Prognoza techniczna rynku akcji

Trend spadkowy na GPW zabrał już 1/3 wartości WIG. Na piątkowym fixingu indeks osiągnął poziom najniższy od listopada zeszłego roku. Wykres wskaźnika jest coraz bliżej dołka z października zeszłego roku (14 174 pkt.), skąd zaczynała się internetowa hossa. A akcje większości bohaterów tamtej zwyżki są jeszcze dużo droższe niż przed jej rozpoczęciem.

Analiza długoterminowaWIG znajduje się w długoterminowym trendzie spadkowym od końca marca. Trend nabrał znaczenia ?długoterminowego? z dwóch powodów. Po pierwsze, przełamany został poziom szczytów z 1997 i 1998 roku. Wykres indeksu spadł także poniżej maksimum z lipca 1999 roku. To bardzo negatywne sygnały, bo jeśli przyjąć, że to, co ukształtowało się na WIG w latach 97?99, było odwróconą głową z ramionami, to na pewno wykres wskaźnika nie powinien wracać ponownie do wnętrza tej figury. Zwolennicy formacji (nie zaliczam się do nich) mogą po prostu uznać ją za załamaną, a konsekwencją tego powinien być spadek do jej najniższego punktu, czyli do dołka z października 1998 roku, który znajduje się na poziomie 10 473 pkt.Drugi ważny powód, to przełamanie wzrostowej linii trendu poprowadzonej przez dołki z października 1998 i października 1999 roku. To może nie było jakoś szczególnie silne wsparcie (nie oparło się atakom niedźwiedzi ani razu), ale gdyby była hossa, zniżka nie powinna tego poziomu przekraczać. Opisywana linia trendu to także przyspieszone wsparcie, względem linii tendencji, poprowadzonej przez dołki z marca 1995 i października 1998 r. Zgodnie z analizą techniczną, po przełamaniu linii przyspieszonej należy spodziewać się zniżki do właściwego wsparcia. Na razie jednak można w dalszym ciągu uważać, że trend najwyższego rzędu jest wzrostowy. Wsparciem dla niego jest opisywana linia trendu poprowadzona przez dołki z marca 1995 i października 1998, znajdująca się na wykresie arytmetycznym na wysokości 13 tys. pkt. Jeśli linię wyrysować na wykresie logarytmicznym, to wsparcie znajduje się na poziomie 14,6 tys. pkt., przy czym na wykresie arytmetycznym linia dobrze wpisuje się w formację kanału wzrostowego.Trend a łapacze dołkówDlaczego spadki trwają tak długo? Bo nie dość jeszcze liczna rzesza inwestorów sparzyła się na łapaniu dołków i w dalszym ciągu znajdują się chętni do kupowania akcji. Można przeczytać, że łapanie dołków jest jak najbardziej niezdrowe, z drugiej strony jednak ten, kto w końcu dołek dogoni, zarobi najwięcej. Wydaje się także, że już ?tyle spadło, że więcej nie powinno?. Codziennie w komentarzach można przeczytać, dlaczego powinno się odbić, co sprawia, że pieniądze na rachunku zaczynają ?palić?. Rzeczywiście, wykres WIG wygląda nieprzyzwoicie źle. Tyle tylko że WIG może wyglądać jeszcze gorzej, bo to klasyczna formacja wodospadu, a po kilku nieudanych próbach złapania dołka nie ma już za co kupować akcji. Jest bardzo prawdopodobne, że odbicie będzie gwałtowne, co da dobrą okazję do zarobku. Ale naprawdę niezmiernie rzadko zdarza się, żeby trwała zmiana trendu dokonała się bez okresu przejściowego, dlatego odpowiednią pozycję na rynku na pewno zdążymy jeszcze zająć.Dlaczego może rosnąćDo odbicia może dojść z dwóch powodów. WIG dotarł już do dolnego ograniczenia kanału spadkowego, obejmującego całą ostatnią bessę. Linia poprowadzona przez dołki z kwietnia i maja została w piątek naruszona, ale ważności nie straciła. Problem jest tylko jeden. Ponieważ wsparcie jest dość strome, to nawet jeśli zadziała, później może być testowane na jeszcze niższym poziomie. Warto też zauważyć, że WIG dotarł już do 62-proc. zniesienia trendu wzrostowego z okresu październik 1998?marzec 2000. Zgodnie z nakreślonym wcześniej scenariuszem, spadki nie są trendem wtórnym względem tej zwyżki, w związku z tym nie należy oczekiwać definitywnego końca bessy na tej wysokości. Ale jako wsparcie zadziałało 38-proc. zniesienie tego trendu i pod koniec maja na wykresie WIG ukształtował się dołek. Dlatego nie należy wykluczać, iż tym razem ież powstanie przynajmniej lokalne minimum.Na pewno powodem do zwrotu nie są ekstremalnie niskie wartości wskaźników technicznych. To świadczy tylko i wyłącznie o bardzo silnym trendzie spadkowym. Być może jest to przygotowanie do pozytywnych dywergencji, ale od dywergencji do zmiany trendu na rynku może upłynąć naprawdę dużo czasu.PodsumowanieSilny trend spadkowy dotarł już do dolnego ograniczenia kanału, obejmującego całą bessę. Gdyby do odbicia doszło teraz, oczekiwać można korekty przynajmniej do 16,7 tys. pkt., a w dalszej kolejności opór wyznaczałyby dwie linie trendu, znajdujące się obecnie w obszarze 17,5?18 tys. pkt. Ale na razie sygnałów zwrotu na rynku nie ma, a zasięg spadku nie jest jakoś szczególnie ograniczony.

Tomasz Jóźwik