W nadchodzącycm roku będziemy świadkami pierwszego na świecie zastosowania technologii 3G w telefonii komórkowej. Nastąpi też eksplozja m-commerce, rozwijane będą techniki biometryczne oraz Bluetooth. Mniejszym strumieniem będą płynąć środki z venture capital, a coraz większe znaczenie w obrocie walorami spółek TMT będą miały platformy ECN. Rok 2001 na pewno będzie ciekawy i bogaty w nowe trendy na polu zaawansowanych technologii.
Jaki będzie najbliższy rok dla TMT? Zdania są podzielone. Niepewność inwestorów najlepiej ilustruje zmienność kursów na Nasdaq. Optymiści są zdania, że wieloletnia hossa będzie kontynuowana, choć nie wszystkie akcje zapewnią inwestorom pokaźne zyski. Pesymiści wskazują, że spektakularne wzrosty z ostatnich lat w 2001 r. już się nie powtórzą, choć uważają, że spółki w dalszym ciągu są zdecydowanie niedowartościowane. Rzecz w odpowiednim wyborze. Najbliższy rok ujawni nowych liderów, wykorzystujących innowacyjne technologie, które mogą ponownie zachęcić inwestorów do zakupów.Telefonia komórkowaNastępny rok okaże się krokiem milowym ze względu na zastosowania i perspektywy telefonii komórkowej. Zapoczątkowane obecnie procedury przetargowe UMTS zostaną zakończone na największych rynkach telekomunikacyjnych świata. Oznaczać to będzie dalszą konieczność zadłużania się telekomów na implementację standardów 3G i rozbudowę sieci nadawczej. Może to być utrudnione, gdyż firmy telekomunikacyjne już teraz są w przeważającej części finansowane kapitałem obcym. Z tego powodu, aby nie wypaść z wyścigu do trzeciej generacji oraz zmienić ryzykowną strukturę finansowania działalności największe telekomy (m.in. NTT DoCoMo, Vodafone Group, France Telecom, Deutsche Telekom) dokonają emisji nowych akcji. Masowe emisje spowodują znaczne rozwodnienie podstawowych wskaźników rynkowych, a w konsekwencji fundamentalnie utrudnią aprecjację akcji telekomów. Dodatkowym czynnikiem ryzyka dla operatorów, zwłaszcza europejskich, jest ekspansja japońskiego NTT DoCoMo. Spółka ta posiada najbardziej zaawansowane rozwiązania technologiczne w zakresie telefonii komórkowej. Należy się spodziewać, że w pierwszym półroczu 2001 r. jako pierwszy operator na świecie zaoferuje swoim klientom usługi telefonii 3G. Nie rodziłoby to w zasadzie niczego niepokojącego dla europejskich operatorów, gdyby nie standard obsługujący te usługi. DoCoMo promuje swój własny standard WCDMA (wideband code division multiple access) niezgodny ze standardem europejskim. Firma ta w ostatnim czasie rozpoczęła próby rozszerzenia jego zasięgu poza Japonię (japońskie słowo ?docomo? znaczy ?wszędzie?). Pomóc ma w tym przejęcie znaczących pakietów akcji takich firm telekomunikacyjnych, jak: Hutchison Whampoa, z Hongkongu, KPN z Holandii i ATT Wireless z USA (w 2000 r.).M-commerce będzie kolejnym znakiem nowego millennium. Na prawie 22 mln użytkowników (szacunki Ovum na koniec 2000 r.) dokonujących transakcji za pomocą telefonów komórkowych 2/3 skupia system I-mode wspomnianego NTT DoCoMo. Do forpoczty japońskiej w następnym roku dołączą operatorzy europejscy, dzięki czemu lawinowo wzrośnie liczba użytkowników dokonujących transakcji bezprzewodowo (do 65 mln).Czarne konieW najbliższym roku inwestorzy mogą docenić rozwój technologii łączności bezprzewodowej krótkiego zasięgu Bluetooth. ?Niebieski ząb?, wynaleziony w 1998 roku przez tzw. Wielką Piątkę (Ericsson, IBM, Intel, Nokia, Toshiba), zdaje się być najpopularniejszym protokołem komunikacji na niewielkie odległości. Jego parametry techniczne nie są najbardziej zaawansowane (konkurencyjny protokół 802.11 opracowany przez Institute of Electrical and Electronics Engineers ma 100-krotnie większy zasięg przy zachowaniu 15-krotnie szybszej transmisji), ale atuty to niski koszt wytworzenia i obsługi oraz zrzeszanie obok wymienionej piątki 2000 członków tzw. grupy inicjatywnej, skupiającej najbardziej uznane firmy teleinformatyczne (m.in. Microsoft, Motorola, Compaq, Dell, Lucent). Czynniki te przesądzają, że to właśnie Bluetooth będzie najpowszechniej stosowany. Aktywami związanymi z ?niebieskim zębem? dysponuje w tej chwili wiele amerykańskich firm IT. I to one mogą zostać uznane za faworytów hossy na Nasdaq. Eksperci Allied Business Intelligence potwierdzają przypuszczenia o atrakcyjności rynku łączności bezprzewodowej krótkiego zasięgu. Uważają oni, iż sam rynek sprzętu obsługującego Bluetooth w 2001 r. szacowany na ok. 100 mln USD 4 lata później będzie wart 1,4 mld USD.Innym czarnym koniem mogą być spółki biometryczne. Technologie biometryczne służą do identyfikacji za pomocą unikatowych, charakterystycznych dla określonej osoby cech (linie papilarne, głos, wygląd). Znane wprawdzie od wielu lat, w formie elektronicznej są rozwijane dopiero od niedawna. Nie zdobyły do tej pory należytego uznania. Dzieje się tak, gdyż były one przedstawiane jako substytut istniejących form zabezpieczeń identyfikacyjnych (np. PIN, hasła), choć nie dawały 100-proc. bezbłędności wskazań. Obecnie nastąpiła zmiana podejścia. Systemy biometryczne są prezentowane jako wspierające istniejące formy identyfikacji. Analitycy oceniają, że w 1999 r. rynek biometryczny był wart 500 mln USD. Oczekują, że w 2005 r. będzie to 2,2 mld USD. Na największym rynku nowoczesnych technologii na świecie, w Stanach Zjednoczonych, działa 150 firm biometrycznych, z których akcje jedynie siedmiu są przedmiotem obrotu giełdowego. Sygnałem świadczącym o tym, że ten segment działalności IT zaczyna być postrzegany jako obiecujący, jest tegoroczna akwizycja kalifornijskiej firmy biometrycznej I/O Software przez Microsoft. Brian Rottenbur, analityk banku inwestycyjnego Morgan Keggan, cytowany przez Computer Business Review stwierdził, że ?w ciągu 12?18 miesięcy firmy biometryczne będą spółkami w prawdziwym tego słowa znaczeniu, gdyż będą charakteryzować je odpowiednie przepływy pieniężne, zysk netto i dynamika wzrostu?.
Napływ kapitału, definiujący oczekiwania inwestorów wobec określonych sektorów technologicznych, w tym internetowych, zdaje się wyprzedzać przyszłe zdarzenia na rynku akcji. Konsultanci PricewaterhouseCoopers LLP ogłosili, że rok temu w okresie lipiec-wrzesień inwestorzy najchętniej lokowali środki w przedsięwzięcia internetowe związane z witrynami treściowymi i witrynami obsługującymi handel B2C. Skupiły one łącznie 43% inwestycji. W trzecim kwartale 2000 r. spółki te miały już tylko 15-proc. udział w kapitale zainwestowanym. Począwszy od wiosny tego roku kursy takich spółek, jak Amazon, E-Bay, Yahoo doznały gruntownej przeceny. Ceny tych spółek nie zmienią się, dopóki nie zweryfikują one swoich modeli biznesowych bądź nie będą uczestnikami operacji na rynku M&A. Strumienie kapitału zaczęły płynąć w stronę korporacji wytwarzających programy narzędziowe oraz aplikacje (tools/applications), a także świadczących usługi (51% inwestycji internetowych ogółem w trzecim kwartale tego roku wobec 29% w poprzednim roku). W ocenie cytowanego przez ?Fortune? analityka banku inwestycyjnego MLPF&S Thomasa Kraemera najbardziej lukratywne zyski w nadchodzącym czasie czekają inwestorów zaangażowanych w hurtownie danych (data warehousing) internetowe systemy transakcyjne (transaction processing over the Web), zastosowania łączności bezprzewodowej (wireless aplications) oraz bazy danych (big databases).Obrót akcjamiKolejny rok będzie stał pod znakiem konsolidacji giełd i dalszego wzrostu wpływu rynków elektronicznych. Nieudane próby integracji europejskiej pomiędzy giełdą londyńską a giełdą niemiecką lub sztokholmską nie oznaczają spowolnienia tych procesów. Wprost przeciwnie, zachęcą innych liderów obrotu papierami wartościowymi do starań o integrację z tymi giełdami. Giełda Nasdaq najszybciej zareagowała na fiasko połączenia giełd europejskich, zdradzając zainteresowanie połączeniem z giełdą londyńską oraz, ewentualnie, giełdą frankfurcką. Coraz częściej mówi się o możliwej fuzji Nasdaq i NYSE. Postawiłoby to inne wiodące giełdy na świecie w bardzo trudnej sytuacji.Przejrzystość obrou, szybkość realizacji zleceń oraz obniżka kosztów transakcyjnych to główne zalety przesądzające o wzroście zainteresowania inwestorów elektronicznymi sieciami komunikacyjnymi (ECN). ECN są elektronicznymi księgami zleceń, łączącymi inwestorów z market-makerami na Nasdaq. Za ich pośrednictwem odbywa się aktualnie już 34% obrotu na giełdzie high-tech. W lipcu, według badań Meridien Research, w sześciu największych sieciach (w kolejności udziału rynkowego: Instinet, Island, RediBook, Archipelago, Tradebook, Brut) zmieniło właściciela 488 mln akcji. Przyszłość należy do obrotu elektronicznego. Na koniec 2001 r. udział obrotu za pomocą ECN w całości wolumenu Nasdaq może sięgnąć 50%.Venture capitalOstatnie lata były okresem bezprecedensowego napływu kapitału do venture capital. Obecnie na rynku amerykańskim działają 22 fundusze, które zainwestowały przeszło 1 mld USD (uwzględniając zakumulowane zyski zatrzymane). Pięć lat wcześniej w kategorii funduszy wysokiego ryzyka najagresywniejsze ulokowały maksymalnie 100 mln USD.Spółki te były największymi beneficjentami operacji na rynku akcji. Działo się tak, gdyż obejmując je zapewniali bardzo umiarkowane wpływy ich emitentom, a ponadto korzystając z dużego zainteresowania nowymi technologiami ze strony inwestorów organizowali oferty publiczne, które charakteryzował niewielki potencjał wzrostu na rynku wtórnym. Z tego powodu fundusze te często nazywano vulture capital (ang. vulture ? sęp).Wydaje się, że bezpowrotnie minęły czasy, kiedy realizując opcję wyjścia z inwestycji i plasując objęte akcje na rynku pierwotnym uzyskiwało się trzycyfrowe stopy zwrotu. Jeszcze przed dziesięcioma laty fundusze z pierwszej ligi amerykańskiej notowały 25-30% rocznej stopy zwrotu. W ostatnich dwóch latach najlepsi kapitaliści podwyższonego ryzyka zyskiwali rocznie przeszło 400%. Zgodnie z danymi Venture Economics, stopa zwrotu w drugim kwartale tego roku funduszy VC wyniosła 3,9%. Począwszy od czwartego kwartału 1999 roku (+59,1%) stopa zwrotu systematycznie maleje. Analitycy Venture Economics sądzą, że w trzecim kwartale po raz pierwszy od 1991 roku stopa zwrotu VC będzie ujemna. Przykładowo, inwestujący także na rynku polskim niemiecki fundusz BMP od stycznia do września 2000 r. zaksięgował stratę netto w wysokości 18,1 mln euro. Dla porównania, rok wcześniej w analogicznym okresie BMP wygenerowało 0,5 mln euro zysku netto. Pogorszenie wyników finansowych wystawi na próbę cierpliwość dawców kapitału. Prawdopodobnym zachowaniem tych inwestorów będzie wycofanie środków powierzonych funduszom. Świadczą o tym choćby dane National Venture Capital Association, wskazujące, że w trzecim kwartale nastąpił regres napływu kapitału. Z tego powodu AD 2001 nie będzie udanym rokiem w historii VC.
Marcin T. Kuchciak