Mimo pogorszenia niektórych wskaźników
Wielu ekspertów, analizujących niedawne rekordowe spadki kursu euro, przyczyn słabości europejskiej waluty upatrywało w wolniejszym, niż prognozowano, rozwoju gospodarczym Eurolandu. Tę opinię potwierdza coraz więcej wskaźników.
Np. sierpień okazał się czwartym kolejnym miesiącem spadku produkcji przemysłowej w krajach strefy euro. W ankiecie Ifo główny niemiecki wskaźnik koniunktury obniżył się po raz trzeci z rzędu. Włoski PKB w II kwartale wzrósł mniej, niż zakładano. I wreszcie najnowsze dane z Francji mówią o niespodziewanym spadku (o 2,3%) wydatków konsumpcyjnych w sierpniu.Na tej podstawie pesymiści prognozują, że Euroland nie tylko nie jest już w stanie rozwijać się szybciej, ale oczekują nawet spowolnienia tempa wzrostu. Zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę niekorzystny wpływ rosnących cen ropy i 6-krotnego podniesienia od listopada ub.r. stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny (EBC).Nawet MFW wyraził ostatnio pewien niepokój co do możliwości zrealizowania, skądinąd optymistycznych, prognoz rozwoju gospodarczego Eurolandu. W I półroczu PKB regionu wzrósł o prawie 3,75% w porównaniu z takim samym okresem ubiegłego roku, a na cały 2000 r. przewiduje się tempo wzrostu na poziomie 3,5%. Na przyszły rok MFW wciąż prognozuje 3,4% wzrostu dla Eurolandu, czyli więcej niż 3,2% przewidywane dla USA. Te rokowania wyglądają bardzo korzystnie w porównaniu z długoterminowym tempem wzrostu, szacowanym przez EBC w styczniu 1999 r., a więc na początku funkcjonowania unii walutowej, na 2 do 2,5% rocznie.Główny ekonomista EBC Otmar Issing z satysfakcją przyznaje, że wzrost Eurolandu jest szybszy, niż można było się spodziewać. Zazwyczaj rozwój gospodarczy w ubiegłym roku przypisywany jest rozkwitowi popytu wewnętrznego, zwłaszcza indywidualnej konsumpcji, a także dużemu popytowi na europejski eksport, do czego częściowo przyczynił się niski kurs euro. O. Issing zwraca uwagę, że często nie dostrzega się, iż wzrost zatrudnienia w Eurolandzie sięgnął prawie 2% w pierwszej połowie br. A to oznacza, że wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych nadal będą rosły, mimo że droga ropa częściowo zmniejszy realne dochody.Niezależni ekonomiści dodają do tego, że w 2001 r. bodźcem dla wzrostu gospodarczego będzie obniżenie podatków i inne formy łagodzenia polityki fiskalnej w Niemczech, Francji, we Włoszech i w Holandii, które w sumie stanowią 80% gospodarki Eurolandu. Aczkolwiek pozytywny wpływ tego bodźca może być ograniczony, bo nie jest wykluczone, że niższe podatki spowodują wzrost inflacji i w rezultacie podniesienie stóp procentowych.
J.B.