Analitycy są zgodni co do tego, że nie należy się spodziewać w najbliższym czasie radykalnej poprawy sytuacji. WIG może wprawdzie wzrosnąć już w poniedziałek, ale będzie to jedynie korekta i następnie możliwe są dalsze spadki. "Na pewno bardzo teraz wzrosło ryzyko zajmowania pozycji na dłużej, więc ewentualne odbicie może być bardzo szybko wykorzystywane do realizowania zysków i będzie to tylko pogłębiało spadki" - powiedział Witold Chuść. Marek Pokrywka również uważa, że najbliższe sesje mogą przynieść jedynie korektę wzrostową, po której można spodziewać się dalszych spadków. "Myślę, że korekta do góry jest możliwa, bo rynek jest już dosyć mocno wyprzedany. Jakieś odbicie może nastąpić, natomiast trzeba będzie trochę dłużej poczekać, aż sytuacja się unormuje, dlatego że wśród inwestorów panuje duża nerwowość" - sądzi Włodzimierz Giller. Także według Chuścia w ciągu najbliższego tygodnia pojawienie się na GPW jakiegoś silniejszego impulsu w górę jest mało prawdopodobne. Widać, że są zamykane duże portfele. A trudno uwierzyć w to, żeby takie ilości akcji były sprzedawane tylko po to, żeby je za parę dni odkupić. Powrót do poprzednich poziomów bez jakiejś fundamentalnej zmiany będzie teraz bardzo trudny" - powiedział. Zdaniem Marcina Materny, rynek polski będzie nadal pod silnym wpływem giełd zachodnich, szczególnie firmy informatyczne. "To, co się będzie działo na spółkach komputerowych czy telekomunikacyjnych, będzie odzwierciedleniem sytuacji na innych giełdach. Jeżeli na Nasdaqu spadki będą się pogłębiały, to u nas też należy się liczyć z taką możliwością" - powiedział Materna.