Analitycy uważają, że rezygnacja prezes NBP Hanny Gronkiwicz-Waltz w związku z odejściem na stanowisko wiceprezesa EBOR nastąpiła w złym momencie politycznym, a inwestorzy na rynkach finansowych mogą zareagować nerwowo. Ich zdaniem rynek może w poniedziałek zareagować emeocjonalnie na tę informację, podobnie jak w piątek wieczorem zaskoczeni byli członkowie Rady Polityki Pieniężnej, którzy nie wiedzieli, że prezes Narodowego Banku Polskiego planuje zmienić posadę w okresie silnych napięć makroekonomicznych i niestabilności politycznej. "Dla mnie jest to nowa informacja. Nie wiem kiedy by to miało nastąpić. Jako członkowie rady chcielibyśmy wiedzieć o tym, bo w końcu jest to przewodnicząca Rady" - powiedział PAP Cezary Józefiak z RPP. "Jestem absolutnie zaskoczony sytuacją. To nie ma precedensu" - powiedział PAP Bogusław Grabowski, członek Rady. "Jest to gra, w której nie są zachowane zasady fair play, żaden członek Rady nie był poinformowany o decyzji pani prezes" - powiedziała Wiesława Ziółkowska z RPP. Członkowie RPP uspokajali uczestników rynku mówiąc, że nie przewidują znaczących konsekwencji dla kursu spowodowanych wiadomością o dymisji prezes polskiego banku centralnego. "Oczekuję, że będą jakieś wahania złotego, natomiast nie należy oczekiwać jakichś szczególnych szoków po ewentualnym przejściu prezes NBP do EBOR" - powiedziała PAP Ziółkowska. "Uważam, że na rynkach nic złego dziać się nie będzie (...) Wszystko zależy jak ukształtują się oczekiwania rynków" - dodał Wójtowicz. Jednak analitycy rynkowi uważają, że w poniedziałek będzie z powodu dymisji prezes NBP nerwowo. "Myślę, że rynki z pewną nerwowością będą oczekiwały, kto zostanie nowym szefem NBP (...) Powstanie niepewność, kto przejmie tę rolę i jaka będzie wizja polityki pieniężnej" - powiedział PAP główny ekonomista ING Barings Krzysztof Rybiński. Członkowie RPP biorą pod uwagę napięcie polityczne, jakie powstało po wyborach prezydenckich, deklaracji SLD o dążeniu do przyspieszenia wyborów parlamentarnych i opóźnieniu w przygotowaniach budżetu na przyszły rok i uważają, że moment zmiany na stanowisku jest dla kruchej stabilności makroekonomicznej zły. Przewidują też, że wybór nowego prezesa, którego na wniosek prezydenta zatwierdza Sejm, będzie trudny z powodu braku większości. "Jest faktem, że sytuacja jest o tyle szczególna, że wyboru nowego prezesa będzie dokonywał parlament, w którym nie ma żadnej większości. Mam nadzieję, że z tego powodu nie wynikną żadne komplikacje, ale na pewno, ta sytuacja utrudni sprawny wybór prezesa" - powiedział w piątek PAP Bogusław Grabowski z RPP. W opinii Grabowskiego, siły polityczne powinny dołożyć starań, aby nowego prezesa wybrać jak najszybciej. "Prezesa należy wybrać jak najszybciej, aby była ciągłość pracy Rady Polityki Pieniężnej" - powiedział, unikając spekulacji na temat kandydatury. "O to należy pytać prezydenta" - dodał. Analitycy uważają, że wybór nowego prezesa NBP nie powinien stać się przedmiotem gry politycznej między prezydentem a parlamentem, gdyż to dopiero byłby zły sygnał dla rynków finansowych. "Najgorsze, co się może stać, to jeśli funkcja nowego prezesa będzie rozgrywką polityczną między prezydentem a parlamentem. Byłby to bardzo niedobry sygnał dla rynków. Należy szybko osiągnąć konsensus" - powiedział Rybiński. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju podał w piątek wieczorem w komunikacie, że Gronkiewicz-Waltz została powołana na wiceprezesa EBOR. "Gronkiewicz-Waltz zasygnalizowała, że przyjmie nominację" - napisano w komunikacie. Prezes polskiego banku centralnego jest postrzegana przez rynki jako autorka reformy funkcjonowania NBP i reform systemu bankowego po objęciu po raz pierwszy stanowiska w 1992 roku, obrończyni jego niezawisłości, kiedy ważyły się losy konstytucyjnego usytuowania banku centralnego w latach 1996-1997 i zwolenniczka gwarantującej stabilność makroekonomiczną polityki pieniężnej. "Mimo że w Polsce odpowiedzialność za politykę pieniężną rozkłada się na 10 osób, z czego 9 zostaje, to przełożenie Hanny Gronkiewicz-Waltz na politykę pieniężną był bardzo duży" - powiedział Rybiński. Jednak w jej wizerunku, nagrodzonym prestiżowym wyróżnieniem dla najlepszego prezesa banku centralnego w Europie, część analityków dostrzega rysy. "Wtedy, kiedy były ewidentne obniżki inflacji, to pani prezes była prezesem i odbierała nagrody. Natomiast wtedy, kiedy inflacja zaczyna wzrastać, pani prezes opuszcza ten statek" - powiedziała Ziółkowska.

(PAP)