Carlos Ghosn ? prezes Nissan Motor

Niemiecka prasa ekonomiczna uznała prezesa Nissana, 46-letniego Carlosa Ghosna za jednego z najbardziej efektywnych menedżerów ubiegłego roku. Uczestniczący w opracowywaniu rankingu analitycy podkreślili, że przydomek ?pogromcy kosztów? nadano mu nie bez powodu. Ghosn, kierujący zaledwie nieco ponad rok tym trzecim pod względem obrotów japońskim koncernem motoryzacyjnym, w rekordowym tempie wyprowadził firmę z finansowego dołka. Przez współpracowników nazywany jest także ?mister Seven/Eleven?, ponieważ jego dzień pracy pokrywa się z godzinami otwarcia sklepów tej amerykańskiej sieci spożywczej, czyli od 7 rano do 23.W październiku 1999 r., zaledwie kwartał po tym, jak koncern Renault kupił 36,7-proc. pakiet akcji Nissana, Francuzi oddelegowali go do Tokio, aby poprawił sytuację w tracącym udziały w rynku japońskim potentacie. Kilku jego poprzedników starało się tego dokonać łagodnymi metodami, zgodnymi z japońskimi zwyczajami, aby nikogo nie urazić i przy minimalnych stratach. Niestety, bez rezultatów. Ghosn, który z pewnym żalem zostawił w Paryżu gabinet wiceprezesa Renaulta, po zapoznaniu się z sytuacją finansową firmy orzekł, że jedynym wyjściem z kłopotów jest natychmiastowa terapia szokowa.Wystarczyło mu kilka tygodni, aby opracować drastyczny, rozłożony na trzy lata, plan sanacji. Mimo pewnych oporów ze strony managementu Nissana, zaczął go bezwzględnie realizować. Ten pierwszy w historii firmy prezes nie pochodzący z Japonii wbrew protestom zamknął m.in. pięć nierentownych fabryk (pracowało w nich 21 tys. ludzi), bez sentymentów rozstawał się z nie spełniającymi wysokich wymagań dostawcami części.Uzyskane za I półrocze roku obrachunkowego (zakończone 30 września 2000 r.) wyniki okazały się najlepsze w ostatnich 10 latach funkcjonowania Nissana i potwierdziły, że ten uparty, niewysoki Francuz jeszcze raz miał rację. Zysk netto koncernu osiągnął 170,2 mld jenów (ok. 1,9 mld euro), obroty wzrosły o 0,2%, do 3050 mld jenów, koncern sprzedał w tym okresie o 5,7% więcej samochodów niż w I półroczu poprzedniego roku. ? Założone cele zostały przekroczone. Jesteśmy na dobrej drodze ? podsumował Carlos Ghosn.Jednocześnie Nissan skorygował w górę prognozy finansowe na cały rok. Przy obrotach na poziomie 6,1 bln jenów zysk netto ma osiągnąć 250 mld jenów (w maju mówiono zaledwie o 60 mld). Warto w tym miejscu wspomnieć, że poprzedni rok obrachunkowy japoński koncern zakończył z 684,4 mld jenów straty netto. Gdyby prognozy udało się zrealizować, Nissan zakończyłby rok finansowy poraz pierwszy od trzech lat na plusie.Przydomek ?pogromcy kosztów? Ghosn zdobył sobie już wcześniej, kiedy w ciągu zaledwie pół roku doprowadził do obniżenia kosztów w Renaulcie o 3,5 mld USD. Nie przestraszył się protestów lewicowych związków zawodowych oraz nacisków politycznych i w 1997 r. zamknął zakłady koncernu w belgijskim mieście Vilvoorde.Carlos Ghosn to typowy człowiek świata. Z pochodzenia jest Libańczykiem, wychowywał się w Brazylii, a studiował we Francji. Mając 24 lata zaczął pracować w znanym koncernie oponiarskim Michelin. Szybko zrobił w nim karierę. W wieku 31 lat awansował na dyrektora filii w Brazylii, a cztery lata później był już szefem Michelina na Stany Zjednoczone. Ma czworo dzieci, doskonale włada pięcioma językami.Po sukcesach restrukturyzacyjnych w Nissanie coraz głośniej mówi się, że Ghosn jest jednym z głównych kandydatów do sukcesji po obecnym prezesie Renaulta Louisie Schweitzerze.

W.K., ?Handelsblatt?