Subiektywna ocena sytuacji
Wielu analityków zrezygnowało z pomysłu na ?efekt stycznia?. Czasem alokacja środków z zagranicy następuje jednak później ? były okresy, kiedy był to luty, a nie styczeń. Oczywiście, klucz do wzrostów nie jest w naszych rękach. Będziemy podążali śladem giełd zagranicznych. Nieco dalsza perspektywa jest jednak bardzo negatywna.
Rynek amerykańskiMiniony tydzień był ciekawy tylko dzięki wystąpieniu A. Greenspana w czwartek. W pozostałe dni królowały reakcje na wyniki spółek ? ten okres zbliża się już ku końcowi. Indeksy zyskały nieco na wartości (mimo dużego spadku Nasdaq w czwartek). Oczywiście to, co powiedział A. Greenspan, było analizowane bardzo dokładnie przez wszystkich analityków i komentatorów. Po reakcji rynku było widać, że interpretacje zmieniały się z czasem. Tuż po tym wydarzeniu przeważyły strach, że zwolnienie gospodarki może doprowadzić nawet do zerowego wzrostu (negatywny wpływ na zyski spółek), i niezadowolenie z powodu braku sygnału dotyczącego dużej obniżki stóp na najbliższym posiedzeniu FOMC. To spowodowało przecenę spółek technologicznych, a kapitał zaczął wracać do walorów defensywnych. Następnego dnia Wall Street miała jednak ?second thoughts? i przeważył pogląd, że obniżka o 50 pkt. jednak będzie, a duże spowolnienie gospodarki jest już w cenach.Rynek bez kierunkuJaki stąd wniosek? Rynek jako całość nie ma wyznaczonego kierunku. Nikt nie wie, czy to, co się dzieje, skończy się tylko zwolnieniem czy może recesją. Stąd taka chwiejność. Myślę, że jeśli A. Greenspan uważa, że nie będzie wzrostu gospodarki, nie boi się inflacji (tu nie wiem, czy ma rację), a obawia się na tyle spadku aktywności gospodarczej, że godzi się na cięcia podatkowe proponowane przez G.W. Busha (zawsze był przeciwko takiemu posunięciu), to obniżka stóp, i to właśnie o 50 pkt., jest prawie pewna. Czy tak właśnie będzie, dowiemy się już w środę, 31 stycznia, o 20.15. Cięcia podatkowe oczywiście pomogą, ale w dłuższym terminie ? proponuje się redukcję o 1,6 biliona dolarów w ciągu 10 lat. Pytanie, czy taka obniżka i perspektywa obniżki podatków uchronią USA przed krótką recesją, musi pozostać bez odpowiedzi. Nikt tego nie wie, a ci, którzy mówią, że wiedzą, jedynie zgadują.6 godzin przed decyzją o stopach podane zostaną wstępne informacje o wzroście PKB w IV kwartale. Oczekuje się wzrostu o 2,3%, co, biorąc pod uwagę słowa A. Greenspana, wydaje się nadmiernym optymizmem. Jakiekolwiek by były, zostaną przyćmione decyzją FOMC z tego samego dnia i dopiero w następnych dniach mogą być jakieś reakcje. Rynek jednak jest już tak bardzo straszony zwolnieniem gospodarki, że nawet prawie zerowy wzrost PKB nie powinien go zbytnio zdenerwować ? pod jednym warunkiem: że Fed obniży stopy o 50 pkt. Oczywiście, znacznie lepiej by było, gdyby wzrost wyniósł np. 2,5%, a Fed i tak obniżył stopy o 50 pkt. Już 1 lutego będziemy mieli wskaźnik aktywności gospodarki (NAPM), a 2 lutego dane o bezrobociu i płacach. Ponieważ podawanie wyników powoli zbliża się do końca, więc posiedzenie FOMC i dane makro zadecydują o koniunkturze. Ostra zima w USA ogranicza aktywność gospodarczą, więc te dane mogą być bardzo słabe ? to może być efekt sezonowej, wymuszonej pogodą, recesji.Czy będzie ?pod co grać??W perspektywie tygodnia powinno to wyglądać w ten sposób, że rynki będą rosły przed posiedzeniem i być może nawet w dniu posiedzenia. Tak zazwyczaj jest. Po złej decyzji (tylko 25 pkt.) nastąpiłby duży spadek, a potem decydujące byłyby dane makro z następnych 2 dni. W przypadku dobrej dla rynku decyzji Fed można by się było spodziewać jakiejś ograniczonej realizacji zysków (następnego dnia?), po czym największego znaczenia nabrałyby znowu dane makro. Zarówno z powodu posiedzenia Fed, jak i ważnych danych makro jest to więc tydzień, który może zadecydować o dalszej koniunkturze. Nie wykluczam, że, paradoksalnie, lepiej dla rynku byłoby, gdyby Fed obniżył stopy tylko o 25 pkt. Krótkoterminowo spowodowałoby to duży spadek, ale jane makro nie byłyby tragiczne, to rynek miałby nadzieję, że stopy niedługo znowu będą obcięte. Jeśli będzie 50 pkt. obniżki to nie za bardzo będzie pod co grać i to może przeszkodzić wzrostom.Odżywa TMTGeneralnie widać, że odżywa rynek TMT, a tradycyjna gospodarka drepcze w miejscu. Wydaje się prawie pewne, że dno Nasdaq zostało już osiągnięte. Ciekawie wyglądają liczby o kupnie/sprzedaży akcji przez osoby z grona zarządzających spółkami (tzw. insider selling/buying). Jak podaje Reuters, wyprzedaż akcji przez tę grupę akcjonariuszy spadła do poziomu najniższego od roku ? do 2,97 mld USD w grudniu w porównaniu z 4,39 mld USD w listopadzie. Kupno pozostało bez zmian i w dalszym ciągu było znacznie mniejsze od sprzedaży (282 mln USD). Taki układ bardzo często w historii giełdy sygnalizował wzmocnienie rynku i wzrost kursów. W końcu, kto lepiej wie, co się dzieje i będzie się działo w firmie, jeśli nie jej zarządzający?W analizie technicznej indeksu DJIA nic się nie zmieniło. Męczący horyzont. Dużo lepiej wygląda S&P 500. W tej chwili wykonuje klasyczny ruch powrotny w kierunku pokonanej linii trendu spadkowego. Prognozy, które zamieściłem w ostatniej analizie tygodniowej, uważam za niezagrożone.Nasdaq wszedł w korektę, która jest ruchem powrotnym do pokonanej linii trendu spadkowego. Mocnym wsparciem jest poziom 2700 pkt., będący jednocześnie wartością średniej 50-sesyjnej. Nie widzę zagrożenia dla indeksu, dopóki nie pokona 2630 pkt. Nieco niepokojąca jest formacja gwiazdy wieczornej, która ukształtowała się w tym tygodniu, jednak dopóki nie zostanie potwierdzona (taka szansa istniała w piątek), nie trzeba się tym zbytnio przejmować. Przekroczenie 2700 w dół byłoby dla mnie takim potwierdzeniem.Jedno można w 100% powiedzieć: ten tydzień będzie dla rynku amerykańskiego bardzo ważny i emocjonujący. Uważam, że będzie to tydzień wzrostowy, a głównym indeksem będzie Nasdaq. Punkt krytyczny to, oczywiście, środa.Rynek polskiW zeszłym tygodniu pisałem, że spodziewam się podążania za Nasdaq, w związku z czym liderem powinien być sektor TMT. Zdecydowanie tak nie było. Widać jeszcze nie czas. Nie zdawałem sobie sprawy, że tak dużo inwestorów w Polsce wierzy w dobre dla rynku działanie RPP.RPP czuła tylko na inflacjęPoniedziałkowa i wtorkowa negatywna reakcja rynku na pozostawienie stóp bez zmian bardzo mnie więc zdziwiła. Przecież to było całkiem oczywiste, że dla RPP ważna jest tylko inflacja, a co do reszty.... niech się wali, niech się pali. Nawet przykład Fed nie działa, nie działa olbrzymie i rosnące bezrobocie, nie działa to, że najwięcej zarabiają na naszych stopach spekulanci zagraniczni, że cierpi eksport z powodu silnego złotego. Nic nie działa. Jeśli wzrost gospodarczy zejdzie poniżej 2%, to może zadziała, ale już będzie za późno. Szkoda słów ? dość tych cierpkich uwag i tak to nic nie pomoże, nie mogę jednak powiedzieć, że rozumiem to grono.Uważam, że z całą pewnością obniżą stopy w lutym i mam nadzieję, że nie będzie to symboliczne 100?150 pkt. Wynikiem pozostawienia stóp bez zmian była spora przecena. Ponieważ w tym tygodniu była korekta na Nasdaq, więc mieliśmy ciąg dalszy tego, co ja nazywam akumulacją.W tym tygodniu będziemy mieli dane o deficycie obrotów bieżących, ale rynek już jest przygotowany na spory wzrost do 800?950 mln USD, więc nie powinno być niemiłej niespodzianki (a tylko to jest groźne). 3 lutego Sejm powinien głosować projekt budżetu państwa. Tutaj też nie powinno być niespodzianki. UW przestraszona rozłamem postanowiła poprzeć AWS i głosować za budżetem. Ze strony ?rozłamowców? też słychać o tym, że poprą budżet. W końcu to jeszcze 9 miesięcy przy władzy. Ciekaw jestem, czy chociaż jedna osoba z tych głosujących za budżetem i znających się chociaż trochę na gospodarce wierzy w to, co uchwala. Dla mnie podstawowy parametr to wzrost gospodarczy. Określenie go na 4,5%, kiedy w zeszłym roku wyniósł 4,1%, a w tym roku będzie gorzej, kiedy już wszyscy ekonomiści mówią, że zerowy rozwój gospodarki w USA to odjęcie połowy procentu od rozwoju Eurolandu, jest dla mnie jaskrawym przykładem kpiny ze społeczeństwa. Ale widzę, że nikt się tym nie przejmuje. W końcu pieniędzy zabraknie dopiero w IV kwartale (no może w trzecim) ? więc na razie wg zasady ?po nas choćby potop?. Budżet zostanie jednak zaakceptowany, wybory będą we wrześniu, więc mamy parę miesięcy ciszy przed burzą.Nieciekawadalsza przyszłośćW tej sytuacji powtarzam: panowie z funduszy i zagraniczni spekulanci ? jeśli chcecie zarobić na naszej giełdzie, to macie maksimum 3 miesiące na wzrosty ? potem trzeba robić dystrybucję. Całkiem serio tak uważam. Krótka wizyta na ?pastwisku byków? nie zmienia w najmniejszym stopniu mojego, bardzo negatywnego nastawienia do nieco dalszej przyszłości.Stan zawieszenia i lekkiej beznadziei trwał cały zeszły tydzień. Po zdyskontowaniu decyzji RPP okazało się, że rynek nie jest zdolny do większego ruchu. Odnoszę wrażenie, że wielu analityków zrezygnowało z pomysłu na ?efekt stycznia?. Fakt, styczeń się już kończy. Przypominam jednak, że czasem alokacja środków z zagranicy następuje później ? były okresy, kiedy był to luty, a nie styczeń. Zamieńmy więc ?efekt stycznia? na ?hossę zimową? i okaże się, że szansa jeszcze jest. Oczywiście, klucz do wzrostów nie jest w naszych rękach. Będziemy podążali śladem giełd zagranicznych. Truizmem jest stwierdzenie, że największe znaczenie ma dla nas nie deficyt obrotów, ale posiedzenie FOMC, a przede wszystkim reakcje rynków na to posiedzenie. Nasz rynek będzie przede wszystkim naśladował rynki europejskie, a tu sytuacja też nie jest jednoznaczna. DAX pozostaje w kanale trendu spadkowego i ma niewiele miejsca do jego górnej linii. CAC wygląda nieco lepiej, bo wybił się z kanału trendu spadkowego i stara się unieważnić formację RGR. Indeksy, podobnie jak nasz, są na rozstaju ? drogowskazem będzie, oczywiście, Nasdaq.Oprócz sektora TMT, bardzo ciekawa jest budowlanka. Zachowuje się znakomicie. To następna, po bankach, branża, która powinna zyskać na obniżkach stóp. Już w tej chwili obserwuje się na światowych giełdach trend do zwiększania zaangażowania w spółkach budowlanych. U nas niektóre spółki są nieprzyzwoicie tanie ? bardzo ostatnio przecenione. Jeśli się spojrzy na wykres indeksu budowlanki, to widać, że nastąpiło odbicie od bardzo mocnego poziomu wsparcia. Zagrożeniem jest widoczne tworzenie się formacji RGR, ale nawet gdyby, to do wykształcenia prawego ramienia pozostało jeszcze kilkanaście procent.W analizie technicznej niewiele się zmieniło. Indeks cenowy nadal ostrzega, że to tylko korekta spadków, ale daje nadzieję na kończący ruch wzrostowy przed większym spadkiem. WIG nie może się zdecydować, czy powrócić do trendu wzrostowego (opór 17 400 pkt.). WIG20 jest w bardzo skomplikowanej sytuacji, ale pocieszające jest to, że wszystkie linie spotkają się w tym tygodniu i będziemy mieli rozwiązanie łamigłówki. Bardzo mocne wsparcie jest na poziomie 1726?1735 (między linią trendu a wsparciem wynikającym z listopadowych szczytów). Opór 1770?1800 pkt. wynika z okna bessy i linii trendu krótkoterminowego.
Piotr Kuczyński