Pierwsze godziny notowań na rynku złotego minęły bardzo spokojnie. Byliśmy na poziomie 7,5%?7,6% powyżej ?starego? parytetu. Ponieważ jednocześnie dochodziło do wzrostu wartości wspólnej waluty, złoty zyskiwał w stosunku do USD. Rano za dolara płacono 4,105 zł, a około 11.00 osiągnęliśmy 4,095. Potem było jeszcze lepiej, zaczęto bowiem realizować większe zlecenie (warto wspomnieć, że większe nie oznacza duże, bowiem rynek był dość płytki, aktywność inwestorów nie była oszałamiająca i nawet niewielkie transakcje mogły powodować widoczne zmiany). Osiągnęliśmy 7,7% powyżej parytetu, a kurs USD/zł spadł do 4,0850. Kilkadziesiąt minut później dość szybko zaczęło tracić euro, więc pomimo tego, że złoty realnie był stabilny, jego wartość w stosunku do waluty amerykańskiej spadła. Byliśmy na 4,095. I właściwie do końca dnia podążaliśmy za zmianami na rynku eurodolara, oscylując między 4,095 a 4,1070.Na rynku wspólnej waluty wciąż nie widać wyraźnego trendu. Rynek reaguje na docierające do niego informacje stosunkowo niewielkimi ruchami. Ale trudno się dziwić. Informacje są niejednoznaczne, prognozy dotyczące najważniejszych gospodarek świata (amerykańskiej, europejskiej i japońskiej) sprzeczne. 22 stycznia późnym popołudniem opublikowano dane o produkcji przemysłowej w Niemczech. Były one stosunkowo niezłe, pomogły więc euro. Przez cały dzień byliśmy powyżej poziomu poniedziałkowego zamknięcia, w pewnym momencie dotarliśmy nawet do 0,9450. Ostatnich transakcji dokonywano po 0,9385.Na rynku obligacji, podobnie jak na rynku złotego, panował spokój. Przed południem odrobiliśmy trochę strat z przedwczoraj. Za pięciolatka płacono 85,15 zł, o 20 groszy więcej niż na poniedziałkowym zamknięciu. Pod koniec notowań doszło do niewielkiej korekty.Poprawa klimatu na rynku złotego i na rynku papierów skarbowych wynika w znacznej mierze z faktu, że uchwalenie budżetu na 2001 rok znowu jest bardziej prawdopodobne. Inwestorzy dowiedzieli się bowiem, że Andrzej Olechowski, jeden z liderów nowego ugrupowania prawicowego, popiera przedłożony przez ministra Bauca projekt.Co prawda, nie oznacza to jeszcze, że rzeczywiście zostanie on przyjęty (nie wiadomo, jak zachowają się posłowie UW i AWS, którzy sprzyjają tworzącej się partii, poza tym dawna koalicja ma w sejmie 236 głosów, wobec 231 stanowiących bezwzględną większość, tolerancja jest więc niewielka), ale deklaracja byłego ministra spraw zagranicznych uspokoiła nieco nastroje. Większość zagranicznych inwestorów spodziewa się dalszej poprawy najważniejszych z punktu widzenia zaangażowania w papiery skarbowe i w walutę wskaźników makroekonomicznych (przede wszystkim deficytu na rachunku obrotów bieżących i inflacji) i jedyną przesłanką, która odstrasza ich od większej aktywności, jest właśnie niepewność polityczna.