kłopotach finansowych spółek internetowych czy też o porzucaniu kolejnych projektów zarabiania w sieci, nawet przez renomowane firmy międzynarodowe. Inwestorom powoli kończy się cierpliwość, bo przecież, ile razy można emitować akcje, nie wypracowując po tym ani dolara zysku i przejadając zgromadzony kapitał?Obawy takie stoją też u podstaw lokalnego osłabienia sektora TMT, ale zauważalna jest pewna logika: znacznie większej przecenie uległy spółki, które nie mogły się pochwalić dobrymi wynikami za II kwartał (ComArch, Optimus), niż te, ogłaszające solidne zyski (np. Agora).