Giganty farmaceutyczne zabiegają o względy spółek z branży bio-tech

Zasilane świeżym kapitałem oraz wpływami z pierwotnych emisji małe spółki z branży biotechnologicznej zaczynają uniezależniać się od potentatów rynku farmaceutycznego. Dochodzi już do tego, że to ci wielcy zabiegają o względy małych. ? Zjawisko to można by określić jako odchodzenie od typowej monogamii do wielotorowej, równoprawnej współpracy ? podsumował Steven Burrill, szef specjalizującego się w branży bio-tech prywatnego banku inwestycyjnego Burrill & Company.

To jednak tylko jedna z przyczyn rosnącej ostatnio wśród inwestorów popularności spółek biotechnologicznych. Druga ? to zwiększony napływ nowego kapitału. Według wyliczeń Burrilla, od początku br. firmy z tej branży zasiliła kwota co najmniej 20 mld USD. Jest to znacznie więcej niż w całym 1999 r. Do tego trzeba jeszcze dodać środki uzyskane z emisji pierwotnych (a było ich od listopada ub.r. już ponad 60). ? Być może jest to pierwszy sygnał, że wahadełko zaczyna przechylać się z przewartościowanego sektora IT w stronę firm bio-tech ? uważa Franklin Berger, analityk J.P. Morgan Securities.Przykładem sygnalizowanego przez S. Burrilla usamodzielnienia się jest choćby spółka OSI Pharmaceuticals (z Uniondale, w stanie Nowy Jork). W 1996 r. udało jej się po długich negocjacjach podpisać umowę z farmaceutycznym gigantem Pfizer, na opracowywanie dla niego leków dających nie więcej niż 5% przychodów ze sprzedaży. Teraz Pfizer łączy się z koncernem Warner-Lambert i sam chce oddać OSI prawa do większości nowych medykamentów. ? Nie zdziwiłbym się, gdyby spółka z Uniondale zażądała obecnie na finansowanie badań dwucyfrowego udziału w zyskach Pfizera. Zasilone nowymi kapitałami małe firmy mogą już zacząć dyktować warunki ? przyznał F. Berger.Zdaniem S. Burrilla, obecnie staje się regułą, że wielcy potentaci rynku farmaceutycznego są coraz bardziej uzależnieni w badaniach nad nowymi lekami od małych firm. I decydują się na to dobrowolnie. Potwierdzeniem tej tezy jest choćby fakt, że koncern Bristol-Myers zredukował w ostatnich miesiącach personel zajmujący się testami klinicznymi nowych leków o 30%, a Warner-Lambert ? o 25%.? Korzystne sojusze z niewielkimi, ale prężnymi spółkami biotechnologicznymi stają się powoli kryterium sukcesu rynkowego gigantów rynku nie tylko w Stanach Zjednoczonych ? przyznaje Ken Lacey, ekspert ds. rynku farmaceutycznego w Arthur Andersen Consulting. Przykładów takich sojuszy jest coraz więcej. Np. w maju br. koncern Novartis podpisał umowę o współpracy o wartości 800 mln USD ze spółką Vertex, a w sierpniu Aventis sfinalizował podobny kontrakt z firmą Millenium Pharmaceuticals (450 mln USD).

W.K.