Potencjalni emeryci kapitałowi, a więc niemal wszyscy prowadzący higieniczny tryb życia obywatele, którzy postanowili skorzystać z dobrodziejstw reformy (lub zostali do tego zmuszeni jej zapisami) i zgłosili akces do któregoś z Otwartych Funduszy Emerytalnych mogą spać spokojnie w oczekiwaniu na to, że zarządzający tymi funduszami pomnożą wpłacane na ich konta składki nie tylko efektywnie, ale także etycznie. Może się wydawać, że w ten sposób niska chęć zysku zostanie pogodzona z zasadami społecznej nauki Kościoła, a co najmniej ? społecznej gospodarki rynkowej.A wszystko to stanie się za sprawą Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, która to właśnie niedawno, po wielomiesięcznej pracy, uchwaliła etyczny kodeks postępowania dotyczący inwestycji funduszy emerytalnych. Celem opracowania tego doniosłego aktu jest samoregulowanie rynku OFE i przede wszystkim ochrona interesów członków funduszy. Egzekwowaniem zapisów kodeksu ma zająć się rada inwestycyjna, w skład której będą wchodzić przedstawiciele Powszechnych Towarzystw Emerytalnych. W ten to sposób pilnowanie pasieki powierzono niedźwiadkowi. Niedźwiadek jest, jak wiadomo, bardzo poczciwy i pełen dobrych chęci i dobrej woli, jednak pokusy czyhające na niedźwiadki są bardzo duże i występują w niezwykłym natężeniu, co wiąże się z intensywną wonią pysznego miodu.Sięgając do mniej poetyckich metafor można mieć po prostu obawy o to, że kruk krukowi oka nie wykole, ale jednocześnie mieć też nadzieję na skuteczność innej zasady, bazującej na bezinteresownej nieraz zawiści. Ciekawe też, czy rada inwestycyjna będzie piętnowała naganne zachowania zarządzających we własnym gronie, czy też będzie swoje werdykty upubliczniała.Dążenie funduszy emerytalnych do samoregulowania swojej działalności jest zastanawiające (w ubiegłym roku towarzystwa przyjęły deklarację zasad uczciwej konkurencji, dokument, który dotyczył określenia reguł reklamy i akwizycji). Czyżby mało im było istniejących już przepisów i drobiazgowego śledzenia ich działalności przez Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi? Jak tak dalej pójdzie, to wkrótce powstanie duszpasterstwo skupiające wszystkich, którzy mają cokolwiek wspólnego z funduszami emerytalnymi. Opracowanie kodeksu byłoby wtedy znacznie prostsze i trwało krócej niż obecnie, gdyż za jego podstawę można byłoby przyjąć Dekalog, co już załatwiłoby parę spraw zasadniczych. Wówczas zamiast kuriozalnego zapisu znajdującego się w standardach inwestycyjnych, przyjętych przez Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych, w myśl którego należy ?działać zgodnie z przepisami prawa i zasadami uczciwego obrotu papierami wartościowymi?, można by po prostu napisać ?nie kradnij?, w ramach sankcji za nieprzestrzeganie kodeksu zaś delikwent dostałby chociaż pokutę, a nie tylko cierpiałby z powodu potępienia przez ?środowisko?.Mówiąc jednak nieco poważniej, chyba rzeczywiście coś jest w tym dążeniu do uregulowania niektórych kwestii we własnym zakresie. Wynika to z dwóch przyczyn. Pierwszą jest przede wszystkim niedopracowane prawo, zawierające zbyt wiele niejasności, czy wręcz luk. Daje to spore możliwości ich wykorzystywania do twórczego podejścia do teorii i praktyki inwestowania, a w szczególności sterowania wartością jednostek rozrachunkowych, a więc jedną z zasadniczych kwestii w działalności tego typu funduszy. Nie sposób nie wspomnieć tu o roli UNFE, który ingeruje zdecydowanie w kwestiach formalnych uchybień towarzystw, nie mających z punktu widzenia członków większego znaczenia, praktycznie zaś bezradny jest w takich sprawach, jak właśnie manipulowanie wyceną jednostek rozrachunkowych, dokonywanie ?nieszablonowych? transakcji, ?twórcza? prezentacja wyników zarządzania itp. Urząd wciąż dąży do zwiększenia zakresu kontroli nad działalnością towarzystw, jednak ciągle wydaje się, że nie zwraca uwagi na sprawy najbardziej istotne z tego punktu widzenia.Drugą przyczyną jest natomiast rzeczywiście spora liczba przypadków działań towarzystw budzących poważne zastrzeżenia, jeśli nawet nie naruszających przepisy, to w każdym razie mocno wątpliwych z etycznego punktu widzenia. Dobrze, że zjawisko to jest dostrzegane w gronie samych towarzystw, choć jednocześnie świadczy to o jego skali i wadze.Swoją drogą, ciekawe, z czego wynika tak duża częstotliwość występowania działań nie fair właśnie wśród PTE, które, jak mogłoby się wydawać, powinny być bardziej ?święte? niż fundusze inwestycyjne i zarządzający portfelami. Co sprawia, że tak nie jest? Trudno dociec. Co prawda, chodzi o duże pieniądze, ale przecież równie dużymi dysponują inne instytucje i o niemałe też konkurują.
ROMAN PRZASNYSKI