Główny udziałowiec Nomi ? holenderski Eijsvogel (posiada 75% akcji) zamierza wycofać spółkę z giełdy. ?Przewiduje się, że cała procedura uwarunkowana uzyskaniem odpowiednich zgód zakończy się w pierwszym kwartale 2001 roku? ? poinformowała spółka w piątkowym komunikacie.Holendrzy są zdania, że wycofanie Nomi z giełdy nie będzie miało żadnego negatywnego wpływu na jej działalność. Kielecka firma jest jedyną tego rodzaju spółką notowaną na GPW (prowadzi hipermarkety ?Zrób To Sam?). W związku z tym jest zobowiązana do publikowania informacji handlowych i finansowych w znacznie większym zakresie niż jej rynkowi rywale, tj. OBI lub Praktiker. ? Decyzja Eijsvogel dla inwestorów będzie oznaczać trudności z obrotem walorami. Uważam jednak, że spółka nie jest na tyle istotna dla GPW, by KPWiG sprzeciwiała się jej wycofaniu z giełdy ? powiedział PARKIETOWI Jacek Idczak, analityk CBM WBK.W 1999 r. przy przychodach w wysokości 258,1 mln zł Nomi zanotowała 31,8 mln zł straty.Pomimo złej sytuacji finansowej spółki, na kwietniowym WZA holenderski inwestor głosował za kontynuowaniem dalszej działalności firmy. W lipcu została zatwierdzona uchwała o podwyższeniu kapitału akcyjnego. Pozwoli ona pozyskać ponad 70 mln zł. Zapisy na akcje, które będą sprzedawane w ramach prawa poboru, odbędą się między 20 a 28 września.

K.K.